|
by Dorian White Nie Paź 20, 2013 11:00 pm Dorian White- Moderator
- Liczba postów : 58
Join date : 21/11/2012 Age : 797 Skąd : Gallifrey
by Evelyn Wicks Nie Lis 10, 2013 2:08 pm Podróżowanie bywa męczące - pomyślała Evelyn. Właśnie z tego powodu zdecydowała się odwiedzić Ziemię. Nie ma to jak w domu, prawda? Zawsze można na kogoś ponarzekać. Ponętne usta Wicks rozszerzyły się w uśmiechu. Wylądowała na Dominikanie. Teraz, po wycieczkach do Krainy Lodu i poznaniu tamtejszych chłodniejszych, ale nie znowu takich zimnych, jak mogłoby się zdawać, mieszkańców planety, potrzebowała słońca. Ta stosunkowo niewielka wyspa była rajem turystycznym i istnym miszmaszem kulturowym. Evelyn to uwielbiała - nigdy nie wiadomo, kogo można spotkać za rogiem. Kobieta chodząc po ulicach stolicy, z pewnością robiła wrażenie, tak, że faceci nieraz odwracali za nią głowy. Ona jednak niewiele sobie z tego robiła. No, może tego i owego zaszczyciła puszczeniem oka. Wybrańcy byli wniebowzięci. Półwładczyni rozglądała się za jakąś restauracją na poziomie, bowiem trochę zgłodniała. Zagadnęła jakiegoś mężczyznę wyglądającego na tubylca. Ten z charakterystycznym dla ludzi znad Atlantyku entuzjazmem wskazał, jak barwnie opowiadał: "Najwspanialszą restaurację w mieście!". Ev podziękowała skinieniem głowy, dorzucając banknot kilkudolarowy (za fatygę). Szybko znalazła wskazane miejsce. Restauracja rzeczywiście sprawiała przyzwoite wrażenie. Schludna i zadbana, niektórzy mogliby pewnie powiedzieć: ekskluzywna. Gdyby tylko nie te śmieszne "ozdoby" na ścianach. Miała na myśli typowo meksykańskie malunki. Miała ochotę na owoce morza, ale okazało się, że knajpa nie serwuje ich jako takich. Już to popsuło humor brunetki. Kelner starał się jak mógł, żeby znaleźć kompromis. Trzeba mu będzie dać większy napiwek. W końcu wybrała tortillę z nadzieniem z krewetek. Danie dostała dosyć szybko. Wyglądało w miarę. Zaczęła jeść, w międzyczasie przyglądając się gościom. Byli i bogaci biznesmeni, i członkowie rządów z obstawą, i gwiazdki. Zaraz jednak zajął ją jej własny talerz. Co jest?! Podali mi nieświeże krewetki? Prawda była taka, że były po prostu mniej świeże, widocznie danie nie było zbyt popularne, ale nie można było ich nazwać niezdatnymi do jedzenia. Jednak podniebienie Evelyn było wymagające, zresztą jak ona sama. Przywołała kelnera. - Może mi pan wytłumaczyć, jakim sposobem nieświeże krewetki trafiły na mój talerz? - powiedziała to ani nie unosząc głosu, ani go nie ściszając, z nutą złości. Biedak próbował jakoś załagodzić sytuację, ale bezskutecznie. Aż się spocił. A goście zaczęli zwracać uwagę na jej stolik. W końcu się nad nim zlitowała: - Chcę rozmawiać z szefem kuchni. Młodzik przyjął to z wyraźną ulgą. Pobiegł na zaplecze. Brunetka nie musiała czekać zbyt długo, zaraz podszedł do niej mężczyzna w białym fartuchu. Fiu, fiu, może coś z ciebie jeszcze będzie - skomentowała w myśli jego wygląd. - Jak to możliwe, że na moim talerzu znalazły się nieświeże produkty? - powiedziała nieco głośniej, niż było potrzeba. Goście siedzący blisko i nieco dalej ciekawie spoglądali, czekając na rozwój wydarzeń. Evelyn była przekonana, że dla tego faceta reputacja knajpy to życie. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Nie Lis 10, 2013 5:55 pm Wstał jak zwykle wcześnie rano. Przebrał się, założył słuchawki, puścił ulubioną muzykę i zaczął swój poranny bieg. Tak po prawdzie, to nie musiał AŻ tak wcześnie się budzić, ale lubił codziennie oglądać wschodzące słońce nad morzem. Może i dla niektórych był to kiczowaty widok, ale dla Fernanda wydawał się urokliwy i niezapomniany. Czasem nawet przystawał na chwilę, by móc się zapomnieć i pomarzyć. A potem znów zaczynał swój trening. Nie był w żadnej drużynie, po prostu lubił biegać. Dla postronnych osób jednak mógł się wydawać zawodowym sportowcem, bo wyglądał wspaniale, no i miał też odpowiednią technikę. Po godzinnym, czasem nawet dłuższym biegu wracał do domu, brał prysznic i jadł śniadanie, które sam sobie przygotowywał. W odróżnieniu od wielu kucharzy, których znał, lubił swoje dania. Poza tym nikt ewentualny nie narzekał, ponieważ Fernando mieszkał sam. Potem miał trochę czasu dla siebie. Koło 10 czy 11 szedł do restauracji, by dopilnować wszystkiego samemu oraz by zacząć przygotowywać dania dnia. Kolejny dzień pracy się rozpoczął...
Przygotowywał następne danie, kiedy kelner powiedział, że klient go prosi. Co się znowu stało? Zaś do najbliżej stojącego kucharza rzucił: - Dokończ, proszę. Już doprawiłem, wystarczy tylko nałożyć. Stolik 5. Sam zaś ruszył za kelnerem, wycierajac po drodze ręce.
Dopiero prawie na miejscu przypomniał sobie, że zapomniał zdjąć fartuch. A niech to! Dobrze przynajmniej, że dziś nie wybrudzony. - Witam. Nazywam się Fernando Chavez i jestem tu szefem kuchni. W czym mogę pomóc? Kobieta ubrana w krwistoczerwoną sukienkę z głębokim dekoltem miała pretensje o podobno nieświeże produkty. To niemożliwe! Sam przecież przygotowywałem tę tortillę! Nie lubił takich klientów, jednak powiedział uprzejmym tonem: - Czy mogę prosić panią na zaplecze? Kiedy kobieta się zgodziła, wziął talerz i poprowadził ją do pokoju menedżera, mówiąc: - Proszę za mną. Wiedział, że został odprowadzony wzrokiem przez wszystkich gości, ale rozumiał, że połowa sukcesu za nim. Pomieszczenie było akurat puste. Fernando zapytał: Mogę? i spróbował dania, które wziął ze sobą. Posmakował przez dłuższą chwilę i stwierdził: - Te krewetki nie są nieświeże. Ewentualnie wczorajsze. Jednak jeśli pani to przeszkadza, mogę zaproponować pani specjalne danie zrobione przeze mnie dla pani. Niech tylko pani powie, co ma być składnikiem głównym. Zgodzi się pani na taki układ? Miał szczerą nadzieję, że się zgodzi. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Nie Lis 10, 2013 7:09 pm Evelyn lekko przechyliła głowę, przyglądając się Fernando. Gdybyś nie był taki słodziutki, to oczywiste, że bym się nie zgodziła. A niech ci będzie. - No... dobrze. Wstała z gracją, po czym podążyła za kucharzem. Powinien żałować, że za nim, bo świetnie prezentowała się w tej sukience. Och, pusto. Cudownie. - Oczywiście - odpowiedziała na pytanie o pozwolenie na spróbowanie. Obserwowała jego reakcję. Zdawał się taki poczciwy! - Och, daj spokój z tą panią na okrągło. Jestem Evelyn - podała mu rękę. Przysunęła się bliżej i zniżyła głos: Może się jakoś dogadamy... Z tobą jako głównym składnikiem. Spojrzała na niego powłóczystym spojrzeniem spod długich rzęs. Wiedziała, że trudno byłoby się jej teraz oprzeć. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Nie Lis 10, 2013 7:59 pm Zaskoczony jej bezpośredniością, ujął jej rękę i delikatnie ją pocałował. Jej perfumy absorbowały zmysły. A potem zauważył też jej aż buchające seksapilem ciało, mimikę twarzy i spojrzenie. Wiedział, że go pragnęła. I nie można powiedzieć, że on był wobec niej jak skała. Ale nie tak to sobie wyobrażał. Nie był przeciętnym facetem, który bierze, jak mu dają. On wierzył w ideały: w romantyczną miłość, we wspólne spacery w blasku księżyca, w trzymanie się za rękę, w delikatne pocałunki, w odprowadzanie pod drzwi. Zawsze wyobrażał sobie to krok po kroku, powoli. Dlatego też na słowa Evelyn oblał się rumieńcem, jakby był jeszcze młokosem i zaczął się plątać: - Ale wiesz... ja jednak wolałbym wrócić do kuchni... tam na mnie czekają... poza tym coś może pójść tam nie tak, jak powinno... muszę tego osobiście dopilnować... no i mógłbym ci przygotować jakieś ekstra-danie, skoro nie zdecydowałaś się na żaden składnik... Bo ja raczej jestem niejadalny... He he he... - zaśmiał się nerwowo - A na pewno ciężkostrawny i żylasty - uśmiechnął się do niej, próbując całą sytuację zamienić w żart. A duchu krzyczał: Michael, gdzie jesteś??? Ratunku!!! Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Nie Lis 10, 2013 8:29 pm Evelyn podobało się, jak zaczął. No doprawdy, pocałunek w rękę, cute. Potem jednak spotkał ją zawód. Nie no, ile masz lat? Piętnaście czy mniej? Postanowiła dać mu jednak szansę (chyba jakiś wyjątkowy dzień). - Słusznie, że zwalniasz, ale nie musisz aż tak... Chociaż rzeczywiście, powinieneś się znacznie bardziej postarać. Oparła ręce na umięśnionej klatce piersiowej faceta i pocałowała go w policzek. Potem na moment wystarczający, by zapamiętał ją doskonale, zatrzymała się tak blisko niego, że jeśli nie mógł już patrzeć w jej oczy, to musiał spojrzeć w dekolt. Szepnęła: - Przyjdę po zamknięciu. Przygotuj się dobrze. Do zobaczenia wieczorem. Potem szybko odwróciła się i wyszła, kręcąc biodrami. W sali restauracyjnej goście nie mogli ukryć zaciekawienia, ale ona nie dała po sobie niczego poznać. Dumnym krokiem skierowała się do wyjścia. Biedaczek, pewnie ma teraz mętlik w głowie. Uśmiechnęła się. Pokręciła się to tu, to tam na ulicy, zjadła wreszcie owoce morza i poszła do swojego TARDIS. Najpierw musiała odpocząć, a potem się przygotować. To będzie długa noc... Mam nadzieję. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Nie Lis 10, 2013 11:57 pm Kobieta podeszła do niego, oparła się na nim i... pocałowała go. To znaczy: w policzek. No i pozostała w tak niebezpiecznie bliskiej odległości, że znowu jej perfumy owionęły go całego. Na dodatek jeszcze te jej oczy: zielone i wielkie - jakby kocie, oraz tak hipnotyzujące, że ciężko było oderwać spojrzenie. Wżerały się jakby w pamięć. A potem spojrzał na jej usta, tak kształtne i ponętne. Nie mógł na nią nie patrzeć, bo stała tak blisko, że jej twarz z włosami zajmowała całe pole widzenia. W końcu, zakończyła to, mówiąc, że jeszcze do niego przyjdzie. Kiedy wyszła, Fernando ciężko usiadł w fotelu i głośno wciągnął powietrze. Przeciągnął ręką po twarzy, a potem sięgnął po wodę, która stała na biurku. Wypił całą butelkę i dopiero wtedy uświadomił sobie, że ma krople potu na twarzy. Podniósł się ciężko i poszedł do łazienki, by umyć twarz. Gdy zamknął oczy, miał ją przed sobą, widział ja jakby stała przed nim żywa. Brrrr. Zastanawiał się, czy poradzić się kogoś w restauracji, co powinien zrobić, ale uznał, że go wyśmieją. Może wyjść wcześniej? Ale co to da? Jakoś nie wyglądała na taką, co by miała ochotę odpuścić. Jednak wiedział, że nie może na tyle czasu opuszczać pracy, poszedł więc do kuchni i zabrał się do gotowania. Nic mu się jednakże nie udawało i wszystko leciało z rąk. Wszyscy byli przez to poddenerwowani i spoglądali lękliwie na Chaveza. No bo jak to? Szef kuchni a tak się zachowuje! W końcu przyszedł manager tego przybytku, Michael i wziął go na stronę. - Co Ci jest, stary? Tak się dygasz tej laski? - pytał, bo słyszał od kelnera o owym incydencie. - Powiedziała, że jeszcze tu przyjdzie. Ona pewnie może nas zniszczyć. - No coś Ty! Wiesz, ilu wpływowych klientów chwali nasze jedzenie? Nie ma powodów do obaw - jednak mimo jego słów, Fernando widział w jego oczach cień strachu. To całe jego życie. - Po prostu zrób, o co będzie Cię prosiła. Zrób jej jakiś swój specjał, a będzie zachwycona. Trzeba będzie się z nią zmierzyć...
Wyszedł na ulice. I tak nic z niego nie było w restauracji. Postanowił się odprężyć psychicznie, a najlepszym na to sposobem był wysiłek fizyczny. Najpierw więc intensywnie biegał - nie wiedział nawet, ile ani jak długo ćwiczył - po prostu dążył do maksymalnego zmęczenia. W końcu ostatkiem sił wczłapał się do swojego mieszkania i tam zrobił sobie porządny prysznic, choć tak naprawdę miał ochotę przestać w końcu stać. Potem wyłożył się na swoim łóżku, popijając zrobiony wcześniej koktajl owocowy. Jak dobrze... W końcu jego świadomość odpłynęła i zasnął zmęczony.
Obudził się po dwóch godzinach w pełni zregenerowany. Otrząsnął się też z wcześniejszego szoku i miał nawet plan działania. Ruszył więc pewnym krokiem do restauracji, gdzie zaczynały się właśnie najgorętsze godziny pracy. Rzucił się w wir gotowania, smażenia, pieczenia, doprawiania, dekorowania i czego tam jeszcze związanego z zawodem kucharza. Ani się obejrzał, kiedy ostatni klient miał już podane danie. Zaczął więc tworzyć wirtuozerię smaku dla Ev. Kiedy ostania osoba z lokalu wyszła, on nie był jeszcze gotowy. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Wto Lis 12, 2013 5:29 pm Po odpowiednim przygotowaniu mogła już ruszać na podbój serc i ciał męskich. Tym razem zdecydowała się na może trochę mniej onieśmielającą, ale jednak nadal ponętną czarną, wieczorową sukienkę. Kiedy znalazła się pod restauracją, była już późna noc. Na szczęście było otwarte, nie miała ochoty stać pod drzwiami i marznąć, o nie. Weszła do środka. Wewnątrz paliło się tylko przygaszone światło, a na jednym ze stolików paliło się kilka świec. Urocze. Evelyn porozglądała się dookoła, ale Fernanda nigdzie nie było widać. - Gdzie się schowałeś...? - szepnęła. W kuchni dostrzegła światło, więc nie zamierzała czekać, tylko tam poszła. Zastała tam mężczyznę jakby w szale gotowania. Widać było, że się spieszył, ale i tak szło mu nieźle. Wicks chwilę poprzyglądała mu się, a potem z lekką pretensją i wyrzutem w głosie zapytała: - Jeszcze nie gotowy? No ileż można czekać! Podeszła do niego, ale nie na tyle, żeby się przypadkiem od czegoś paskudnego pobrudzić, co i tak nie było wykluczone w tym pomieszczeniu. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Wto Lis 12, 2013 6:50 pm Już kładł ostatni listek bazylii, dekorując danie, kiedy przestraszył go jej głos. Aż podskoczył zaskoczony, upuszczając zarazem roślinkę. Odwrócił się do niej szybko i miał już powiedzieć coś w stylu: "Nie strasz mnie tak więcej", ale słowa zamarły mu na ustach. Trzeba było przyznać, że te odkryte ramiona wyglądały ponętnie. Zawiesił więc na chwilę na nich wzrok i w ogóle na całej jej postaci, a w końcu powiedział: - Jestem prawie gotowy. Położył następny listek, zdjął fartuch, wziął talerze i powiedział: - Prowadź. Znasz drogę. Postawił dania na stoliku i odsunął jej krzesło, czekając aż usiądzie. Gdy już to zrobiła, otworzył butelkę wina stojącego na stoliku i nalał je do kieliszków, a potem się przysiadł. - Po kolacji mam dla Ciebie niespodziankę. Czekał, jak Ev zareaguje. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Wto Lis 12, 2013 8:31 pm Trzeba przyznać, że Evelyn nawet odpowiadał taki usługujący typ mężczyzny. Wtedy czuła się jeszcze bardziej dominująco, co najzwyczajniej w świecie lubiła. Na całe szczęście, Chavez teraz trochę się ogarnął i nie wyglądał już jak biedny zajączek szukający drogi ucieczki od lwa czy wilka. Tak lepiej. Spojrzała na talerze, ale nie umiała nazwać znajdującego się na nich dania. Mimo to, wyglądało zachęcająco. Zresztą, pachniało również. Wicks nieznacznie oblizała wargi. - Chyba nie z tych, w których dla kobiety kończy się film, a facet bawi się doskonale? - trochę z niego zakpiła. Nie bała się go, tego, że byli sami. Nigdy się nie obawiała takich sytuacji. Zreflektowała się, że póki co powinna pozostać miła. Roześmiała się. - Wiem przecież, że nie. Jestem jej bardzo ciekawa. Nie powiesz mi niczego więcej...? Wcześniej bawiła się kieliszkiem, przejeżdżając palcem po jego krawędzi, a teraz pochyliła się bardziej nad stołem i poszukała dłonią jego dłoni. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Wto Lis 12, 2013 9:42 pm Na jej żart pomyślał, że rzeczywiście to mogło zabrzmieć dwuznacznie. Ale on przecież taki nie był. Na jej pytanie odpowiedział: - Hmmm... Nie powiem - puścił do niej oczko. - Jak niespodzianka, to niespodzianka. Teraz znów Evelyn szukała bliskości fizycznej. Chyba miała do tego skłonność. I lubiła to. On jednak delikatnie tego uniknął, chwytając za kieliszek. Stwierdził, udając, że nie wiedział, co chciała zrobić: - Jedz, bo wystygnie, a zimne nie jest smaczne, uwierz mi.
Kiedy już zjedli, Fernando poprosił: - Możesz chwilkę poczekać? - i pobiegł na zaplecze. Tam szybko chwycił czarną chustkę i bez zbędnej zwłoki wrócił do kobiety. - Teraz pewnie zrobi się jeszcze bardziej mrocznie i niebezpiecznie, ale wydaje mi się, że lubisz takie sytuacje. Zgadza się? Pozwól, że zawiążę Ci oczy. Starał się to zrobić delikatnie. Mógł, co prawda wziąć ją na ręce, ale nie chciał sam prowokować aż takiego kontaktu fizycznego. Poprowadził jej dłoń tak, aby wzięła go pod rękę i instruował jak ma iść. Teraz to ja dominuje. Aż prychnął ze śmiechu na tę myśl. Nie musieli iść długo - najpierw trochę uliczką Dominikany, a potem Chavez zdjął buty Evelyn, ponieważ mieli iść po piasku, a sądził, że na szpilkach i z zawiązanym oczami mogłoby to sprawiać pewną trudność. Nad morzem była dość mała budka dla ratownika, a prowadziły do niej drewniane schody, zaś dookoła niej znajdował się podest, skąd roztaczał się idealny widok na spokojną wodę i odbijające się w niej rozgwieżdżone niebo wraz z księżycem. Fernando postawił buty Ev pod ścianą i zdjął opaskę z jej oczu. Dla niego był to niesamowity widok. Uwielbiał tu przychodzić po pracy. Jednak nie był pewny opinii kobiety. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sro Lis 13, 2013 2:25 pm W odpowiedzi na taką utajoną, a jednak widoczną ignorancję Ev nie pozostało nic innego, jak po prostu się obrazić. Jeszcze nikt jej tak nie potraktował, co dotknęło ją do głębi. Zacięła się więc i przez całą kolację odzywała się tylko półsłówkami. Kiedy skończyli, a Chavez poleciał na zaplecze, Evelyn przemyślała całą sytuację. W sumie głupio byłoby teraz odpuścić. Moja duma by tego nie zniosła. Toteż kiedy wrócił, była już do niego lepiej nastawiona. Była zachwycona rozwojem sytuacji. No nareszcie coś się dzieje! Zachichotała. Prowadził ją jednak niczym przyzwoitka pod rączkę i do tego się nawet chichrał z czegoś pod nosem. Ona postanowiła na to nie zważać i niemalże wtuliła się w niego, by poczuł jej ciało. - Zimno tu - dodała na usprawiedliwienie. Urocze było to zdejmowanie butów ze strony Fernando. Półtora wieku już noszę szpilki i nie dałabym sobie rady na piasku? Mimo to pozwoliła mężczyźnie na ten gest. Potem poszli gdzieś bliżej oceanu, a kiedy Wicks poczuła pod swoimi stopami deski, dotarli do niespodziankowego celu. Podekscytowana czekała grzecznie, aż Ziemianin zdejmie jej opaskę. Jej oczom ukazał się... widoczek z morzem i rozgwieżdżonym niebem. Serio? Tyle? Nie masz pojęcia, jak to wygląda z kosmosu. No ale ja trafiłam akurat na cholernego romantyka... Rozczarowanie jednak momentalnie ukryła za maską zachwytu. Westchnęła głęboko, wdychając chłodne powietrze. - Jak pięknie... Chodź, posiedzimy tam na dole, będzie mniej wiało. Następnie wzięła Fernando za rękę i lekkim krokiem zeszła ze schodów. Usiadła na piasku (w razie czego będzie przynajmniej miękko), plecy opierając o drewnianą konstrukcję. Kiedy wreszcie przysiadł się do niej, oparła o niego głowę i postarała się, by dotykać go, niby to nie do końca świadomie, jak największą powierzchnią ciała. Chociaż ją to mierziło, zrozumiała, że musi z nim zacząć delikatnie. - Przy tobie mogłabym tak przesiedzieć całą noc. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sro Lis 13, 2013 3:54 pm Evelyn jakby się przez moment skrzywiła, jednak Fernando nie był do końca pewien, dlaczego. Może jej się tu nie podoba? A może po prostu pociągnąłem ją za włosy...? Jednak potem kobieta go ucieszyła, więc z uśmiechem poszedł z nią na dół. Pozwolił, by to ona wybrała miejsce, a potem się do niej przysiadł. Na jej słowa, odpowiedział: - Prawda? Cieszę się, że jednak trafiłem. Wiesz, trochę się obawiałem, że ci się nie spodoba... że to nie Twój gust... Dopiero po chwili poczuł, zapatrzony w krajobraz, że Evelyn mocno się w niego wtuliła. Chyba naprawdę jest jej strasznie zimno... Ale przecież to równikowy klimat... Szybko więc zdjął koszulę, ukazując nagi tors i okrył ją kobietę. - Może teraz będzie Ci cieplej? - zapytał z prawdziwą troską w głosie. - A jeśli chcesz, możemy stąd pójść. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sro Lis 13, 2013 5:22 pm W duchu Evelyn uśmiechnęła się do ucha, zadowolona z siebie. Hue, hue, i o to chodziło... Pierwszy krok już zrobiony. Tak naprawdę nie było jej zimno, ale że po Władcach Czasu odziedziczyła nieco niższą temperaturę ciała, więc Fernando nie miał szans, by się spostrzec. Już, już miała skwapliwie przyjąć koszulę, kiedy wpadł jej do głowy lepszy pomysł. - Przecież wtedy ty zmarzniesz. Nie, tak nie może być. Ale koszula jest duża, okryj nas oboje, zmieścimy się - uśmiechnęła się zachęcająco. - Nie, zostańmy, tu jest zbyt ślicznie, żeby to stracić. Jeszcze dać mu chwilę czy już wystarczy mu tego dobrego...? - W sumie to nieee jest mi zimno... - Nalegam - przy czym spojrzała na niego znacząco. - No ok, chociaż ogrzeję cię własnym ciałem... Emm, to znaczy... Chciałem powiedzieć, żeee... Może będzie ci wtedy cieplej? I obdarzył ją jednym z tych swoich poczciwych uśmiechów. Evelyn było w to mi graj, a Fernando NARESZCIE przykrył ich oboje. Wicks poczuła prawdziwie hiszpańskie gorąco bijące od niego. - Mmmmm, aleś ty gorący... Potem wcale nie ukradkiem przyglądała się jego wspaniałej klatce piersiowej. Musiała przyznać sama przed sobą, że dawno, baaardzo dawno takiej nie widziała. Poczuła pożądanie. Delikatnie sięgnęła ręką do tych twardych mięśni, które zadrżały pod jej niespodziewanym dotykiem. Uprzedzając jakiekolwiek tłumaczenia, palec drugiej ręki położyła na jego ustach, dodając: - Cśśśśś. Nic nie mów. Momentalnie przekręciła się i usiadła na nim okrakiem. Teraz już mi się nie wywiniesz. Żeby się co do tego upewnić, namiętnie pocałowała go w usta. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sro Lis 13, 2013 6:11 pm Czuł na sobie jej spojrzenie. Paliło go ono, jednak on uparcie wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Kiedy jednak dotknęła jego klaty chłodnymi palcami, aż się wzdyrgnął się z zaskoczenia. Już otwierał usta, aby powiedzieć, co o tym sądzi, kiedy ona go uciszyła. A chwilę potem miał już ją na kolanach, zaś koszula spadła na piasek. To by było na tyle z ogrzewaniem. Gdyby stanął z boku, zobaczyłby, do czego dąży Evelyn, jednak on w tamtym momencie był jakby na to ślepy lub, jak kto woli, niesamowicie naiwny. Do jego świadomości docierało tylko tyle, że siedzi na nim piękna kobieta, z którą był na kolacji. To w sumie jest randka, tak? Takie i inne myśli krążyły po jego głowie, gdy Ev dotknęła swoimi ustami jego warg. Początkową reakcją była chęć odsunięcia głowy (To przecież pierwsza ranka!), jednak przeszkodził mu w tym drewniany pal, o który się opierał. Potem jednakże zauważył niesamowitą miękkość i jędrność jej warg i w myślach stwierdził, że w sumie są całkiem przyjemne. Odwzajemnił więc pocałunek z przyjemnością. Jego serce zaczęło bić mocniej i częściej niż przedtem. Kiedy już skończyli, Fernando zerknął jeszcze na jej prawą dłoń, jednak nie dostrzegł tam obrączki. Z ulgą zaczął więc delikatnie całować ją po nagich ramionach i szyi, jednocześnie lekko zsuwając jej sukienkę. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sro Lis 13, 2013 6:35 pm Wreszcie nastąpiło to, czego pragnęła i przystojny przyzwoituś uległ jej. Bo żeby pokazał pazur, to było jeszcze za wcześnie, ale przynajmniej wziął się do roboty. I w dodatku zaczął od rozbierania! No, no... Jest jeszcze dla ciebie nadzieja. Pomogła mu w tym, a jej nagie, kształtne piersi oświetlił blask księżyca. (Ot, po prostu do niektórych ubrań nie zakładała stanika). Pozwoliła chwilę popodziwiać je mężczyźnie, a potem ze zdwojoną siłą zaczęła oswobadzać go ze spodni. Na zmianę dysząc i całując go, to zanurzała palce w jego włosach, to zapamiętywała palcami jego brzuch, klatę, ramiona. Przywarła do niego cała i przetoczyła się tak, że teraz on był na niej. Chciała, żeby teraz on przejął inicjatywę. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sro Lis 13, 2013 7:00 pm Jej kształty coraz bardziej go podniecały. Czuł jej wszędobylskie palce i gorące usta. W pewnym momencie ich oddechy zaczęły stanowić jeden rytm. A potem kobieta przywarła do niego, co Fernando pochlebił gardłowym mrukiem aprobaty. Przewrócili się, a on szybko zdjął, choć może bardziej pasowałoby słowo zerwał, z niej niepotrzebną garderobą. Rękę położył na jej udzie, czule je masując i przesuwał ją wyżej, ku pośladkowi, a następnie ku wyginającym się plecom. Jego usta całowały jej całe ciało...
***
Leżał na boku, opierając się na łokciu i patrząc na jej cudne ciało w promieniach wschodzącego słońca. Jej rozrzucone, hebanowe włosy wspaniale kontrastowały z jasnym piaskiem, a oczy były przykryte długimi rzęsami. Spała w takiej pozie, jakby jakoś wdzięcznie upadła, mdlejąc. Fernando biegał tu codziennie, więc wiedział, że nikt o tej porze ich nie zaskoczy. Nagle zapragnął jej dotknąć, więc zaczął delikatnie wodzić opuszkami palców po jej skórze. Czekał, aż się obudzi. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sro Lis 13, 2013 7:14 pm Obudził ją dotyk palców Fernando na jej skórze. Leniwie otworzyła oczy. Był świt. Niektórzy zapewne rozkoszowaliby się kiczowatym wschodem słońca nad oceanem, ale zamiast tego Evelyn, w dalszym ciągu leżąc na piasku, odwzajemniła gest, gładząc mięśnie mężczyzny. Mimo nagości nie odczuwała wstydu; było jej dobrze. - Ach, myślałam prawie, że cię nie rozruszam. Ale przecież nie ma się czego wstydzić - zachichotała. Potem musnęła ustami jego usta i wstała, a następnie, tak jak stała, pobiegła w ocean. - Chodź popływać! - krzyknęła do Chaveza. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sro Lis 13, 2013 7:29 pm Teraz już nie obawiał się jej palców. Przyjemnie go gładziły. A potem kobieta zaczęła... się z niego śmiać! Fernando zrobił taką minę, jakby się obraził na śmierć, choć był to komplement. Kiedy Ev pobiegła w stronę morza, on krzyknął za nią: - Zaraz cię dorwę! i zerwał się za nią. A że był w formie, dogonił ją bez trudu zaraz przy morzu. Wziął ją w ramiona i stwierdził z kamienną twarzą: - Ta zniewaga krwi wymaga. Trzeba cię utopić. Wchodził z nią do morza i, choć próbowała się wyrwać, trzymał ją mocno. Kiedy już znalazł się na takim poziomie, że sponad wody wystawała z jej ciała tylko głowa, niespodziewanie ją puścił. Złapawszy powietrza, sam także zanurzył się w morzu i całował ją długo, dzieląc się cennym tlenem i przyciągając ją do siebie. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sro Lis 13, 2013 9:17 pm Trzeba przyznać, że gorący Hiszpan rozkręcał się coraz bardziej. I choć Ev nic sobie nie robiła z jego gróźb, starał się sprawiać surowe wrażenie. - Przy topieniu krwi nie uświadczysz - uczepiła się nieco złośliwie. Kiedy jednak mocno ją chwycił, próbowała mu uciec, ale nie doceniła jego siły. Zrozumiała, że szarpanie się jest bezcelowe i zastanawiała się, co też mu przyszło do głowy. Nawet nie zauważyła, kiedy prawie cała znalazła się nad taflą wody, a wtedy nagle nie znalazła oparcia i nieprzygotowana poszła w dół. Niby zaraz Fernando użyczył jej trochę tlenu (albo trochę więcej), ale i tak... Najpierw, choć ją całował, uderzała go dłońmi, dając jasny przekaz: Ty idioto! Jako że było w miarę przyjemnie, odpuściła mu. Kiedy poczuła, że jej płuca rozsadzi, wynurzyła się, biorąc głęboki oddech. Czas szybko uciekał, więc jako że nie chciała robić striptizu połowie Dominikany (trzeba zachować swoją godność), bez słowa wyjaśnienia poszła po swoje rzeczy. Ubrała się, a zaraz przyszedł Fernando. - Czas się pożegnać. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sro Lis 13, 2013 9:28 pm W morzu kobieta biła (lub próbowała bić, ponieważ pod wodą jest to dość trudne) go za jego czyn, na co Fernando zaśmiał się w duchu. Chwilę po niej on także się wynurzył i zauważył, jak tamta odpływa z gracją w stronę brzegu. Poszedł więc w jej ślady. Kiedy miał już włożone spodnie, a koszulę dopiero zaczął zapinać, Evelyn powiedziała coś tak dla niego niespodziewanego, że aż przestał wykonywać wszystkie swoje dotychczasowe czynności i spojrzał na nią zdumiony. Ta kobieta nie przestaje mnie zaskakiwać. - Już? Nie pójdziesz ze mną nawet na śniadanie? Czuł, że nie chodzi jej o tymczasowe, a o ostateczne pożegnanie. Jakoś trudno mu było to pogodzić ze swoją naturą, więc w tamtej chwili miał minę trochę przypominającą zbitego psa. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Czw Lis 14, 2013 10:00 pm Przez te słowa i tę minę zmalał w jej oczach do rozmiarów ziarnka piasku. Była zniesmaczona. Czy ty naprawdę nie pojmujesz, że preferuję silnych mężczyzn? - Nie tylko na śniadanie, ale i nigdzie indziej, chłopczyku. Branie kobiet na litość to chyba najgorsza forma podrywu. I zapewne jedna z najbardziej upokarzających, nieprawdaż? - przerwała tyradę, by wziąć głębszy oddech. - Z tą swoją żałosną kolacją, żałosnymi gwiazdkami (naprawdę myślałeś, że nie widziałam czegoś lepszego?), nawet tą żałosną miną. Ogarnij się, człowieku! Zobacz, co z siebie zrobiłeś! Psa skomlącego o litość, wierzącego w dodatku w miłość - pokręciła nad nim głową z grymasem na twarzy. - Żegnaj. A, jeszcze coś - przysunęła się blisko niego i zniżyła głos: Pilnuj się, bo jakaś kobieta jeszcze w końcu cię zgwałci. Odwróciła się dumnie i nie oglądając się za siebie, skierowała się do swojej TARDIS. Czuła w sercu ponurą satysfakcję, że zasiała w duszy Fernando Chaveza ziarno chaosu, które może szybko się rozrosnąć. W poczuciu spełnienia weszła do swojego statku. Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Czw Lis 14, 2013 10:27 pm W trakcie odpowiedzi Ev, czuł jakby kobieta strzelała w niego, a szczególnie w jego wrażliwe serce, które otworzyło się na nią, ołowianymi pociskami stworzonymi ze słów. A te wyrazy przedziurawiały go na wylot, nie potrafił ich odeprzeć. Starał się nie dać jej tej satysfakcji i nie uronić ani jednej łzy, choć nie było łatwo. W tamtym momencie zdruzgotane zostały jego wszystkie idee, zaś największa z nich - miłość właśnie - paliła żywym ogniem. Klapnął ciężko na schodach i ukrył twarz w dłoniach. Fernando wtedy się przekonał, że kobiety potrafią bardziej zranić niż wszyscy mężczyźni. A wiedział coś o tym, bo kiedyś, w młodości uczestniczył w niejednej bójce. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. A potem coś jakby dźgnęło go w jego cztery litery, bo energicznie wstał i pobiegł ze stężałą twarzą za Evelyn. Widział, jak znika za drzwiami, nie zastanawiał się nawet, jakimi. Otworzył więc je, przeszedł przez nie, brutalnie złapał kobietę za nadgarstek i wysyczał jej prosto w twarz: - A ty jesteś napaloną jędzą, która nie umie uszanować żadnej osoby poza sobą. Skończoną egoistką. Pewnie byłem tylko kolejnym okazem do przelecenia, teraz to wiem. Ale ja kiedyś znajdę swoją miłość. A ty kiedyś za nią zatęsknisz. Jeszcze wspomnisz moje słowa. Prędzej czy później. A, i jeszcze: współczuję twoim rodzicom, że musieli mieć taką córkę. Nikt na to nie zasłużył. Po tych słowach, nie zwracając uwagi na to, że pomieszczenie było większe od środka, wymaszerował z niego i poszedł prosto do domu. Tam się umył i zaczął swój codzienny trening, rozmyślając to, co powiedział Ev... i co widział właściwie. Co to było za pomieszczenie? Z dziwnymi lampkami? I większe od środka? To niemożliwe. Chyba naprawdę coś mi zrobiła z psychiką... Zostawił tę kwestię na później. W zamian zdążył jeszcze się przespać przed kolejnym dniem pracy. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Evelyn Wicks Sob Lis 16, 2013 6:58 pm Na początku była tak zdziwiona i zaskoczona obecnością Fernando w swoim TARDISie, że nie zdobyła się na żadną reakcję, tylko szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w twarz mężczyzny. No to się wkopałam. Jeszcze nikomu z ludzi (oprócz naj-najbliższych) nie mówiłam o statku, podróżach i tym podobnych. Jak to mu wytłumaczę? No, coś się wymyśli, jakąś historyjkę. Szybko uspokoiła w sobie zaczątki paniki. Później zaczęła słuchać człowieka. Tyrada jej nie poruszyła w najmniejszym nawet stopniu. Co tam właściwie mówisz taki wzburzony...? Głupi idealisto! I zaczęła się śmiać, najpierw z cicha, potem coraz głośniej, nie zważając na ból w nadgarstku. Wyśmiewała go szyderczo nawet wtedy, kiedy już wyszedł. Śmiała się też z tego, że nawet nie zwrócił uwagi na to, gdzie się znalazł. Jeszcze długo nie mogła przestać... Evelyn Wicks
- Liczba postów : 18
Join date : 08/11/2013 Age : 181 Skąd : Ziemia
by Fernando Chavez Sob Gru 14, 2013 8:18 pm Minęło już dobrych kilka miesięcy od spotkania Fernanda z Ev. Ciągle o nim pamiętał, jednak już się pozbierał. Jak to mówią: co cię nie zabije, to cię wzmocni. No i Fernanda wzmocniło. Nadal biegał, nadal pracował w tamtej restauracji. Jednak bardziej zbliżył się do swoich znajomych, a do nieznajomych odnosił się z większym dystansem, niektórzy powiedzieliby, że z chłodem. Tamtego dnia siedział na schodach do restauracji i oglądał uliczny ruch. Nie musiał jeszcze niczego przygotowywać, bo było dość wcześnie. Wyciągnął nogi i obserwował ludzi. Próbował z ich ruchów wyczytać ich charaktery. Już wiedział, że to one więcej mówią o człowieku, niż wygląd. Fernando Chavez
- Liczba postów : 25
Join date : 08/11/2013 Age : 36 Skąd : Hiszpania
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |