|
by Robespiere Donovan Sob Cze 21, 2014 11:56 pm Przysłuchiwał się rozmowie dwójki Władców, bez zbytniej ingerencji. Uśmiechnął się słysząc stwierdzenie Bruce'a. - Cóż, chyba mogę powiedzieć, że moja praca pozwala mi się wystarczająco wygadać. Jestem wykładowcą - dodał w kwestii wyjaśnienia, bo tego przecież Weasel nie mógł wiedzieć. - Poza tym, no cóż, muszę przyznać, że towarzystwo Władców Czasu dało mi niezły mindblow. Nie mógł powstrzymać się przed puszczeniem oka do Bruce'a, przecież to on był ekspertem od dziwnego słownictwa. Wkrótce najwidoczniej dotarli do celu swojej wędrówki, bo tak jakby skończyła się im droga. Byli w zaułku, złożonym głównie z domów jednorodzinnych i kilku większych budynków o charakterze bardziej przemysłowym. - To tu? - rzucił pytanie w kierunku Zoe, żeby się upewnić. Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Zoe Cameron Nie Cze 22, 2014 2:48 pm Odpowiedź Bruca ją ucieszyła. Przyda się ktoś na perkusję! A na jego pytanie powiedziała: - W sumie możemy, jeśli coś ciekawego uda nam się zagrać. W rozmowę między mężczyznami się nie wtrącała. Kiedy jednak znaleźli się w zaułku, Zo się zatrzymała i zmarszczyła brwi. Tu była kiedyś ścieżka... Jednak teraz wszystkie ściany do siebie przylegały. Popatrzyła jeszcze na numery budynków, ale te się zgadzały. - Taaak... Chyba... Podeszła do jakiegoś zakładu na przeciwko ulicy i zaproponowała: - Może po prostu zapytam? I weszła do środka. Zadzwonił dzwonek, a zza zaplecza wyszedł jakiś otyły jegomość. Miał niezbyt przyjazny wyraz twarzy, toteż Zo stwierdziła, że nie ma zbyt dużo klientów. Wrażenie to jeszcze pogłębiły głębokie zmarszczenie czoła, które mówiło jakby: czego ty tu szukasz? Mężczyzna nic nie powiedział, więc Ruda zaczęła: - Szukałam studia muzycznego. Wiem, że kiedyś tu było... - Nigdy nie było tu żadnego studia - przerwał jej ostro. - Ale na pewno? - Na pewno. Coś jeszcze? - Nie... Dziękuję... I Zo wyszła z pomieszczenia. Ponownie zmarszczyła brwi i oznajmiła chłopakom: - Twierdzi, że nigdy nie było tu żadnego studia muzycznego. A to niemożliwe! Przecież bywałam tu nieraz. Poza tym nie kojarzę tego faceta... z przyszłości także - dodała ciszej. - I on był jakiś dziwny. Nie rozumiała tej sytuacji. Spojrzała na mężczyzn w nadziei, że coś wymyślą. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Bruce Weasel Nie Cze 22, 2014 6:05 pm Słysząc tak nowoczesne słowo z ust Roba Bruce musiał się zaśmiać. - Swój chłop! I to nie Władca Czasu. Ludzie też bywają spoko. Nawet mężczyźni. Zachichotał. Kiedy dotarli w, jak się okazało, ślepy zaułek, Bruce miał nadzieję, że jest tu jakieś tajemne przejście albo coś podobnego, co mogłoby wywołać choć małą ekscytację. Zamiast tego Zoe po prostu weszła do jednego z budynków, a za chwili po prostu wyszła z niepocieszoną miną. - Droga zamknięta, koniec gry. Jesteś pewna, że nie pomyliłaś lokalizacji? Jak byłem młody, to znaczy miałem coś koło stu lat, to chciałem polecieć do Pekinu, a wylądowałem w Chinatown! Nie mogło mi się pomieścić w głowie, że Beijing jest taki tyci! Już myślałem, że jest może większy w środku. Hahaha. Mimo wszystko, Ruda miała poważną minę, jakby była naprawdę zaaferowana. Przybrał konspiracyjny ton: - Myślisz, że ten facet tylko wygląda na człowieka, a tak naprawdę to kosmita przygotowujący się na inwazję Ziemi? Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Zoe Cameron Nie Cze 22, 2014 7:18 pm - Jestem pewna - rzuciła. Bez przesady, aż tak roztrzepana nie była. Na kolejne pytanie Bruca odpowiedziała: - Od razu inwazję. W sumie nawet nie musi to być kosmita. Może to być tylko taki człowiek. Chyba... Jakoś nieswojo się czuła przy tym nowym towarzyszu. Trochę nie poznawała siebie - bo przecież to ona zawsze była radosna i uśmiechnięta, a odkąd Weasel się pojawił, jakby wysysa z niej to wszystko i sam wykorzystuje. Co powoduje, że zachowuje się, jak niezrównoważony psychicznie człowiek. Zoe chciała się wziąć w garść, ale jakby coś ją blokowało. Potrzebowała bardziej przyziemnego pomysłu, dlatego zwróciła się do Roba: - A Ty co o tym myślisz? Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Robespiere Donovan Nie Cze 22, 2014 8:24 pm A skąd ja mam wiedzieć? - tłukło się pytanie w głowie Robespiere'a. Odkąd na horyzoncie pojawił się Bruce, Zoe ciągle wysyłała ewidentne sygnały, że chce by Rob obejmował jej stronę w nieistniejących konfliktach. A w innym wypadku miał się zamienić w geniusza, który rozwiąże wszystkie problemy. Donovan nie był w stanie pojąć tej dziwnej zawiści czy cokolwiek to było. Dlatego też na pytanie Zoe miał ochotę powiedzieć: "A jaka odpowiedź nie zrobi ze mnie skończonego kretyna?" Powstrzymał się jednak przed złośliwościami. - Może warto go zapytać? - zaproponował rzeczowo. - Chyba nic ci nie zrobi, jeśli przy tobie będziemy, nie? Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Zoe Cameron Nie Cze 22, 2014 9:22 pm - Hmmm, chyba rzeczywiście... I całą trójką weszli do środka. Tym razem jednak zza zaplecza wyszła atrakcyjna dziewczyna, co trochę zaciekawiło Zo, ponieważ był to sklep z kosiarkami i piłami. Ciekawe, czy naprawdę się na tym zna? Może jest podobna do mnie? - Witam Państwa. W czym mogę pomóc? - powiedziała swym cudownie miękkim głosem. - Byłam tu przed chwilą i spotkałam pewnego pana. Twierdził on, że nie było tu nigdy żadnego studia muzycznego. Jednak ja jestem pewna, że ono tu istniało - przeszła od razu do rzeczy Ruda. - Ach, przepraszam za niego, to mój ojciec. Proszę o tym zapomnieć - i Zoe rzeczywiście już to zaczęła zapominać. - Ale rzeczywiście, nie przypominam sobie, żeby takie studio tu istniało... - W takim razie chyba musiałam się pomylić... - Tak, tak musiało być - odparła z uśmiechem. Gdzieś w tyle głowy Cameron pojawiła się myśl, czy na ludzi też tak działa ta kobieta. Bo zdawało jej się, że Bruce lekko potakuje głową na każde jej słowo. Jednak ta idea szybko została wyparta przez inną, bo kobieta zapytała miękko: - A może Państwo coś by kupili? Mamy w asortymencie wspaniały sprzęt! Pilarki specjalnie dla Panów, by pociąć drzewo do kominka. Albo kosiarki do trawy - teraz ona tak szybko rośnie... A może wykaszarkę? - Hmmm, sama nie wiem. Chłopaki, a może weźmiemy wszystko? Na pewno nam się przyda. Ostatnio zmieniony przez Zoe Cameron dnia Nie Lip 13, 2014 8:56 pm, w całości zmieniany 1 raz Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Bruce Weasel Nie Lip 13, 2014 6:43 pm Od chwili, kiedy w drzwiach pojawił Ideał Piękności, Brucie po prostu nie mógł oderwać od niej oczu. Przyćmiewała wszystko wokół i choć wyposażenie sklepu normalnie by go interesowało tyci tyci, to teraz jego zainteresowanie wzbudzała tylko Ona. - Nie musimy niczego kupować, tylko Ciebie potrzeba mi do szczęścia... - odpowiedział rozmarzonym tonem i raźno podszedł w stronę nieznajomej. - Bruce, do usług Pięknej Pani. Mało brakowało, a ukłoniłby się. Nastąpiło coś nieoczekiwanego, bo Piękna odskoczyła, a na jej twarzy wykwitł chwilowy grymas. Weasel to zauważył, ale wcale się tym nie zrażał. Za to w tamtym momencie usłyszał dopiero intensywny sygnał komórki. Kto śmie mi przeszkadzać?! Rzucił okiem na ekran, na którym czerwonymi literami widniał napis: ZAGROŻENIE! UCIEKAJ! Zirytowany, włożył urządzenie w ręce Roba ze słowami: - Wyłącz to piszczące cholerstwo. Zaraz potem odwrócił się do Ideału z maślanymi oczyma i takimże uśmiechem. Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Robespiere Donovan Nie Lip 13, 2014 8:35 pm Rob z zaskoczeniem obserwował Władców. Ok, dziewczyna była ładna i w ogóle, ale żeby aż tak? Poza tym ten jej głos, chropowaty i zimny. Donovana aż ciarki przechodziły gdy tylko go słyszał. Najwidoczniej jednak jego towarzyszom wcale to nie przeszkadzało. Szczególnie Bruce'owi, który wpadł w jakiś szał. Coś podejrzanego się tu działo. Leary był o tym już całkowicie przekonany, gdy zobaczył, że Weasel zupełnie zignorował wiadomość o niebezpieczeństwie, jak się wydawało, poważnym niebezpieczeństwie. Rob złapał twarz Zoe w swoje dłonie i zmusił ją do spojrzenia na siebie. - Zoe, musimy stąd wyjść. W tej chwili. Później chciał to samo, no, prawie to samo zrobić z Brucem, ale "piękna dziewczyna" zagrodziła mu drogę. - Nigdzie nie pójdziecie - syknęła swoim zimnym głosem. W jej oczach nie było nawet odrobinki światła, były idealnie mroźne, niemal martwe. Rob już wiedział, że nie jest to stworzenie z Ziemi i że jego towarzysze wpadli w pułapkę. - A właśnie, że tak - odparł, łapiąc ostre nożyce ogrodowe. Przyłożył ich czubek do mostka stworzenia, które, jak sądził, było pewnym rodzajem syreny. - Przestań na nich wpływać, albo ja wpłynę na ciebie. Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Zoe Cameron Nie Lip 13, 2014 9:17 pm Kiedy Rob wziął w dłonie twarz Zoe, ta poczuła ten dotyk jak przez mgłę. Dopiero gdy jej wzrok zogniskował się na jego twarzy i mężczyzna wypowiedział jej imię, dotarły do niej jego następne słowa. Ciarki przeszły po jej całym ciele. Gdy jednak tamta znów się odezwała, Ruda ponownie zaczęła ulegać jej czarowi. Ale słowa Robespiera ją otrzeźwiły - kiedy ten zajął się syreną, kobieta podeszła do Bruce'a. Jednak on tak łatwo nie dał się wyrwać z transu: najpierw do niego przemawiała, potem potrząsała jego ramionami, a kiedy w końcu i to nie pomogło, kopnęła go z całej siły w kostkę. Ból go jakoś otrzeźwił, więc Zo poszła za ciosem: - Bruce, musisz pomóc Robowi. To syrena. Bruce, nie daj się omamić. Sama chwyciła za piłę motorową, bo sytuacja robiła się gorąca. Syrena tylko dlatego nie rzuciła się na Donovana, ponieważ dzierżył on nożyce ogrodowe. Jednak pomagała sobie gadaniem, a w międzyczasie jej ciało wiło się jak piskorz. Choć Zoe nie chciała zabijać potwora, wiedziała, że czasami nie da się tego uniknąć. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Bruce Weasel Wto Lip 15, 2014 5:44 pm Wszystko było w jak najlepszym porządku - Ideał już był prawie Bruce'a - kiedy ta Ruda Małpa nie kopnęła go w kostkę. - Ałłł! Oszalałaś? Nigdy nie ufaj rudej.
Dopiero po chwili zorientował się, że sytuacja nie była tak kolorowa, jak mu się jeszcze niedawno zdawało. Bruce to, Bruce tamto. Moment i sobie poradzimy. Potrząsnął głową i powiedział: - Spokojna twoja łepetyna. Syrena jednak nie dawała za wygraną i w dalszym ciągu próbowała omamić szczególnie jego swoimi słodkimi słówkami. Za piękna jest jednak, żeby ją ot tak unicestwiać. Jako się wcześniej rzekło, Weasel nie miał przy sobie żadnej broni odpowiedniej na Anioła. Jednak dzisiaj miał ze sobą paralizator. Udał, że głos syreny na niego podziałał i podchodząc, odepchnął nieco Roba, aby i mu się nie dostało. - O tak, złotko, ja nigdzie nie idę... I szybko ją potraktował prądem. Wiedział, że na długo to nie podziała, ale nie potrzeba mu było dużo czasu. Wziął nożyce z rąk Robespierra i schylił się nad sflaczałym ciałem leżącym na ziemi. - Możecie nie patrzeć- rzucił przez ramię. Otworzył usta syrenie i najzwyczajniej w świecie uciął jej język. Wstał zadowolony z efektu i odwrócił się do towarzyszy z uśmiechem na ustach. - Chce ktoś mieć trofeum? Ja nie zbieram. Wiecie, kobieta, która mało mówi, to dopiero ideał - wyszczerzył się. - Bo inaczej, trzeba będzie je spalić. Jęk za jego plecami trochę zaburzył atmosferę. Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Zoe Cameron Wto Lip 15, 2014 6:42 pm Zoe już myślała, że Bruce naprawdę znowu uległ czarowi syreny. Ale nie, on ją poraził, a potem... odciął jej język i wymachiwał nim na prawo i lewo. Dziewczyna zrobiła się zielona na twarzy. - Jesteś obrzydliwy. Więc zróbcie to beze mnie. Sądziła, że Rob też nie zechce włączyć do swojej nowej kolekcji języka syreny. Ona, mimo różnych rzeczy, które widziała we Wszechświecie, nie chciała już na to patrzeć. Wyszła szybko ze sklepu i zwymiotowała koło budynku, ale trochę dalej od drzwi. O, boże... Odechciało już się jej wszystkiego, nawet grania. Wzięła kilka głębszych oddechów i postanowiła poczekać na chłopaków, siedząc na schodkach prowadzących do sklepu. Czuła, że zaczyna ją boleć głowa. Jednak mimo tego jedna myśl jej nie dawała spokoju: czego chciała ta syrena? I dlaczego była ona akurat tu - na zadupiu Atlantic City? Chcieli ciebie - odezwał się głos w jej głowie. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Robespiere Donovan Sro Lip 16, 2014 11:35 am Zoe widocznie była nieco zbyt wrażliwa by oglądać odłączone od ciała potwora mięśnie. Gdy tylko wyszła, Rob nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. - Drastyczne, ale skuteczne - stwierdził z uznaniem. - Zaraz znajdziemy tu coś, czym będziemy mogli się tego pozbyć... Odwrócił się i przejrzał zawartość półek. Szczęście mu dopisało i na jednaj z nich dostrzegł palnik budowlany. Po języku syreny wkrótce zostało tylko wspomnienie. - Możemy ją tu tak zostawić? - spytał jeszcze przed wyjściem Rob? - Nie odhoduje sobie tego felernego mięśnia? Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Bruce Weasel Sro Lip 16, 2014 7:18 pm Entuzjazm Robespierre'a podziałał, o ile to możliwe, jeszcze bardziej pobudzająco na Bruce'a. Pełen radochy i fascynacji patrzył na spalający się język. Nawet się nie skrzywił przy smrodzie. - A kto ją tam wie? Zawsze możesz jej zapytać - roześmiał się. - Tylko jeżeli nawet, to już nie będzie nasz problem. Chodź, nie ma co się przejmować. Posłał jeszcze buziaka w stronę potwora: - Nie zapomnij o mnie. Nic sobie nie zrobił z morderczego spojrzenia istoty.
Kiedy wyszli na zewnątrz, Weasel dostrzegł nieco zieloną na twarzy Zoe, co, musiał przyznać, nie wyglądało tak źle, zważywszy na jej kolor włosów. Zdawała się wstrząśnięta sytuacją. - Wrażliwy żołądek, co? Wrzuć na luz, przecież daliśmy sobie radę. Rozglądnął się. - No, to co teraz robimy? Jakie kolejne potwory macie ochotę rozgromić z moją małą pomocą? - posłał obojgu szeroki uśmiech. Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Zoe Cameron Czw Lip 17, 2014 4:15 pm Zo po prostu nie mogła zrozumieć Bruca. Jak można być takim... psychopatą? Wstała i otrzepała sobie spodnie. Tak naprawdę nie miała pojęcia, co teraz będą robić. Bo jej plan raczej nie wypalił. Tego studia już tu nie było najwyraźniej. - Prawdę mówiąc to nie wiem. Nie mam już pomysłu - czuła się jakoś tak przytłoczona ostatnimi wydarzeniami. - Może Ty, Rob, chciałbyś gdzieś się udać? Możemy polecieć gdziekolwiek. Wolała jednak zdać się na niego, mimo iż był człowiekiem, niż na tego szalonego Bruca. A przecież to o mnie mówili: szalona... Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Robespiere Donovan Nie Lip 20, 2014 6:16 pm Gdy tylko wyszli na zewnątrz, jasnym stał się fakt, ze to od niego zależeć będzie ich dalsza wyprawa. Chociaż nie chciał ich rozczarować czy zwyczajnie wyjść na nudnego, musiał być szczery sam przed sobą. Był najzwyczajniej w świecie zmęczony. Bądź co bądź, Zoe wyciągnęła go na tę szaloną wycieczkę w środku nocy. Dlatego też czując na sobie ich wyczekujące spojrzenia, postanowił podzielić się z towarzyszami tym, o czym właśnie myślał. - Jeśli mam być szczery, to miałbym ochotę trochę odpocząć. Nie zrozumcie mnie źle czy coś, zabawa w przygody z waszą dwójką jest przednia, ale dość długo już nie spałem, a to wszystko jest dla mnie nowe i... no cóż, czasami szokujące... W tym miejscu zawiesił swój wywód bowiem sam do końca nie wiedział, o jaki rodzaj odpoczynku mu chodziło. Nie był pewien czy chciał wracać do swojego mieszkania, a z drugiej strony nie wiedział jak mogłaby wyglądać inna opcja. Miał nadzieję, że któryś z dwójki Władców mu to wytłumaczy. Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Bruce Weasel Pon Lip 21, 2014 6:00 pm Bruce bardzo lubił Ziemię i jej mieszkańców, ale nawet przez tyle lat nie umiał się przyzwyczaić do ich małej wytrzymałości. Jak można przespać pół życia?! Nie zdołało to jednak ostudzić jego zapału. - A mnie to nikt się nie pyta o zdanie, co? - mało brakowało, a w szalonym geście pokazałby język. - To wróć do domu i się wyśpij, a my wrócimy za pięć minut. Pięć minut dla nas. W końcu trzeba mieć jakieś korzyści z bycia Władcą Czasu, nie? - zaśmiał się, bowiem potrafił sam siebie rozśmieszyć. Ani w głowie mu było ewentualne przenocowanie Donovana. Zresztą, mogłoby to nie wyjść na dobre Ziemianinowi zważywszy los Valerie. Bruce nie przejmował się takimi drobiazgami jak pasażer na pokładzie. - Tylko wymyśl w międzyczasie, co chciałbyś zobaczyć. Coś czuję, że moje propozycje nie będą rozpatrywane - popatrzył porozumiewawczo na mężczyznę. Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Zoe Cameron Wto Lip 22, 2014 9:39 pm Rozumiała zmęczenie Roba, bo nieraz miała już kontakt z ludźmi. I zdawała sobie sprawę, że właściwie wszystkie rzeczy pokazane mężczyźnie przez Zo mogły wywoływać szok. Dlatego też miękko się zgodziła. - Ok, rozumiem. Więc może odstawię Cię do domu? Bo z Brucem może nie być zawsze dostatecznie... bezpiecznie - chciała dobrać odpowiednie słowo do szaleństwa Weasela. - Potem oczywiście wrócimy po Ciebie z powrotem. Może w międzyczasie wpadniesz na jakieś pytanie, na które moglibyśmy Ci odpowiedzieć. Co Ty na to? A potem zwróciła się do Bruca. Chciała dać mu szansę, toteż rzekła: - To jaka jest ta Twoja propozycja? Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Robespiere Donovan Wto Lip 29, 2014 11:18 pm Mimo iż początkowo nie chciał wracać do siebie, zmienił zdanie, gdy w jego głowie pojawiła się wizja jego wspaniałego łóżka. - Dobra, zgadzam się - oświadczył bez dalszych oporów. Razem ruszyli do w stronę TARDISu Zoe, by dziewczyna mogła zrealizować swoją propozycję. W drodze Rob z rozbawieniem obserwował sposób w jaki porozumiewali się Władcy. Dwóch uroczych szaleńców, walczących o tytuł największego rebela - skwitował w myślach. Miał nadzieję, że w końcu uda im się ustalić, co będą robili. W każdym razie miał nadzieję, że będą mieli za sobą sprzeczki, gdy znów ich spotka. Chociaż z drugiej strony, obserwowanie tej dwójki było przezabawne.
***
Wysiadając z TARDISu, odwrócił się jeszcze do towarzyszy. - Odezwę się, gdy będę już gotowy na kolejną porcję dziwnych przygód - obiecał z uśmiechem na twarzy. Pomachał im i wszedł do swojego mieszkania, by pogrążyć się w błogim śnie. Robespiere Donovan
- Liczba postów : 77
Join date : 20/06/2013 Age : 37 Skąd : Italy
by Bruce Weasel Sro Lip 30, 2014 8:49 pm - Ja mam milion propozycji! Jeszcze nie miałem być okazji na Antarktydzie. A może lepiej Moskwa? Chyba, że lubisz ciepełko, to Madryt albo Egipt. Chyba że jednak nie Ziemia. Ale ja osobiście uwielbiam Ziemię, więc mogę stąd wcale nie odlatywać... - jak już Bruce miał okazję dorwać się do głosu, to doprawdy, trudno mu było przerwać. Nawet nie zauważył dokładnie chwili, kiedy Rob wyszedł. - No moment, ale co on w sumie sobie wyobraża? Jak ma nam dać znać? Przecież nie dałem mu swojego numeru... - tu na chwilę zatopił się w swoich myślach, których lepiej tu nie przytaczać. - Aaaaaa, on odezwie się do Ciebie...! To wiele wyjaśnia. Tylko zanim to zrobi, może dla nas upłynąć sporo wody w Nilu. Ja nie chcę tyle czekać... - zaczął nieco grymasić. Bruce Weasel
- Liczba postów : 30
Join date : 03/06/2013 Age : 708 Skąd : Gallinafalli
by Zoe Cameron Sro Lip 30, 2014 9:32 pm Gdy dotarli do Orfea, Zo podała Robowi kartkę ze swoim numerem, jednocześnie słuchając słowotoku Bruca. Ciekawe, czy ja też tak gadam... Dopiero teraz Zoe mogła obserwować, jak czasami dziwacznie musiała wyglądać. Na pożegnanie pomachała jeszcze Robespierowi, a potem odwróciła się do Weasela. Postanowiła, że to ona podejmie decyzję, bo nie wiedziała, ile jeszcze Bruce chciał na to poświęcić czasu. Miała jedynie nadzieję, że nie będzie ona podważana. - Więc polecimy na Antarktydę.W sumie było jej obojętne, czy będzie zimno czy ciepło. To znaczy nie przywiązywała do tego szczególnej uwagi. Ustawiła odpowiednie parametry na konsoli i przytrzymała się czegoś podczas teleportu. - Sądzę, że warto by się w coś przebrać. Możesz skorzystać z gościnnej garderoby, myślę, że coś się tam znajdzie dla ciebie.Sama też przeszła do swojej garderoby i wybrała ciepłą bluzę oraz płaszcz z głębokim kapturem. Uwielbiała takie kaptury. Następnie przeszła do sterowni i poczekała na Bruca. Kiedy do niej dołączył, Zoe wykrzyknęła: - Przygodo, przybywaj!i wyszła na zewnątrz TARDIS-u. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |