Spotkanie z Victorem zamieszało w głowie Crystal. Z jednej strony czuła się trochę lepiej ze swoimi emocjami, a drugiej miała w głowie mętlik pytań na temat przyszłości... i przeszłości. Z natury nie była sentymentalna, a jednak Victor jakoś się w jej głowie potrafił utrzymać. Pewnie dlatego, że nasza historia zawsze była niedokończoną sprawą - przemknęło jej przez myśl dość logiczne wytłumaczenie. Niemniej nie była zadowolona z wizyty. Gdzieś wewnątrz jej czaiło się poczucie winy. Realistycznie wiedział, że raczej nie zwiąże się znów z Bloomem a jednak nie potrafiła otwarcie zatrzasnąć mu przed nosem drzwi. Wiedziała, że będzie się z tym teraz gryzła jeśli czymś się szybko nie zajmie. Przekroczyła próg swojego domu zostawiając za sobą otwarte drzwi i zatrzymała się na środku swojego przestronnego, otwartego salonu. Wszystko tu było takie poukładane i czyste, że bez problemu można by tu było przeprowadzać operacje. Dwójka Oodów wyjrzała z kuchni czekając na instrukcje. Crystal nawet nie zwróciła na nich uwagi. Przejechała dłońmi po twarzy, jakby była bardzo zmęczona. Przez chwilę stała tak bez ruchu zasłaniając twarz, w końcu rozłożyła ręce szeroko w gwałtownym geście. Chwyciła lampę z najbliższego stolika i cisnęła nią o ziemię. Oodowie cofnęli się zaniepokojeni w głąb kuchni, niepewni co się dzieje z ich pracodawczynią. A Crystal patrzyła teraz z rezygnacją na kawałki walające się na ziemi. Rozbicie lampy nie pomogło i dalej szalały w niej emocje. Potrzebuję zmiany scenerii. W tej chwili.
- Proszę mi przynieść walizki. Pakujemy się na daleką podróż. Będziemy poznawać nowych, pozytywnych ludzi i nie będziemy się przejmować niczym nieprzyjemnym - polecenia wydawała w domyśle do Oodów, chociaż chyba samą siebie próbowała bardziej przekonać.
Wkrótce walizki zostały spakowane i wszystkie czekały pod drzwiami a Crystal stała pomiędzy nimi w końcu zadowolona. Czekał ją relaks i przygody a wszystko to tuż za bramą, gdzie stał zaparkowany Steam Storm. McCoy uniosła spojrzenie w stronę swojego statku i zauważyła stojącego nieopodal mężczyznę. Gość uśmiechnął się do niej przyjaźnie, a kiedy Crystal odwzajemniła gest, najwidoczniej uznając to za zaproszenie, podszedł bliżej.
- Nie znam cię - stwierdziła rzeczowo Crystal nie będąc w stanie wyczuć w mężczyźnie nikogo ze znanych sobie Władców. - Crystal McCoy - dodała pewnym gestem wyciągając do przybysza dłoń.