|
by Scarlett Lana Estellon Nie Paź 20, 2013 6:40 pm Cokolwiek mieszkało na tej planecie, na pewno nigdy się na niej nie odrodzi. Została ona zniszczona w wyniku wojny z inną rasą. Niegdyś przepiękne krajobrazy diamentowych skał, zamieniły się w poczarniały kruchy surowiec. Temperatura panująca na jej powierzchni, uniemożliwia wyjście na zewnątrz bez specjalnego kombinezonu. Głęboko pod skorupą, znajdują się jedne z najcenniejszych surowców we wszechświecie, takich jak: agnoryz, samet, kropan. Trzeba uważać na innych przybyszy z kosmosu, łasych na pieniądze. Jeśli za bardzo wejdziesz w teren ich poszukiwań, możesz nie wrócić ze swojej wycieczki. Scarlett Lana Estellon- Administrator
- Liczba postów : 254
Join date : 19/11/2012 Age : 411 Skąd : Gallifrey
by Hunter Howard Sro Cze 18, 2014 12:39 am Wylądowali tak jak Hunter chciał, koło jaskiń, które zamieszkiwali Racnossi - humanoido-pajęczaki pochodzące jeszcze z Ciemnych Czasów Wszechświata. Howard już dawno miał się nimi zająć, ale stwierdził, że dziewczyna też powinna się nadać. Nie zamierzał jej mówić, z czym będzie miała do czynienia, ponieważ chciał sprawdzić jej elastyczność bitewną. Zaprowadził ją tylko do jego zbrojowni i kazał wybrać 3 rodzaje broni. Następnie wyprowadził ją na zewnątrz i powiedział: - Walcz! Co prawda, przed każdą swoją "wycieczką" robił dokładny zwiad, po którym wiedział, kogo ma się spodziewać na danej planecie i gdzie, ale nie zawsze się to sprawdzało - zawsze ktoś nowy mógł przybyć. Dlatego chciał zobaczyć, co i jak kandydatka na jego wspólnika będzie robić. Oczywiście, gdyby sobie nie radziła z tą garstką (według Huntera) kosmitów, pomógłby jej, ale w takim wypadku z jej awansem byłoby bardzo, ale to bardzo krucho. Na razie tylko ją obserwował. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Sro Cze 18, 2014 1:33 am - Możesz mi mówić Scáth - odparła rzeczowo. Przez chwilę delektowała się brzmieniem jej nowego aliasu. Mogła sobie na to pozwolić, bo Hunter najwyraźniej nie miał zamiaru podawać jej ręki czy też imienia. Nie przeszkadzało jej to. Znała go przecież lepiej niż mógłby przypuszczać. Przez chwilę jeszcze stała pod drzewem, analizując wzrokiem jego sylwetkę. Szczególną uwagę przyciągała skórzana kurtka, podobna nieco to tej, jaką sama miała na sobie. Ubranie nosiło już widoczne ślady zużycia, a jednak było kilkakrotnie naprawiane i odnawiane. Kto by pomyślał, że taki z ciebie sentymentalny typ? - zadała w myślach pytanie. To jak przywołał ją do statku, niezmiernie ją rozbawiło. Poczuła się jak małe dziecko, które dziadek ma zabrać do wesołego miasteczka. Co dziwne, Howard najwyraźniej nie zamierzał skontrolować jej uzbrojenia. Więcej, nakazał jej dobrać więcej ekwipunku. Wzięłam tyle, żeby mi było wygodnie, ale dobra, gramy według twoich zasad - myślała wybierając z półki trzy różne rodzaje broni. A później zaczęła się prawdziwa zabawa. Gdy tylko wyszli z Vendetty, Aurora poczuła zapach podziemi. Powietrze było ciężkie od pyłu surowcowego i fetoru rozkładających się ciał tych, którzy zbyt śmiało sobie poczynali na terytoriach wydobywczych. Aurora już wiedziała na jakiej planecie się znajdują. Często tu bywała po niezbędne, nazwijmy to tak, "elementy" swoich przedsięwzięć. Borealis rozciągnęła ręce i kark, po czym odeszła kilkanaście metrów od statku w stronę najbliższego tunelu. W lewej dłoni trzymała małą bombę soniczną, palec wskazujący prawej oparła na laserowym pistolecie. Stała chwilę w bezruchu, aż usłyszała charakterystyczne klikanie pancerzy zbliżających się Racnossów. Wycelowała i rzuciła bombą jakby była granatem, ogłuszając dwóch pierwszych. Następne pajęczaki po chwili konsternacji podniosły wojenny raban. Aurora zręcznie skakała dookoła nich, unikając ich ostrych odnóży. Od dawna tak dobrze się nie bawiła. Trzech kosmitów powaliła strzałem w jedno ze ślepi. To, że stwory miały ich aż tak wiele było ich słabym punktem. Półwładczyni świetnie sobie radziła. Udało jej się osaczyć grupkę pająków, które sukcesywnie likwidowała. Chybiła tylko kilka razy. Sytuacja uległa zmianie, gdy zupełnie niespodziewanie poczuła w lewej ręce ostry ból tuż poniżej łokcia. Zaskoczona obejrzała się za siebie. Udało jej się zobaczyć dwa razy większego od pozostałych, pająka - strażnika, jednak tylko przez chwilę, ponieważ silny cios odepchnął ja na kamienistą ziemię. Aurora przeturlała się na plecy, ale nie miała gdzie uciec, bo pająk-gigant (a można powiedzieć, że był to Boss) już nad nią stał. Borealis zgięła się robiąc unik przed kolejnym ciosem i jednocześnie ze swego buta wyciągnęła niewielką tubę. Był to jej własny wynalazek - bomba świetlno-termiczna. Zdecydowanym ruchem prawej ręki posłała urządzenie w kierunku podbrzusza potwora, mając nadzieję, że trafiła i zamontowane na tubie przyssawki automatycznie umieszczą ładunek. Przeturlała się błyskawicznie na brzuch i spojrzała jeszcze w kierunku Howarda. Wydawało jej się, że ten ruszył już w jej kierunku. - SCHOWAJ GŁOWĘ! - wrzasnęła do niego, po czym sama posłuchała własnej rady. Otoczyła głowę ramionami w momencie gdy wnętrze jaskini wypełnił blask miniaturowej supernowej. Impuls trwał zaledwie sekundę, jednak wystarczył by powalić Bossa. Cokolwiek Racnoss miał w środku, teraz przypominało najprawdopodobniej miękki, gorący gulasz. Aurora nieco chwiejnie zebrała się z podłogi i zaczęła nonszalancko otrzepywać swój strój. Nie miała wyrzutów sumienia związanych z pozbawieniem życia kosmitów. Wręcz przeciwnie, była z nich dumna, bo przysłużyli się przetestowaniu nowej broni. Ku chwale nauki! Borealis sprawdziła jeszcze nasłuchując czy nie zbliża się nic innego, po czym podeszła do Huntera. - Może być? - rzuciła tylko. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Sro Cze 18, 2014 7:51 pm Trzeba przyznać: Scáth (Co za dziwny alias! Lepszego nie mogła wymyślić? Sam nie używał żadnych nicków. Najczęściej się po prostu nie przedstawiał. A wtedy zwykli go nazywać Łowcą.) całkiem nieźle sobie radziła. Co prawda, czasem się trochę miotała, ale w zasadzie dobrze wykonywała powierzone zadanie. Do czasu. Pierwszy podstawowy błąd: nie zauważyła strażnika. Jak się jej to udało? Hunter nie mógł tego zrozumieć. Jednak nie miał czasu na zgłębianie tej tajemnicy, ponieważ musiał ruszyć dziewczynie na ratunek. Ona wyjęła jednakże własną bombę i ostrzegła jeszcze mężczyznę, a on tej rady skwapliwie usłuchał. Kiedy otworzył oczy, Racnoss był już w kawałkach, a Howard był bardzo ciekawy nowej broni, ponieważ strażnicy mają bardzo twarde pancerze nawet od wewnątrz, zaś teraz nie było po nich nawet śladu. Jakby wyparowały. Ciekawe... Tym zagadnieniem musiał zająć się innym razem, bo choć Scáth nasłuchiwała, czy nie nadchodzą inne potwory, to nie przewidziała, że strażnik (a właściwie strażniczka - wiedział to po innym odcieniu tułowia) może mieć dzieci. A owe czarne jak noc pajęczaki były niesłyszalne i choć wcześniej czaiły się na granicy cienia, teraz, kiedy ich matka zginęła, wystrzeliły za jej zabójczynią. Maluchy były dość groźne, bo w drugich odnóżach posiadały jad i były bardzo szybkie, ale nie posiadały jeszcze żadnego pancerza. Dlatego Hunter wyjął zasłużony, ale niezawodny laserowy pistolet i z przedziwną wręcz szybkością zabił kilkanaście Racnossów. Dziewczyna nawet nie zdążyła zareagować. Na jej pytanie odpowiedział: - Jeśli tylko byłabyś bardziej uważna przy swoim podekscytowaniu, to tak. Nadal nie powiedział, czy zgadza się na jej towarzystwo. W sumie bardzo interesowała go jego niespodzianka i broń, której użyła Scáth. Toteż ruszył szybkim krokiem w kierunku Vandetty - teraz naprawdę nie było już żadnych żywych Racnossów. Przytrzymał kobiecie drzwi, a kiedy weszli rzucił do Hatha: - Opatrz ją. Sam oparł się o konsolę i przyglądał się Władczyni. Przez chwilę milczał, a potem żeby odciągnąć jej uwagę od rany zapytał: - Nie powinnaś używać innej broni niż tej z mojej zbrojowni. Co to było? Właściwie to chciałby zobaczyć swoją paczkę i aż drżał z niecierpliwości w środku, ale na zewnątrz jego twarz wyglądała jak idealna maska - nic nie odzwierciedlało jego uczuć. Czekał na odpowiedź. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Sro Cze 18, 2014 9:14 pm Bardziej uważna? Chyba ważniejsze, że potrafię z opresji wybrnąć, nie? - narzekała w myślach. Powstrzymała się jednak od jakiegokolwiek głośnego komentarza, bo wiedziała, ze decyzja jeszcze nie zapadła. Przeszedłszy przez drzwi przewróciła oczami, bezgłośnie komentując przestarzałe maniery Huntera. Borealis zastanawiała się skąd Howard wziął Hatha. Właściwie to nie mogła pojąć też dlaczego właśnie "rybę" wybrał na swojego giermka zamiast normalnie kupić sobie wyszkolonego Ooda. Niemniej Hath był. Co więcej, najwidoczniej był również pielęgniarzem. - To tylko draśnięcie - bagatelizująco opisała swoje obrażenia Aurora. - Równie dobrze sama mogłabym to opatrzyć. Mimo swoich słów, dziewczyna pozwoliła podwładnemu Władcy zająć się jej ramieniem. Słysząc uwagę Huntera na temat broni, nie mogła się powstrzymać i parsknęła lekko. - Serio? Teraz będziesz ustalał zasady gry, którą już przeszłam? Powiedziałeś, że mam wybrać broń, więc założyłam, że każesz mi tylko dobrać ewentualne braki. Od początku wiedziałeś, że mam własne zabawki. A to na końcu było właśnie jedną z nich. Bomba świetlno-termiczna, mój własny wynalazek. Chociaż jeszcze nie ma go w obiegu, polecam tak gorąco, jak gorące są po jej użyciu potwory. Kończąc swój wywód, uśmiechnęła się szeroko, prezentując czarujące rzędy równiutkich, białych ząbków. Miała nadzieję, że przekaz był jasny, mimo, że nie zawarła go w warstwie dosłownej. Jeśli Hunter był tak dobry, jak mu się wydawało powinien bez trudu zauważyć jej ofertę: "Weź mnie ze sobą, a dostaniesz broń, której na pewno nie ma w twojej drogocennej paczce". Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Sro Cze 18, 2014 9:39 pm Oczywiście wiedział, że na takie komentarze było już za późno, ale chodziło mu bardziej o zagadanie o wynalazek niż o strofowanie jej. A po jej odpowiedzi aż się lekko uśmiechnął, a trzeba wiedzieć, że ten rzadko pojawiał się na jego twarzy. - W takim razie witam na pokładzie gorącą wynalazczynię! Podszedł do niej i wyciągnął do niej rękę, mówiąc: - Hunter Howard. Rozgość się. Kiedy już odbyło się oficjalne powitanie, mężczyzna z zaciekawieniem odpakował swoją upragnioną niespodziankę. Wyglądało to jak... zegarek? Jednak na tarczy były przyciski i dodatkowa zawieszka na kciuk. Szybko go założył i jakby wyczuł, do czego służy (ekwipunek od jej nowej towarzyszki był zawsze intuicyjny, przynajmniej dla niego). Dlatego nawet nie wyciągał ręki przed siebie, a strzelił niezwykle rozbłyskującą wiązką laserową (chyba) w stojącą przy drzwiach wazę - stare trofeum po baaaaaardzo dawnym konkursie. Idealnie przecięło przedmiot. Oprócz tego zegarek miał funkcję szybkiego zdejmowania, a wtedy mógł posłużyć jako bomba małego zasięgu. Hunterowi aż oczy rozbłysły i pochwalił kobietę: - Przypuszczam, że to twoje dzieło? - przecież bombę świetlno-termiczną sama zbudowała. - Jeśli tak, to gratulacje, spisałaś się. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Sro Cze 18, 2014 10:06 pm Aurora uśmiechnęła się szeroko. Z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, pierwszy cel jej małej misji został osiągnięty, po drugie, Hunter przedstawił się. Oj osiołku, przecież doskonale wiem kim jesteś, słodkie jest to, że ty nie masz o tym najmniejszego pojęcia. Jak się później okazało, miał. Dziewczyna istotnie, rozgościła się na statku. Obeszła konsoletę dookoła, szukając sobie dogodnego miejsca. Po chwili zajęła jedyny wolny fotel. Z zaciekawieniem obserwowała Huntera gdy ten rozpakowywał przesyłkę. Czułą się trochę jak Święty Mikołaj, w którego istnienie podobno wierzyła część Ziemskich dzieci. Więc to tak wyglądają ci wszyscy groźni bandyci gdy widzą nową zabawkę - myślała z rozbawieniem. Jej radość skończyła się jednak szybko. Słysząc, że jej anonimowość stała się bądź co bądź tylko wspomnieniem, miała ochotę błyskawicznie wstać, wyjść i nigdy więcej nie nawiązywać kontaktu z Hunterem Howardem. Po chwili się jednak opanowała. Wzięła cichy, głęboki wdech i rozluźniła mięśnie, które gotowe już były do biegu. Za długo na to pracowałam, a poza tym nie mam zamiaru wracać do tej nudy - powiedziała sobie stanowczo. Na twarz przywołała natomiast niewinny uśmiech i spokojnym głosem powiedziała: - Przeceniasz chyba trochę moje możliwości, ale kontynuuj, bo mi to schlebia. To zdanie, jak się Aurorze wydawało, powinno zasiać w Hunterze chociaż odrobinę wątpliwości w trafność jego osądu. A miała ochotę trochę się z jego myślami pobawić. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Sro Cze 18, 2014 10:36 pm Niby zaprzeczyła, ale czy to coś zmienia? W każdym razie postanowił trochę zmienić temat: - A ile tych bomb świetlno-termicznych masz na zbyciu? One były nawet lepsze od zegarka i Hunterowi wydawało się, że mają przyssawki. - Mogę je zobaczyć? Do czego się przyssają? Powiedz coś o nich. Kiedy ona opowiadała, on przyglądał się jej ponownie. Jest nawet w moim typie. Zaskoczył sam siebie. Gdybym tylko był młodszy... Te rozważania nie rozproszyły jego uwagi i uważnie słuchał Scath. Potem znów pytał: - A czego użyłabyś do pokonania grupy szybkich, silnych, gwałtownych czworonożnych kosmitów? Zawsze przed akcją ustalał plan działania i był ciekaw, co kobieta zaproponuje. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Czw Cze 19, 2014 3:52 pm - Przy sobie mam jeszcze jedną. W domu dodatkowe pięć, ale łatwo się je robi. Jak mówiłam, są dość nowe i właściwie to dziś miałeś okazję podziwiać ich pierwszy oficjalny test bojowy. Rzuciła mu drugą bombę, którą wcześniej schowała w drugiej cholewce buta. Przyssawki, jak je nazywasz, uczepią się wszystkiego. No, może miałyby trudności z przyczepieniem się do powietrza. Tak naprawdę nazywają się chwytniki próżniowe.[/b] Pozwoliła Hunterowi napatrzeć się na broń przez chwilę. Nie mogła nie uśmiechnąć się słysząc jego kolejne pytanie. - To zależy jak liczna byłaby grupa i w jak dużych kawałkach chciałbyś je później transportować - odparła z łobuzerskim uśmieszkiem. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Czw Cze 19, 2014 4:03 pm Odpowiedź go usatysfakcjonowała. Widać było, że zna się na rzeczy. I ciągle się uśmiechała! Albo jej się tak podoba, albo gra. - Liczebność? Mnóstwo. Dlatego Ciebie wziąłem - nawet jak na jego możliwości mogło okazać się to za dużo. - A transport? Kto by się trudził transportem? Uśmiechnął się do niej lekko (znów!), a jego oczy dopowiedziały: "If you know, what I mean." Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Czw Cze 19, 2014 4:13 pm - Rozumiem - odparła tylko chcąc brzmieć profesjonalnie. - Skoro nie wierzysz w recycling... Osobiście uważała, że z każdego potwora da się coś zrobić. Pancerz, jad, czasem skóra, wszystko mogło się przydać przy tworzeniu nowej broni. Nie dziwiła się jednak, że Howard nie zaprzątał sobie takimi kwestiami głowy. On dostawał już gotowy projekt. Leń jeden - skomentowała w myślach. - To gdzie czają się nasi przeciwnicy? No i w miarę możliwości chciałabym wiedzieć jednak co to za rasa. Sądziła, że zadaje właściwe pytania. Przecież pomysł, żeby zbroić się w ciemno od początku był głupi. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Czw Cze 19, 2014 4:34 pm Nie, on nie wierzył. Miał dostatecznie dużo forsy, by nie babrać się w szczątkach kosmitów. Poza tym dla niego minął już ten czas i niczego nowego by się już o potworach nie nauczył. To było kiedyś. Miał przecież takich dostawców jak Scath. W myślach pochwalił cierpliwość dziewczyny. Nie pytała od razu o wszystko, a i pierwsze pytanie było niegłupie. Hunter wiedział, że jeśli ma być ona jego wspólniczką musi wiedzieć... dużo. - Polecimy na So. A przeciwnikami są Hai Chanowie i ich zmutowani bracia. Zmutowani, bo niektórzy posiadają dodatkowo skrzydła. To zależy od ich wieku, czy potrafią latać. W czasie walki musisz zwracać uwagę na kolor ich kopyt - dorosłe osobniki mają je czarne, zaś niedojrzałe - brązowe lub kwistoczerwone. Z jednej z licznych szuflad w ścianie wyjął mapę planety (wolał papierowe egzemplarze od tych elektronicznych). Pokazał jedno miejsce: - Spójrz tu. W tym miejscu jest ich baza wojskowa. Na północy mają coś w rodzaju więzienia. To tam tworzą mutantów. Obok jest instytut badawczy - coś, co może Cię zainteresować zanim opuścimy planetę. W planach miał wysadzenie instytutu. Hai Chanowie posiadali zbyt zaawansowaną technologię i bronie grożące prawdziwym terrorem. A jedynym, którym mógł to robić był on sam. Ale to później... Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Czw Cze 19, 2014 9:16 pm Aurora z uwagą słuchała wykładu Huntera. Po raz kolejny zaskoczyło ją zamiłowanie Władcy do staroci. Rozbawiła ją natomiast propozycja mężczyzny dotycząca Instytutu Badawczego. Czyżbyś próbował sprawić mi prezent? A może sam masz zamiar znaleźć coś dla siebie? - Ale chyba nie chcesz wybić całej planety, co Howard? - postanowiła sprawdzić nieco jego podejście do zasad. Ostatnio zmieniony przez Aurora Borealis dnia Czw Cze 19, 2014 11:07 pm, w całości zmieniany 1 raz Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Czw Cze 19, 2014 9:57 pm Trochę rozbawiło go pytanie kobiety. Czy ja wyglądam na mordercę całych gatunków? Chociaż właściwie, jeśli o to mnie pyta... Zmarszczył lekko czoło. - Nie, chodzi mi raczej o tych mutantów. I ewentualnie ich twórców. Tyle. Sam się sobie dziwił, że się tłumaczył. I to jeszcze przed kim? Przed kobietą, którą znał ledwie parę godzin. Obniża się mi poziom nieufności i ostrożności. Niedobrze. - Więc co proponujesz? Coś nowego czy wystarczy moja zbrojownia? I czy mamy jeszcze po coś skoczyć do Twojego domu? Pytał, bo wcześniej o nim wspominała. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Czw Cze 19, 2014 11:06 pm Zwyczajnie nie mogła zareagować inaczej. Udając, że podejrzliwie mruży oczy stanęła do niego przodem, jedną dłoń opierając wyzywająco na swoim biodrze. - Ledwie się znamy, a ty już chcesz wprosić się do mojego domu? - spytała niby oburzona, palcami wolnej dłoni przeczesując mu włosy. Po chwili roześmiała się w głos i odwróciła oczy od skonsternowanej twarzy Huntera. Żeby się uspokoić, znów uporczywie wpatrywała się w rozłożoną mapę. Była dziś ewidentnie w znakomitym humorze. - A tak poważnie, to chwilowo wystarczy nam to co już masz - dodała już spokojniej. - Myślę, że możemy się zbierać do drogi. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Pią Cze 20, 2014 9:03 am Opierając dłoń na biodrze, Scath wyglądała niezmiernie kobieco. Jednak kolejny jej gest tak zaskoczył Howarda, że musiał zrobić bardzo głupią miną. Już od dawna jedyną osobą, która przeczesywała mu włosy był on sam. Po prostu go zatkało, ale w głowie szalał huragan myśli. Jedna, która ciągle do niego wracała była: Czego ty właściwie ode mnie chcesz? Był przecież Łowcą i nie był przyzwyczajony do takich sytuacji. Zwykle łatwo rozgryzał swoich przeciwników, a także innych ludzi. Choć co prawda, miał stosunkowo mało styczności z Władcami - częściej przebywał z kosmitami, a wtedy raczej nie było czasu na pogaduchy. Howard był typem wojownika, a nie dyplomaty, więc sam nie wiedział, co myśleć. Na szczęście, kobieta odwróciła wzrok, a on wtedy próbował przybrać swój zwykły wyraz twarzy. Nie mógł się też powstrzymać przez przeczesaniem sobie włosów własną ręką, jakby tamte miejsce go swędziało lub jakby chciał wymazać z mózgu tamten jej gest. - W takim razie chodźmy do zbrojowni. Kiedy przeszli do tego pomieszczenia, Hunter poczuł się nieco pewniej niż wcześniej. Jakby towarzystwo broni zapewniało mu bezpieczeństwo. Zostawił swój pistolet laserowy - prawie nigdy się z nim nie rozstawał. Następnie chwycił coś wyglądającego jak moździerz, jednak było to oczywiście unowocześnione - wystrzeliwał bomby paraliżujące, które potem rozdzierały swoje ofiary. - Co jeszcze proponujesz? Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Aurora Borealis Pią Cze 20, 2014 3:11 pm - Może weźmiemy kilka kostek cukru? Wiesz, zaczęłyby się o nie bić same ze sobą - zażartowała zdejmując z półki miotacz lin. Kilka celnych strzałów mogło skutecznie uniemożliwić poruszanie się młodszym osobnikom. Nie spodziewała się salw śmiechu ze strony Huntera w reakcji na swoje żarty. Chciała raczej przetestować jego cierpliwość. Niemniej sama kwestia poczucia humoru u Władcy zaczęła ją interesować. - Czy ty kiedykolwiek żartujesz? - spytała wprost. Tym razem nie miała ochoty na podchody i zgadywanki. Chyba zaczynam się czuć jak facet - zaśmiała się w myśli. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Hunter Howard Pią Cze 20, 2014 3:29 pm Brwi Huntera podjechały wysoko do góry. I znowu żart. Ha ha ha. Baaaardzo śmieszne. Kiedyś to może i owszem, rozśmieszyłby go ten dowcip. Ale teraz nie było na to szans. - Wolę skupić się na czym innym - powiedział sucho. Uważał, że rozpraszają one uwagę, a on lubił profesjonalizm. Myślał, że taka też jest Scath, ale najwidoczniej się mylił. Zobaczymy jeszcze, jak poradzi sobie w profesjonalnej bitwie.- Nie zapomnij wziąć swoich nowych bomb.Wypuścił ją przodem, a kiedy kobieta znalazła się już za drzwiami chwycił jeszcze miniaturową bombę neutronową, która schował pod kurtką. Szybko do niej dołączył w sterowni. Miał już chyba wszystko - zegarek, pistolet i moździerz. Ustawił współrzędne i polecieli na So. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |