|
by Aurora Borealis Pią Maj 24, 2013 7:44 pm Dobrze znana, choć mniej może lubiana przez Władców Czasu planeta, której sławni mieszkańcy - Dalekowie tylko czekają by unicestwić słabsze od siebie rasy. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Pią Maj 24, 2013 8:35 pm Czuł się ośmieszony, zdruzgotany, zdeptany na równi z ziemią. Śmiech Aurory i zdanie sobie nareszcie sprawy, jak łatwo wpuściła go w maliny był o wiele gorszy od fizycznego bólu. W środku palił go wstyd i pogarda dla samego siebie. Jak mogłem być tak naiwny, tak ślepy?! Potem jednak jej wzrok rzucający mu wyzwanie zasiał w nim ziarno buntu, które teraz miało żyzne pole do rozwoju. - Mam rozumieć, że kim teraz jestem? Twoim zakładnikiem? Więźniem? Jeśli czuje się lepsza ode mnie, to po co ma cokolwiek mi udowadniać...? I znów trochę się o niej dowiedział: 1. Lubi pogrywać innymi, bawić się czyimś kosztem. 2. Bar był jej, więc jest wystarczająco zamożna na zbędne wydatki. 3. Bar jej, ale skąd się tam do jasnej ciasnej wzięli Dalekowie? I to pierwszy w archiwum? 4. Ma w nosie niebezpieczeństwa, zarówno wobec siebie, jak i Władców Czasu. 5. Zuchwała, odważna, niezależna, władająca innymi.
Tyle tylko, że wtedy zupełnie nie to miał w głowie. Coś w środku sączyło jad, że kobieta miała rację, że to wszystko jego wina, cała ta obecna sytuacja. Druga strona krzyczała, chcąc niszczyć, zwalić winę, nie czuć wyrzutów sumienia. Zapytał nieco kąśliwie: - Sądzisz, że Skaro zrobi na mnie wrażenie? Czy też ty rozprawiająca się z hordą Daleków? Uśmiechnął się złośliwie z nutą pobłażania i litości.
Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Sob Maj 25, 2013 10:28 pm Zarozumiały padalec. Już ja cie nauczę pokory. Takie i podobne myśli przelatywały przez głowę Aurory. Na zewnątrz nie dała jednak po sobie niczego poznać i dalej uśmiechała się uroczo. - Jestem pewna, że od nikogo bym za ciebie nie wyciągnęła okupu od nikogo. Nawet po promocyjnej cenie. Nie mam też najmniejszego zamiaru rozprawiać się z Dalekami. Jestem jednak pewna, że ty, żołnierzyk chętnie się w to pobawisz. Głos miała przesączony zdradliwą słodyczą, która nie miała zapewnić Victorowi niczego przyjemnego. - Powodzenia - rzuciła jeszcze z mrocznym uśmiechem, po czym wcisnęła na konsoli klawisz usuwania intruzów. Bloom znalazł się na dworze w mniej niż sekundę, a Aurora spokojnym ruchem odpaliła wizję z kamer zewnętrznych i rozsiadła się w fotelu oczekując widowiska. - Mam nadzieję, że zabezpieczyłeś się przed promieniowaniem - powiedziała, a głośniki przekazały jej wiadomość stojącemu przed drzwiami TARDIS brunetowi. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Sob Maj 25, 2013 11:11 pm Nie można powiedzieć, że zupełnie niespodziewanie, ale znalazł się poza statkiem. W tej chwili poza statkiem dającym bezpieczeństwo. Musiał jak najszybciej coś wymyślić. Na razie jednak pozwolił sobie na krótki komentarz: - Teraz ci wierzę, że w statku nie boisz się Daleków. Poczuł się jak gladiator na arenie obserwowany przez cesarza, choć niekoniecznie zdawał sobie z tego sprawę. No tak, promieniowanie. Skaro było nim przesiąknięte po wojnie nuklearnej. Wprawdzie ze śmiertelną dawką promieniowanie np. dla człowieka Władca Czasu bez problemu sobie radził, ale tu była mowa o dawce wielokrotnie większej, która zniszczyła na planecie praktycznie wszystko, całe życie – oprócz wrednych Daleków. A Victor został wydalony z TARDIS bez skafandra, co oznaczało, że miał tylko kilka minut. Co z kolei nie robiło takiej dużej różnicy, bo ze zgrają Daleków i tak nie przeżyje dużo dłużej. Znalazł się wśród makabrycznie wyglądających rud metali, które starczały dosłownie wszędzie. To musiało być ich miejsce wydobycia, kopalnia. Świetnie, będzie się przynajmniej za czym schować. Złą tego stroną było to, że z pewnością byli tu wrogowie, chociaż w niewielkiej ilości. Rzeczywiście, w pobliżu było dwóch Daleków, którzy zostali zaalarmowani dźwiękiem TARDIS. Widocznie kopalnia była prawie opuszczona, niezdatna do użytku albo coś.
Bloom szybko schował się za sterczącym metalem, tak że nie był widoczny od strony przeciwników, którzy szybko zbliżali się do statku. Nie mogli go uszkodzić, ale wtedy będzie mógł zaatakować niespodziewanie z innej strony. Zawsze to jakaś przewaga. Póki co czekał, zdecydowany, że jeśli wyczerpie się energia w pistolecie i wszelkie inne dostępne środki, da im włos Aurory. Wiedział, że wtedy rzucą się w trop za nią jak psy tropiące. Co mu po włosie, kiedy będzie martwy? A ona też przynajmniej pocierpi. I ewentualnie zajmie ich uwagę. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Sob Maj 25, 2013 11:28 pm Aurora siedziała wciąż w fotelu i przyglądała się poczynaniom Victora. - Tchórz - skomentowała jego ukrycie. W ich stronę nadciągało dwóch Daleków. Byli podrzędni rangą, co można było stwierdzić po ich panelach konstrukcyjnych. Z drugiej jednak strony, w tych czasach u Daleków nie wyróżniano jeszcze zbyt wielu stopni. Niemniej Bloom wyglądał jakby za chwilę miał mieć pełne porcięta. Oczywiście jeśli nie będzie sobie radził, Aurora wkroczy do akcji i pokaże mu jak to jest mieć szacunek na Skaro - jej dzielni. Do tego momentu zostało jednak jeszcze trochę czasu i Borealis rozważała nawet zrobienie popcornu. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Nie Maj 26, 2013 8:23 pm W czasie, kiedy Dalekowie przemieścili się bliżej statku, Victor odkrył, że szczęście sprzyja mu od czasu do czasu: znalazł obok siebie dość lekki, ale wyjątkowo wytrzymały łańcuch. Błyskawicznie w umyśle Victora zaczął zarysowywać się szkic planu, jak unicestwić wrogów. Normalnie wezwałby TARDIS, ale Skaro była otoczona specyficzną powłoką utrudniającą znacznie kontakt na odległość statkom Władców Czasu – szczególnie tym tańszym. W ogóle czuł się irracjonalnie, jakby oglądał siebie z boku, na ekranie jakiejś taniej gry. Jakby w ogóle nie ryzykował życiem, choć przecież nie spodziewał się ani krztyny pomocy ze strony Aurory. Dalekowie dotarli do TARDIS. Najwyraźniej byli jednymi z niższych rangą, bo wyraźnie się skonfudowali, przy czym wymieniali między sobą wiele uwag. Postanowili na razie zbadać UFO, dlatego się rozdzielili. Victor tylko na to czekał. Gdy jeden z nich znalazł się bliżej niego, a drugi schował się za statkiem, mężczyzna doskoczył od niego od tyłu najciszej jak się dało. Dalek w ogóle się tego nie spodziewał, zresztą nie miał wyczulonego słuchu, dzięki czemu Bloom kliknął w odpowiedni przycisk znajdujący się na metalowej pokrywie, czym otworzył pancerz. Strzelił prosto w istotę bez mrugnięcia okiem. Usmażyła się. Następnie zajął się drugim Dalekiem. Z tym mogło pójść gorzej, mógł zostać zaalarmowany przez konającego towarzysza. Nie czekając na rozwój wydarzeń, Victor skradał się do rogu TARDIS i wychylił się. Ten był bardziej spostrzegawczy, wycelował w niego laserem i strzelił wiązką, ale Władca Czasu zdołał się uchylić. Z parteru oddał celny strzał w wizjer przeciwnika, po czym szybko obiegł schronienie Borealis i wziął łańcuch. W biegu wyjął telefon, w którym kryło się też urządzenie do wytwarzanie ekstremalnie dużego natężenia prądu, połączył z ogniwem łańcucha. Rzucił nim w stronę Daleka jak lassem i włączył prąd. To musiało boleć. Prototyp nowej wersji narzędzia okazał się wyjątkowo skuteczny, gdyż okazało się, że wysokie natężenie po prostu stopiło metalowy pancerz Daleka, który zginął na miejscu.
Dopiero teraz Victor poczuł krew pulsującą w skroni. Nareszcie mógł odetchnąć. Mimo wszystko, nie spodziewał się, że pójdzie mu tak dobrze. W spotkaniu z Dalekami nieraz regeneracja była konieczna, ale Vic jej nie chciał, lubił swoje aktualne wcielenie. Oglądnął się dookoła, ale nie dostrzegł zagrożenia. To co teraz? Jaśnie pani zadowolona? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Pon Maj 27, 2013 11:57 am Victor dobrze się spisał i gdyby Aurora kiedykolwiek wgłębiła się w historię Ziemi, określiłaby go pewnie mianem gladiatora. Westchnęła. Łatwo poszło. Powinnam go była wrzucić w czasy lepszego rozwoju Skaro. - Proszę, wejdź - bohaterze - oznajmiła łaskawie choć z sarkazmem, otwierając drzwi przyciskiem telefonu. Wstała ze swego miejsca i oparła się o krawędź konsoli. Skrzyżowała ręce z przodu i czekała na Victora. Raczej nie zechce zostać tu sam. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Pon Maj 27, 2013 7:20 pm Victor skwapliwie skorzystał z otwartych drzwi. Nie, żeby bał się Daleków, udowodnił to przecież przed chwilą. Po prostu niezbyt uśmiechało mu się dłuższe przebywanie przy byciu wystawionym na promieniowanie. Toteż wszedł do środka, po czym zmierzył Aurę nieprzyjazne spojrzeniem. W końcu to ona była sprawczynią całego zamieszania - jak się okazało, nie tylko tego. To ona zrobiła z niego małpkę. Borealis też nie zdawała się być uszczęśliwiona jego widokiem. Założyła ręce na piersi i spoglądała tak, jakby była zniecierpliwiona tym, że przeżył. Bloom długo się jej nie przyglądał, zamiast tego rozsiadł się wygodnie w fotelu stojącym obok konsoli i spróbował się odprężyć. Przymknął oczy, ale zaraz je otworzył. - Jak się bawilaś? I co teraz zamierzasz? Może znów zechcesz mi pokazać dowód, że czegoś się nie boisz? Możliwe, że igrał z ogniem, ale nie dbał o to. Już nie. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Pon Maj 27, 2013 9:56 pm Cóż, Victor ewidentnie miał ochotę na zmianę wcielenia. Aurora miała z kolei chęć go zmiażdżyć. Był tylko kolejnym pyszałkowatym Władcą Czasu, który myślał, że pozjadał wszystkie rozumy. Z chłodną satysfakcją rozciągała moment, w którym zmuszony był oczekiwać na jej decyzję. Obeszła konsolę dookoła a gdy wróciła na miejsce początkowe, na ustach miała promienny uśmiech. - Ależ spisałeś się wyśmienicie. Jesteś doprawdy niezastąpiony. Trajkotała tonem przepełnionym zachwytem. Zbliżyła się do fotela, który zajął przed chwilą i oparła dłonie o jedną z poręczy, nachylając się. - Zasłużyłeś na nagrodę - powiedziała przyciszonym głosem. Widząc minę Victora nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Odepchnęła się od krzesła i wciąż rozradowana wróciła do panelu sterowania. - Ale serio, weź sobie wodę. Lodówka jest w podłokietniku. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Wto Maj 28, 2013 5:41 pm Victor nie był typem osoby, którą można było kupić pochlebstwami. Zbyt dobrze znał ten chwyt z urzędów. Zresztą, czasem sam go stosował. Dlatego przemowa Aurory nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Obserwował ją uważnie, ale spokojnie. Oczywiście nie otrzymał zadowalającej odpowiedzi na żadne z postawionych wcześniej pytań, lecz dopiero, gdy kobieta oparła się o fotel, na którym siedział, oprzytomniał. Przypomniał sobie, że mimo wszystko powinien zachować czujność w jej towarzystwie. Dlatego odmówił, kiedy Aura wypowiedziała swoją propozycję. Wstał energicznie i podszedł do niej dość blisko. - Kim ty jesteś? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Wto Maj 28, 2013 6:35 pm Poczuła się głęboko urażona. Odwróciła się do Victora z oburzeniem na swej pięknej twarzy. Perfidnie zmierzyła go spojrzeniem. Skanowała wolno od stóp do czubka głowy. Gej - skomentowała w myślach. Wykonała kolejny półobrót nie zważając na to czy jej włosy uderzą bruneta, czy nie. Znów rozpoczęła przestawianie dźwigni i pokręteł. - Naprawdę myślisz, że odpowiem ci na to naiwne pytanie? Jej riposta musiała być dla niego ledwie słyszalna, tak bardzo był dla niej bowiem mały, że czuła się jakby mówiła do niego ze szczytu góry. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Wto Maj 28, 2013 6:42 pm Musiał się lekko odchylić, żeby nie dostać włosami kobiety. Ta obraziła się do głębi, nie wiedzieć za co. Chyba za śmiałość pytania. Ledwie dosłyszał tekst o naiwności, bo mówiła jakby do siebie. Pytanie samo w sobie nie było naiwne, zważywszy na okoliczności, ale spodziewanie się odpowiedzi już tak. Wzruszył ramionami. Normalnie już dawno by się od niej wyniósł, jakimkolwiek sposobem, ale musiał przyznać sam przed sobą, że ten silny charakter go przyciągał. Postanowił tego za wszelką cenę nie pokazać. - Myślę, że jesteś mi coś winna. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Wto Maj 28, 2013 7:54 pm - Niby co? - rzuciła nawet na niego nie patrząc. - Winna to może ci być sprzedawczyni w sklepie i to grosik. Zastanawiała się co ma z nim dalej zrobić. Zaczynało już jej się nudzić jego ciągłe wypytywanie o tajemnice informacje i temu podobne duperele. Chociaż to, że nagle był zupełnie pogodzony z rolą zakładnika przyjęła z niemałym zdziwieniem. - Ja myślę, że to ty jesteś moim dłużnikiem - odparła bez krępacji. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Sro Maj 29, 2013 6:31 pm Victor uniósł wysoko jedną brew w niemym geście zdziwienia. - Dłużnikiem? Zastanówmy się, w czym. W ciągłych drwinach, zjeżdżaniu wzrokiem od góry do dołu czy niechęci współpracy? A, na pewno w tej, hmm... próbie? zabawie? Dla ciebie z pewnością. Także nie próbuj żartować, bo to słaby dowcip, a i nie jestem w nastroju do śmiechu. W Victor narastały gniew, zniecierpliwienie tymi gierkami. Lubił jasne sytuacje, nad którymi miał kontrolę. Choć teraz w żadnej mierze nie czuł się zakładnikiem. Bo co mogła mu zrobić? Zabić? Torturować? Nie bał się tego. Tylko po co miałaby to robić? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Sro Maj 29, 2013 8:31 pm Odwróciła się znów do mężczyzny i specjalnie zjechała go wzrokiem. Wiedziała, że tak zareaguje, było to więcej niż oczywiste. - No zastanówmy się... Za co mógłbyś mi być wdzięczny? Zawiesiła na chwilę głos udając, że się zastanawia. - A może jednak powinieneś mi podziękować za to, że wybawiłam cię od twojej nudnej papierowej pracy? Tęsknisz za wojskowym dreszczykiem emocji, to widać. Ja zapewniam rozrywkę i tak, to właśnie twoja "próba" sprawiła, że znów poczułeś się żywy. Nie możesz być jedynie służbistą, udusisz się za biurkiem. W trakcie swego monologu coraz bardziej się rozkręcała i przy ostatnim zdaniu była już przy Victorze. Dźgnęła go palcem w pierś dla zaakcentowania swoich słów. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Sro Maj 29, 2013 8:51 pm Aurora zbiła Victora z pantałyku. Właśnie dotknęła jednej z jego najbardziej osobistych spraw, nic sobie z tego nie robiąc. W dodatku trafiła w sedno - Bloom tak uparcie dążył do awansu, by zacząć wreszcie pracę w terenie. Z drugiej strony, nikomu o tym nie mówił. Aż tak to widać? Początkowo chciał wrócić do obojętno-wrogiej miny, ale to w sumie nie miało juz sensu. Jego twarz musiała już ujawnić za dużo. Ale co miał tak naprawdę do stracenia? Żył tylko pracą, przynajmniej ostatnio. - Masz jakąś propozycję? - ożywił się. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Czw Maj 30, 2013 4:23 pm Z całą pewnością można było stwierdzić, że Victor miał coś na bani. Aurora patrzyła na niego chwilę z niedowierzaniem. Normalna istota zaprzecza gdy powie się, że jej życie jest bez sensu. Broni swojej dumy jak może, zarzuca innym kłamstwo. A ten nie. Brunet tak po prostu gotowy był zapomnieć o całym swoim jestestwie i zdać się na "propozycję" Aurory. Jak bardzo musisz nienawidzić swojego życia? - zastanawiała się. - W obecnej sytuacji proponuję ci się utopić - powiedziała tylko. - Ja w każdym razie nie mam ci już nic do zaoferowania. Udowodniłam co chciałam a teraz odstawiam cię do twojego TARDIS i odlatuję. Będziesz przynajmniej wiedział ile tracisz, tak sądzę. Odwróciła się od niego i skończyła ustawiać pokrętła lądując tuż przy Atlantis. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Czw Maj 30, 2013 4:46 pm I znów, znów biła go psychicznie. Jakby ciągle musiała udowadniać swoją wyższość nad nim, czyli go poniżyć, żeby samej czuć się lepiej. Miał ochotę zrobić jej coś, żeby tylko cierpiała, albo chociaż uszkodzić jej TARDIS. Chciał uderzać, szarpać, niszczyć. Jak ona uwielbia zadawać ból. Choć nie, nie chciał przyznać, że to go bolało. Po prostu znienawidził Aurę. - Tak, twoje drogie towarzystwo. Z trudem powstrzymał się, żeby nie plunąć na próg, wychodząc. Wyszeptał tylko: - Zniszczę cię. Może nie od razu, może nie szybko, ale obiecuję, poczujesz to. Nie odwrócił się, żeby popatrzeć na Aurorę, choć nie wiedział, czy jeszcze ją zobaczy. Wszedł do Atlantis i ustawił tryb niewidzialności. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Sponsored content Sponsored content
Similar topics Similar topics
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |