|
by Peter Sullivan Sob Lut 01, 2014 10:40 pm - Nie wszyscy, czy po prostu ty? - rzucił nawet się nie odwracając. - A takie komplementy to zachowaj dla swojego chłopaka. Nie wątpił, że sobie poradzi. Przecież to jest miasto jak każde inne. Odwrócił się i skierował kroki z powrotem do wnętrza, gdzie zostawił swój kapelusz. - Wąskiej drogi - rzucił przechodząc koło Victora. Nie wątpił, że jeszcze kiedyś go spotka. Życie ma to do siebie, że potrafi spartolić nawet całkiem przyjemny dzień pojawieniem się takiej gnidy. Obecnie miał tylko nadzieję, że zbyt szybko to nie nastąpi. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Pią Cze 20, 2014 7:30 pm Victor tylko pokręcił głową na słowa Petera. Mniej nienawiści do świata, człowieku! Albo do mnie. Trochę zmęczyły go te ciągłe utarczki z Peterem. A może to było przez masę problemów, które on bądź co bądź stworzył. Nadal miał jeszcze trochę czasu do pracy, więc, jak już postanowił wcześniej, miał zamiar iść do domu i odpocząć. Właśnie, musiał IŚĆ. Próbował sobie wmówić, że trochę powietrza dobrze mu zrobi i obrał kierunek prosto na swoje mieszkanie, a konkretnie na sypialnię. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Peter Sullivan Pon Lip 14, 2014 2:53 pm Kiedy już był w środku, uznał, że właściwie nie ma nic szczególnego do roboty, więc usiadł znów przy stoliku i postanowił coś wypić. Bawił się swoim kapeluszem, który zabrał z szatni. To zajęcie pozwoliło mu skupić myśli. Musiał poważnie przemyśleć sytuację, w której się znalazł. Wywieziony w kosmos, zdany na łaskę i niełaskę kosmity. Sytuacja nie byłą zachwycająca, zwłaszcza, że Peter nie miał pewności czy to wszystko nie było tylko halucynacją, wywołaną uderzeniem w głowę. Przez chwilę podejrzewał nawet, że wciąż jest w Miami i zwyczajnie ma bardzo dziwny sen. Skoro już mowa o snach, to trzeba przyznać, że Sullivanowi przytrafiło się przysnąć przy zajmowanym stoliku. Jednak jako że siedział pod ścianą, nikt nie zwrócił na niego specjalnej uwagi. Nie wiedział jak długo spał. Wydawało się, że tylko chwilę, ale jeśli lokal był całodobowy to nie było jak tego stwierdzić. W każdym razie, w jego otoczeniu niewiele się zmieniło. Poza jednym elementem. Przy jego stoliku stał pewien facet, przyglądając mu się badawczo. - Co chcesz? - rzucił Peter nieco burkliwie, jak zawsze, gdy dopiero co się obudził. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Pon Lip 14, 2014 4:51 pm Kiedy wchodził do klubu było już późno i zaczęło robić się ciemno. Na początku postanowił zobaczyć, na co stać jego nowe ciało, więc ruszył pewnym krokiem na parkiet. Nikt go nie poznawał, ale i tak brylował na nim. Każda dziewczyna w klubie chciała z nim zatańczyć, choć on nie chciał ze wszystkimi. Jednak w końcu się zmęczył i chciał już uciec od natrętnych panienek. Poszedł więc po jakiś drink. Z kieliszkiem w dłoni ruszył do stolików, by tam chwilę odpocząć. Był już pewnie środek nocy, toteż wszystkie miejsca były zajęte. Dopiero na koniec wyhaczył wolny stolik. Znaczy nie do końca wolny, ale siedziała przy nim tylko jedna osoba. Podszedł bliżej i ze zdziwieniem stwierdził, że siedzący tam mężczyzna... śpi. Przy tak głośnej muzyce? - z tego był znany Resident Evil. Hunter stwierdził w duchu, że raczej może sobie tu na chwilę przysiąść. Kiedy to zrobił i wolno popijał drinka, jego wzrok znów spoczął na mężczyźnie. Z jeszcze większym zdziwieniem odkrył, że to musi być ten człowiek, którego porwali z Victorem. Wrażenie to potwierdzała też fedora leżąca obok niego. Zauważył na jego twarzy lekką opuchliznę. Ocho, musiał wkurzyć Victora. Jednak nie cieszył się z tego jakoś szczególnie, po prostu stwierdził fakt - postąpił zupełnie inaczej niż jego poprzednie wcielenie. Nie było jednakże czasu na dłuższe rozmyślania, bo mężczyzna się obudził. Howard postanowił udawać, że go nigdy nie spotkał. - Ja? Niiiic. Po prostu piszę pracę na temat zwyczajów dotyczących spania. Zainteresowała mnie twoja wyjątkowa melodia chrapania - na naukowca Hunter na pewno nie wyglądał, ale postanowił zrobić żart swojemu "koledze" i zasiać w nim ziarno niepewności: skąd mógł tamten mógł wiedzieć, czy naprawdę chrapał, czy też nie? Władca doskonale też wiedział, że ten sen był raczej wynikiem zmęczenia, aniżeli upicia - przecież człowiek nie miał tu żadnego domu, nie posiadał też pieniędzy. Najwidoczniej Bloom go porzucił. - Jestem Hunter, a ty, mój obiekcie badań, nazywasz się...? - powiedział, podając mu rękę. Na początku miał plan, by podać jakieś zmyślone imię, ale ostatecznie zmienił zdanie. Przecież człowiek nic nie wiedział o regeneracjach i musiał wziąć go za inną osobę. W duchu stwierdził, że nadal nie znał imienia tego Ziemianina. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Pon Lip 14, 2014 6:06 pm Słysząc odpowiedź mężczyzny Peter miał ochotę zrobić minę w stylu "dafuq?" i bardzo nieelokwentnie wydusić z siebie tylko: "Cooo?". Powstrzymał się jednak i spróbował trochę otrząsnąć się z zaspania, żeby więcej ogarniać. - Ta melodia musiała być chyba niema, w takim razie - odparł, przejeżdżając dłonią po twarzy. - Ja nie chrapię - dodał. A przynajmniej nikt się na to dotychczas nie skarżył. Słysząc przyjazny ton nowopoznanego nieco się rozchmurzył. Ale słysząc jego imię zmarszczył brwi. Seriously? Hunter tu, Hunter tam? Co ci Władcy mają z tym imieniem? To jakiś kosmiczny John Smith? - Peter - dokończył jednak ugodowo. - Ale serio, na czterech znanych mi Władców Czasu, 50% ma na imię Hunter. Nie powiedziałbym, że to bardzo popularne imię. A może to jakiś pseudonim? - spytał, dając upust wrodzonej ciekawości, którą musiał powstrzymywać przez zdecydowanie zbyt długi już czas. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Pon Lip 14, 2014 6:54 pm Jednak nici wyszły z jego żartu. Ech, wyszedłem z wprawy... Jednak udało mu się poznać w końcu imię tajemniczego człowieka. - Owszem, nie jest popularne. I z tego co wiem, nie jest pseudonimem. Jednak jeśli znasz tylko 4 Władców, to znaczy... że nie jesteś Władcą - to zdanie nie brzmiało tak odkrywczo, jak miało brzmieć. - W takim razie jak się tu znalazłeś? Na Gallifrey? Hunter był ciekawy jego punktu widzenia i jego dalszych losów, kiedy to on opuścić TARDIS Victora. Miał też nadzieję na to, że Peter się trochę przed nim otworzy. Może uda mu się dostrzec ten potencjał, który ujrzał w nim Bloom? A może go w ogóle tam nie ma? Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Pon Lip 14, 2014 7:50 pm Uśmiechnął się słysząc odpowiedź Huntera. Wydawała się całkiem poważna, a mimo to Peter miał wrażenie, że usłyszał żart. Swobodnie odchylił się na krześle, spuszczając jedną rękę, za oparcie. - Można chyba powiedzieć, że zostałem porwany z Ziemi - odparł. Teraz zrobił zamyśloną minę, udając, że rozważa swoje słowa. - I oczywiście, wolałbym móc powiedzieć, że porwała mnie jakaś piękna Władczyni Czasu, anie niestety tak nie było. Trafił mi się twój imiennik i jego pomagier, Victor. Boże, jaki to wkurzający typ. Przykrył twarz dłonią, w geście klasycznego facepalma, przez chwilę kręcąc głową. - Co prawda, mogę chyba zaryzykować stwierdzenie, że ocalił mi życie, ale najwidoczniej tylko po to, żeby móc je dalej uprzykrzać. Odstawiliśmy jego TARDIS do serwisu, później on przyprowadził mnie w to dzikie miejsce. Zaczął świrować na temat jakichś tajnych drzwi w ścianie, a jak go zapytałem co tam znalazł to mnie zdzielił po twarzy, psychol. Oczywiście, nie mogłem mu nie oddać, więc królewna się obraziła i poszła do domu. Wiesz, że to gej? - paplał co mu ślina na język przyniosła, ale tak już miał gdy był zmęczony, a drzemka w hucznym klubie, nie była najlepszym sposobem na zregenerowanie sił. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Pon Lip 14, 2014 8:09 pm Trochę zaskoczył go ten słowotok Petera. Bo przecież wcześniej nie był tak wylewny. Ale można by rzec, że kolejny cel został osiągnięty: człowiek rzeczywiście się otworzył. Wśród tego monologu nie było jednak dużo informacji o nim samym. Jednak sądził, że i on by dostał jakąś łatkę. Hunter postanowił pociągnąć temat Victora: - A co? Dobierał się do Ciebie? Z tego co wiedział, Victor miał kiedyś jakąś dziewczynę i nie sądził, by był bi. Ale kto go tam wie? W sumie widać było, że mężczyzna jest już zmęczony - zdradzał go nawet facepalm (patrz: podpis). Jednak niekoniecznie chciał zaprowadzić go do swojej Vandetty, mając w pamięci fakt, co zrobił z Atlantis. Mimo zmiany charakteru ta cecha pozostała niezmienna: nie chciał na nic narażać swojej TARDIS. Pomyślał, że mógłby zaproponować mu jakiś hotel, ale wtedy musiałby za niego zapłacić, a to nie bardzo mu się uśmiechało. Gdyby to była jakaś Ziemianka, to może bym się zastanowił... Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Pon Lip 14, 2014 8:17 pm Peter swobodnie się roześmiał, gdy przed oczami pojawiła mu się wizja "dobierającego się" doń Victora. - Nie, nie aż tak, ale jest kilka poszlak. Po pierwsze, nie zainteresował się żadną dziewczyną w klubie, ba, wszystkie przepłaszał. A po drugie, on sam zachowuje się jak rozkapryszony babsztyl. Szczerze mówiąc, nie wiem co on sobie wyobraża, ale nie chcę mieć z tym nic wspólnego. A czemu pytasz? Znasz go? Trochę ciekawiło go to, dlaczego Hunter przysiadł się do niego w pierwszej kolejności. Postanowił jednak do danego tematu dojść małymi kroczkami, pozornie okrężną drogą. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Pon Lip 14, 2014 8:35 pm Aż uśmiechnął się na tego "rozkapryszonego babsztyla". Może Victor rzeczywiście czasami miał swoje humory, ale zazwyczaj to tłumił. Czyli jednak nie był gejem, za którego miał go Peter. - Po prostu jestem ciekawy. Sam przecież o nim wspomniałeś. A my się znamy tylko z widzenia - nie chciał ujawniać swojej znajomości z nim przed tym człowiekiem. Z tego, co się Hunter zorientował, nie był on taki głupi, jak mógłby się wydawać, więc mógłby on też dodać jakoś dwa do dwóch i dojść jakoś do jego regeneracji. A ten sekret na razie miał według Howarda pozostać nadal tajemnicą. W sumie nie wiedział już, o co pytać Petera tak, by nie zdradzić siebie. W tamtym momencie wybawiła go jednak jedna z dziewczyn, z którymi tańczył. Podeszła do niego od tyłu, włożyła mu ręce za kołnierz koszuli i zaczęła masować jego ramiona. Nachyliła się też do niego i zapytała: - Kiedy przyjdziesz tańczyć? A może też Twój przyjaciel chciałby potańczyć z moimi koleżankami? - I popatrzyła trochę mglistym spojrzeniem na człowieka. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Wto Lip 15, 2014 1:31 pm Peter tylko się uśmiechnął, widząc dziewczynę. Był pewien, że przy jej obecnym stanie ogarniania mógłby jej nawet wmówić, że jest drzewem. Mimo tego, że mógłby ją zwyczajnie odprawić, mówiąc, że nie bierze takich łatwych (czego i tak by rano nie pamiętała), postanowił zachować się nieco bardziej uprzejmie. No bo przecież Hunter mógł mieć chęć skorzystać z okazji... - Wybacz słonko, ale jestem już dziś trochę zbyt zmęczony. Miałem ciężki dzień, więc może następnym razem. Gdy wymawiał te słowa, dotarło do niego, że nie ma nic, czego pragnąłby w tej chwili bardziej niż porządnego snu. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Wto Lip 15, 2014 2:44 pm Dopiero gdy Peter wspomniał o zmęczeniu, Hunter także poczuł to uczucie. Musiało być już późno w nocy. Dlatego też tak samo jak człowiek odprawił dziewczynę słowami: - Nie dziś, mała. Wspomniana odeszła od niego lekko nadąsana, ale Howard wątpił, by pamiętała o tym z rana. Gdy odprowadzał ją wzrokiem, zauważył, że lokal już się wyludnia. - To już chyba dobry czas na pójście spać - powiedział ni to do siebie, ni do Petera i zaczął się zbierać do wstawania. - A Ty znów masz zamiar tu odpocząć? - zapytał, uśmiechając się znacząco. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Wto Lip 15, 2014 2:50 pm Bardziej nie mógł się zgodzić z Hunterem. Jego jedynym problemem było to, że odprawił Victora. I chociaż nie było mu z tego powodu jakoś szczególnie żal, to teraz nie miał żadnej mety na porządny nocleg. - Nie bardzo mam wybór - przyznał szczerze. - Chyba, że bardzo zależy ci na tym, żeby mnie ugościć. Również odpowiedział Hunterowi znaczącym uśmiechem. Jeszcze kilka godzin wcześniej zwyczajnie poprosiłby go o odstawienie do domu. Jednak teraz, gdy ochłonął z emocji i pierwszego szoku, uznał, że może przytrafiła mu się w życiu niezła okazja. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Wto Lip 15, 2014 3:03 pm No to teraz czas na moją decyzję. - Nie wiem, czy mi zależy, ale mogę Cię zaprosić. Hunter doskonale wiedział, że tamten z chęcią z nim pójdzie. Dlatego bez większych ceregieli zaprowadził go do Vandetty. - Niestety, musisz spać na rozkładanym fotelu, bo mam zmianę umeblowania w moim pokoju gościnnym. Sam poszedł do swojego pokoju i położył się do łóżka. Zapadł w głęboki sen. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Wto Lip 15, 2014 3:40 pm Peter z zadowoleniem poszedł za Hunterem. Bo czemu by nie miał? Przecież potrzebował miejsca, a nikt inny jakoś nie palił się, żeby mu je zaoferować. Lepsze to niż krzesło i stolik w klubie -skwitował w myślach oświadczenie Władcy. Gospodarz szybko się zmył, a Peter przystąpił do rozkminiania, w jakiż to sposób mógł się rozkładać wspomniany fotel. Mężczyzna nie dostrzegł na nim żadnej rączki, dźwigni, czy nawet przycisku. - Może mogę pomóc? - usłyszał za sobą metaliczny głos. Peter odwrócił się i stanął oko w oko z potworem. - Wow - zdążył tylko powiedzieć, po czym szarpnął się mocno do tyłu. Oczywiście wpadł przy tym na ów nieszczęsny, rozkładany fotel, po którym przeturlała go siła rozpędu. Tym oto sposobem szybko znów znalazł się na podłodze statku kosmicznego, co powoli zaczynało się chyba stawać w jego życiu regułą. - Nie chciałem pana wystraszyć, serdecznie przepraszam - odezwał się znów stwór. Szczerze skruszony zrobił krok w stronę Petera by pomóc mu wstać. - Nie nie, nie trzeba, sam wstanę - powiedział szybko. Nie chciał dać się dotknąć temu czemuś. Sam też nie chciał tego dotykać. - Wybacz, że spytam, ale... czym ty jesteś? - zadał oczywiste pytanie. Nie brzmiał zapewne zbyt uprzejmie, nawet pomimo początkowego frazesu, ale był w takim szoku, że mało go to obchodziło. - Pan wybaczy, nie przedstawiłem się. Jestem Ood numer 5, do usług - odpowiedziało wciąż potulnie stworzenie. Peter nie wiedział jak ma zareagować, ani jak powinien się zwracać do tej kreatury. Na szczęście "zwierzątko" nie czekając na dalsze jego słowa, sprawnie rozłożyło kłopotliwy fotel. - Za chwilę przyniosę pościel - dodało jeszcze, po czym wyszło. Zanim Ood powrócił, Peter wziął kilka głębszych oddechów, żeby się uspokoić. Teraz już wcale nie miał pewności czy uda mu się zasnąć na statku Huntera. - Szaleństwo - szepnął. Wkrótce jego posłanie było gotowe, a Ood niemal się kłaniając, zostawił go samego, życząc Peterowi udanej nocy. Sullivan skinął mu tylko głową, bo nie chciał ryzykować, że straci panowanie nad głosem. Postanowił spać w swoich ubraniach, zdjąwszy jedynie buty. Marynarkę ułożył przy sobie. Przez materiał podszewki dało się minimalnie wyczuć energię schowanego wewnątrz kryształu. Pomimo swoich wszelakich obiekcji, Peter bardzo szybko zasnął.
***
Obudził się dość wcześnie i chociaż miał nieco zdrętwiały kark, z zadowoleniem uznał, że jego generalny stan uległ znacznej poprawie. Wydawało mu się, że opuchlizna z twarzy już mu zeszła, a rozchyliwszy koszulę, stwierdził, że siniaki po kopnięciach Huntera już zaczęły zmieniać kolor na bardziej obiecujący. Peter wstał ze swojego polowego łóżka i skierował się w stronę jednego z korytarzy odchodzących od sterowni. Nie miał zamiaru się skradać, ale przypominając sobie wizerunek spotkanego w nocy stworzenia, odruchowo się zgarbił i zbliżył do ściany. W zamyśle chciał znaleźć łazienkę czy jakieś inne pomieszczenie w tym stylu, jednak jego podróż została zakłócona gdy po przeciwnej stronie korytarza, otworzyły się drzwi. Za nimi stał Hunter i dość podejrzliwym wzrokiem spoglądał na poczynania Petera. Sullivan dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, jak głupio i podstępnie musiał wyglądać. Dlatego też wyprostował się nieco i uśmiechnął do Huntera. - Dobrze, że cię spotkałem. Masz na statku potwory - oznajmił, w drugim zdaniu robiąc znaczące pauzy po każdym słowie. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Wto Lip 15, 2014 6:11 pm Po przebudzeniu Hunter czuł się jak młody bóg. Zregenerowany, wyspany, szczęśliwy. Sprawdził godzinę i z zadowoleniem stwierdził, że jest jeszcze wczesna pora. Dlatego wziął szybki prysznic i przebrał się. Następnie chciał sprawdzić, jak ma się jego nowy lokator, toteż otworzył drzwi w celu wyjścia z pomieszczenia. Za nimi Howard ujrzał dziwny obraz, a konkretniej skradającego się Petera pod drzwiami jego sypialni. Od razu obstąpiły go wszystkie podejrzenia związane z nim i z niesprawnością Atlantis. Dlatego jego twarz nie mogła tego nie odzwierciedlić - jego wzrok stał się twardy, a usta zamieniły się w cienką kreskę. NIKT nie może dobierać się do jego Vandetty, a Peter wyglądał niezwykle podejrzanie. Tego wrażenia nie zmieniła nawet jego wypowiedź. Niemniej ostatnie zdanie go trochę rozbawiło: - A, Oody? Tak, czasem się szwędają...Oparł się o framugę drzwi. - Pewnie chcesz dostać się do łazienki. Proszę, możesz skorzystać z mojej - Hunter wolał wiedzieć, gdzie podziewa się jego nowy towarzysz, a tam akurat nie trzymał niczego ważnego. - Potem zapraszam na śniadanie. Kuchnię znajdziesz, idąc prosto tym korytarzem.Miał nadzieję, że człowiek nie zrobi mu żadnej niespodzianki. W razie czego jednak miał zamontowany system kamer, do którego miał również dostęp we wspomnianej kuchni. Tam też poszedł. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Wto Lip 15, 2014 7:07 pm - Szwędają się, to niech się szwędają, ale mogłyby ogarnąć trochę swój wygląd. Wczoraj w nocy myślałem, że dostanę zawału - odparł szczerze. Z wdzięcznością przyjął też propozycję skorzystania z łazienki Władcy i wskazówki dotyczące umiejscowienia kuchni. - Mogę pożyczyć jakąś świeższą koszulę? - spytał jeszcze, mijając Huntera. Otrzymawszy odpowiedź twierdzącą, z szerokim uśmiechem na ustach przystąpił do ablucji i generalnego ogarniania. Nie chcąc nadużywać gościnności Huntera, z szafy wybrał dla siebie prostą, białą koszulę. Dość szybko wyszedł z pokoju Władcy i udał się we wskazanym mu kierunku. Zatrzymał się wpół kroku, widząc krzątającego się po kuchni Ooda. W świetle dnia, stworzenie wyglądało jeszcze bardziej dziwacznie. W tym swoim komicznym garniturku i z tym fartuszkiem narzuconym na szyję. Bym powiedział, że jakaś groteska czy coś, ale nie wiem czy to dobrze oddaje sytuację.- Dzień dobry - zwrócił się do stwora, marszcząc brwi w nieufnym grymasie. - O, witam. Mam nadzieję, że w nocy nic się panu nie stało przez to jak spadł pan z fotela na mój widok? Peter zgrzytnął zębami i nie udzielając odpowiedzi, zajął miejsce obok Howarda. Nie sprawdzał, ale palec by dał sobie uciąć, że Włada wyśmienicie się ubawił słysząc o jego małym upadku. - Nic nie mów - rzucił od razu. - Zaskoczył mnie - dodał. Nie miał zamiaru bardziej się usprawiedliwiać. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Wto Lip 15, 2014 8:16 pm Jak zwykle usiadł przy wyspie w kuchni, a Ood podał mu mocną, poranną kawę. Kiedy on napawał się aromatem i smakiem tego wspaniałego napoju, kosmita zaczął przygotowywać śniadanie - jakieś tosty i kiełbaski. W międzyczasie odkrył też, że dobrze mu się z nim rozmawia. W drzwiach pomieszczenia dość szybko pojawił się Peter. Wybrał białą koszulę, jakich miał Hunter dużo w swojej szafie, toteż się zbytnio tym nie przejął. Gdy jednak usłyszał szczerą troskę Ooda o wcześniejsze wybryki Petera, aż parsknął głośno, na próżno próbując powstrzymać śmiech. Już miał na końcu języka jakiś komentarz, ale przełknął go wraz z pierwszym kęsem śniadania. Pozwolił Peterowi jeszcze trochę się powstydzić, a sam bawił się myślą o jego koziołku. Po śniadaniu w końcu się odezwał: - Masz jakieś plany? Bo ja muszę kupić parę mebli. To nie miało być zaproszenie, po prostu Hunter oznajmił mu fakt. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Wto Lip 15, 2014 8:43 pm Zjadł śniadanie spokojnie znosząc chichoty Huntera. Powoli też przyzwyczajał się do obecności Ooda. Kosmita był chyba najbardziej uprzejmym stworzeniem, jakie Peter spotkał w swoim życiu. To było dla Ziemianina wprost nie do pojęcia, niemniej pomogło. Kiedy już skończyli posiłek, okazało się, że Hunter ma plany. Właściwie czemu miałby ich nie mieć? Peter jednak uznał, że tym razem nie będzie mu towarzyszył. Średnio uśmiechały mu się zakupy w sklepie meblowym. - Wydaje mi się, że powinienem poszukać tego patałacha Victora - odparł zgodnie z prawdą. - Ale bardzo ci dziękuję za pomoc i... życzę udanych zakupów? One mogą być w ogóle nieudane? - zastanowił się, po czym sam się prawie roześmiał, gdy dotarło do niego, jak bezsensowna była ta rozkmina. - Nie wiesz może przypadkiem gdzie on mieszka? - spytał jeszcze, mając na myśli Blooma. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Hunter Howard Wto Lip 15, 2014 9:22 pm On chyba rzeczywiście nie lubił Victora. Ciekawe, co tamten mu zrobił?- Dzięki. Jeśli kupi się nie to, co się chciało, to chyba mogą... Choć z drugiej strony, kto kupuje rzeczy, które mu się nie podobają? - zagłębił się w temat narzucony przez Petera. Po chwili się ocknął, bo było do niego skierowane jeszcze jedno pytanie. - Eeeem, na osiedlach raczej, nie? Tak dokładniej to nie wiem, ale wypatruj raczej mniejszego domu.A na pewno nie willi.Obaj wyszli przed Vandettę. Hunter pożegnał się z nim po męsku, czyli ściskając jego dłoń, a potem ich drogi się rozeszły. Hunter poszedł do sklepu meblowego i wybrał tam łóżko, jakiś stolik, lampę, szafę i dywan. Pamiętał, że Aurora nie zniszczyła przy regeneracji łazienki, co go ucieszyło. Meble zostały bezzwłocznie przeniesione do Vandetty i ustawione w pokoju gościnnym. Wszystko wyglądało, jak powinno. Hmm, co ja bym teraz porobił...? Wcześniej był na Planecie Ognia, więc teraz postanowił przenieść się na Planetę Lodu. Tak dla odmiany. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Peter Sullivan Sro Lip 16, 2014 9:00 pm Pożegnawszy się z Hunterem, udał się we wskazanym kierunku. Oczywiście nie wiedział jak ma niby wyglądać dom Victora, toteż błąkał się przez jakiś czas po osiedlach. Mniejszych budynków było tu raczej niewiele i wkrótce Peter zaczął się zastanawiać, czy jego podróż nie jest właściwie bezcelowa. Wkrótce zobaczył jednak dom, który nosił na sobie ślady życia. Jedna z willi miała otwarte drzwi, przez które dało się dostrzec drobną brunetkę, otoczoną walizami. Sullivan podszedł w jej stronę. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |