|
by Dalishya Andraste Sob Sty 12, 2013 11:40 pm Jason, Jason Moore... beznadziejne imię. Takie... pospolite. Ale przecież nie o to w ludziach chodzi jak się nazywają, tylko co sobą reprezentują, prawda? Na wzmiankę o jedzeniu Dali teatralnym gestem wyciągnęła zza placów dwie paczki z szarego papieru. - Nie wiedziałam, że masz gościa, więc kupiłam tylko dwie porcje. Twoje ulubione - oznajmiła wyciągając jedną z torebek w stronę Arii. - Zrobicie mi miejsce? A może wszyscy przesiądziemy się na łóżko? - trajkotała rozradowana. Już nie mogła się doczekać cóż to za przygodę ma dla niej do zaoferowania przyjaciółka i jej milczący towarzysz. Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Aria Villarin Sob Sty 12, 2013 11:57 pm - Naleśniki, genialnie! - ucieszyła się Aria na widok swojego ulubionego żarcia na wynos. Już miała skoczyć na równe nogi i sięgnąć po pakunek, ale piekący ból nadgarstka przypomniał jej o pewnym dość istotnym ograniczeniu ruchów. Poczekała więc, aż Dali poda jej zawiniątko do ręki i pozbywszy się opakowania, podzieliła swoją porcję na pół. Spiskowiec czy nie, Jason (a raczej Zach) też zasługiwał na posiłek. Pospiesznie spożywając swoje "danie", Aria pomiędzy kolejnymi kęsami opisała i wytłumaczyła Dalishyi dokładnie wszystkie swoje podejrzenia i wątpliwości, dotyczące osoby pana Sullivana. -Musimy lecieć w miejsce podane w liście - wyjaśniła na koniec, wpychając sobie do ust ostatni kawałek naleśnika. -Skułam go na wypadek, gdyby coś zaczął kombinować, jak to ma w zwyczaju - dodała z pełnymi ustami, energicznym skinieniem głowy wskazując na siedzącego po jej lewicy mężczyznę. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Dalishya Andraste Nie Sty 13, 2013 12:17 am "Więźniowie" postanowili zrobić jej jednak miejsce. Z przyjemnością usadowiła się na białym obiciu tuż obok przyjaciółki i podrzuciła sobie za plecy poduszkę. Patrzyła jak Aria pieczołowicie dzieli swoje danie na pół i podsuwa część Jasonowi. Co zaskakujące, był to jedyny moment kiedy zdawała się go zauważyć. Aria nigdy nie olewała ludzi w taki sposób. Coś się musiało między nimi stać. Na wyjaśnienia nie musiała długo czekać. Usta Arii niemal się nie zamykały i Dalishya nie mogła się nadziwić jakim cudem dziewczyna była w stanie cokolwiek pogryźć i przełknąć. W miarę słuchania opowieści coraz częściej rzucała Moore'owi zaciekawione spojrzenia, które ten skrupulatnie olewał. Ciekawe co sobie myśli. - Rzeczywiście zapowiada się ciekawa przygoda - wydała na koniec osąd nowinom. - Te z intrygą w tle są najlepsze - zaśmiała się. Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Nie Sty 13, 2013 12:31 am Jason popchnięty lekko przez Arię posłusznie nieco się przesunął. Gdyby wszystko nie było mu obojętne, prawdopodobnie zwróciłby uwagę na gest podziału jedzenia Arii. Przez dłuższą chwilę siedział z połową porcji na kolanach. Postanowił, że się nie zdenerwuje. Jeszcze przyjdzie czas na właściwe wyjaśnienia. Przysłuchując się spostrzeżeniom dziewczyny, a także jej teoriom i oskarżeniom, z których większość była oczywiście mylna, wpatrywał się bez większego zainteresowania w połowę naleśnika. Raz czy dwa dźgnął go w zamyśleniu. Nie zjadł jednak ani kęsa. Kątem oka zauważył, że Aria z apetytem pochłonęła swoją część, toteż bez słowa zamienił miejscami ich tacki. - Po co ma się jedzenie marnować? - mruknął pod nosem, tak cicho, że dziewczyny miały prawo go nie usłyszeć. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Nie Sty 13, 2013 9:56 am Nie zamierzała już więcej jeść tego wieczoru, dlatego odstawiła porcję Jasona na podłogę, kładąc tackę tuż obok swoich stóp. Nie widziała, o co mu chodzi. Czyżby myślał, że Aria próbuje go czymś nafaszerować? Zawsze superostrożny! No cóż, prowadząc życie zbiega pewnie warto wykształcić sobie tego typu nawyki. No trudno, nie chce jeść - to nie. Powoli podniosła się z kanapy, uważając, by nie szarpnąć ręki Zacha kajdankami. Przeniosła swoje podekscytowane spojrzenie na Dali i nagle coś jej się przypomniało. Jak mogła zapomnieć? To, co wyprawiał z nią ten facet, było nie do pomyślenia. Już otwierała usta, by spytać jak wygląda obecnie sytuacja z Dorianem, ale nagle zmieniła zdanie. Odniosła wrażenie, że przyjaciółka nie chce o tym teraz mówić, a już na pewno nie w towarzystwie osób trzecich. O tym porozmawiają przy innej okazji. -Przyprowadzisz Albion do środka? Tak będzie sprawniej - poprosiła, unosząc swój skuty nadgarstek i patrząc nań wymownie. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Dalishya Andraste Nie Sty 13, 2013 11:45 am - Jasne, żaden problem - odparła na prośbę Arii. Kieszeni wyciągnęła swój hiper-smartfon i zaczęła wstukiwać komendy na ekranie. Po chwili w pokoju poczuć można było wolny powiew powietrza i tuż przed nimi zmaterializował się TARDIS Dalishyi. Idąc w ślady przyjaciółki podniosła się z siedzenia. - Zapraszam do mojego królestwa. Ku przygodzie! - zakrzyknęła radośnie zamaszystym gestem otwierając drzwi swego pojazdu. Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Nie Sty 13, 2013 12:35 pm Aria podniosła się z kanapy, toteż jego ręka również automatycznie wzleciała w górę. Przez chwilę miał ochotę uparcie siedzieć w miejscu. Ciekawe co by zrobiły. W końcu jednak uznał, że skoro mają tak zaawansowaną technologię jak widział, to pewnie paralizatory też mają dobre. Podniósł się i dał pociągnąć w stronę statku. Pięści miał mocno zaciśnięte - nie chciał, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek chwycił go znów za rękę. Nowa, której imienia nie znał otworzyła im drzwi i już po chwili znów znalazł się we wnętrzu statku kosmicznego. Albion, bo tak się najwyraźniej nazywał, różnił się nieco od Silver Rose. W jego wnętrzu dominowały odcienie fioletu i granatu, przecinane gdzieniegdzie srebrnymi akcentami dekoracyjnymi. Pod ścianami było więcej miejsc siedzących niż w pojeździe Arii, przy niektórych fotelach i kanapach stały stoliki kawowe. Tym co rzucało się jednak w oczy najbardziej były książki. Gdzie by okiem nie sięgnąć, wszędzie się walały. Na półkach, siedzeniach, stolikach, nawet na ziemi. Co za biblioteka. Chętnie przejrzałbym kilka opracowań o kosmicznej technologii... - pomyślał a jago oczy nieco się ożywiły. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Nie Sty 13, 2013 1:35 pm Gdy tylko znaleźli się na pokładzie TARDIS, Aria skierowała się ku wyglądającemu na w miarę wygodny fotelowi. Odpięła kajdanki ze swojej ręki i nie dając Zacharemu szansy na podjęcie jakiejkolwiek próby ucieczki, przypięła go do poręczy, po czym posłała mu pełne satysfakcji spojrzenie. Bezbronny jak niemowlę. -Zachowuj się - upomniała go wyniośle. Sama nie wiedziała dlaczego wyzwalał w niej aż tak silne emocje, ale bywały chwile, że od tego wszystkiego dostawała zawrotów głowy. Może po prostu poczuła się zdradzona, oszukana? W końcu wzięła na siebie odpowiedzialność za tego człowieka, uratowała jego życie więcej, niż raz, w jakiś sposób mu zaufała, a on okazał się być podejrzanym typem, a prawdopodobnie nawet spiskowcem, może wręcz mordercą. Prawdą było też, że swoją złość na samą siebie przeniosła na Moore'a. Była zła, że przez swoją naiwność być może naraziła siebie i innych. Że jej intuicja ją zawiodła i nie kazała jej się trzymać z daleka od tego człowieka. Tymczasem odwróciła się do niego plecami i zmierzając w kierunku stojącej przy konsoli Dalishyi, wyjęła z kieszeni kartkę, która została wcześniej dostarczona w czarnym pudle. Podyktowała przyjaciółce współrzędne lokalizacji, a ta zajęła się ustawianiem dźwigni, pokręteł i wciskaniem przycisków. - Cała naprzód! - wykrzyknęła kapitan Villarin, posyłając przyjaciółce porozumiewawcze spojrzenie, po czym obie blondynki zaniosły się szczerym, radosnym śmichem. Aria śmiała się szczególnie głośno, próbując zagłuszyć odzywający się gdzieś z tyłu głowy cichy głosik niepokoju na myśl o tym, że za chwilę zmierzy się z kimś, kto czyha na jej życie. Po chwili byli już na miejscu. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 6:07 pm Dalishya przejęła rolę dowódcy, co tym razem Jasonowi całkowicie pasowało. Aria była nieprzytomna. Jej nowe ja wyglądało bardzo spokojnie we śnie. Jasonowi w głowie się nie mieściło że to wciąż ta sama osoba. Jednak tak właśnie twierdziła Dali a ona chyba wie kiedy jej przyjaciółka jest sobą. Po chwili wylądowali. Amerykanin tym razem lepiej chwycił blondynkę, tak że zwisała z jego ramion nie dotykając ziemi. Bolało. Na szczęście spacer nie był długi. Wylądowali bowiem w sypialnianym salonie Arii. Jason uznał że najrozsądniej będzie położyć dziewczynę na łóżku, co uczynił. - Muszę odstawić Immortal do domu Scarlett. Nigdzie nie wchodź, zaraz wrócę. Oznajmiła Dali i znów zniknęła w swoim statku. Jason przez chwilę obserwował dematerializację Albionu po czym opadł na łóżko obok Arii. Ciekawe kiedy się obudzisz - myślał studiując nowe rysy twarzy blondynki. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 7:20 pm Najpierw delikatnie uniosła powieki, chcąc zbadać nową sytuację, w której się znalazła. Zazwyczaj po regeneracji zasypiała nawet na kilka dni i budziła się zwykle w zaskakujących okolicznościach. Spod rzęs spojrzała na leżącego obok niej mężczyznę. Jason przyglądał się jej dokładnie. Otworzyła oczy szeroko, a na jej twarzy wykwitł radosny uśmiech. -Cześć! - powiedziała wesoło, zupełnie jakby właśnie wróciła z dalekiej podróży i witała się z nim po długiej rozłące. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 7:40 pm Cześć? Tak po prostu? Zaskakujący był fakt że dziewczyna wydawała się nagle całkowicie rozbudzona. Jason przez chwilę zastanawiał się co jej odpowiedzieć na tak lakoniczne powitanie. Po głowie tłukły mu się tysiące pytań. W końcu wykrztusił trywialne: - Jak się czujesz? Nie chciał zasypywać jej wszystkim swoimi wątpliwościami. Dopiero co się przecież obudziła. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 7:50 pm -Jeszcze średnio, nie jestem do końca gotowa - odpowiedziała zgodnie z prawdą. -Jak wyglądam? - spytała z dużą dozą podekscytowania i zerwała się na równe nogi. Energicznym krokiem wymaszerowała z salonu i wbiegła do łazienki, by przejrzeć się w lustrze. -Zbyt wiele się nie zmieniło! - wykrzyknęła i sama przed sobą musiała przyznać, że jest z tego stanu rzeczy zadowolona. Może Jason nie dozna zbyt dużego szoku. Przez moment studiowała swoje nowe odbicie, wypróbowując nowe miny. Nieźle - pomyślała. Po chwili w podskokach wbiegła z powrotem do sypialni i stanęła na linii wzroku Moore'a, aby mógł ją dokładnie widzieć. Nagle poczuła lekką tremę. -Jak ci się podobam? - spytała uroczystym tonem. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 8:08 pm Dziewczyna wybiegła do łazienki. Rzucając do niego pytanie o opinię. - Wcześniej było lepiej - mruknął pod nosem. Blondynka wróciła biegiem niezwykle rozradowana. Ponowiła swoje pytanie i tym razem oczywistym było, że wymagała od Jasona głośno wygłoszonej opinii. - Mam nadzieję że twój charakter się zbytnio nie zmienił - zawahał się przez chwilę po czym zadał kolejne pytanie. - Zostaniesz tak już? Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 8:16 pm -Tak, o ile znów nie zginę. W najbliższym czasie nie planuję tego typu rewolucji - odparła wesoło, tłumiąc westchnienie rozczarowania. Nie odpowiedział jej na pytanie, mimo że zadała je dwa razy. Nie podoba mu się - pomyślała smutno, ale na jej twarzy nadal tkwił radosny uśmiech. Przecież nie okaże mu, że takie głupoty są dla niej ważne. -Chyba stałam się trochę bardziej emocjonalna i tkliwa - rzuciła w odpowiedzi na jego pytanie, po czym rzuciła się na łóżko obok niego. Układając się wygodnie, oparła się na łokciu i zajrzała głęboko w jego ciemne oczy. -A jak ty się czujesz? - spytała z troską. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 8:42 pm Domniemane zmiany w osobowości Arii nie były znów takie przerażające. Chociaż ta tkliwość mogła zaowocować podejrzanymi sytuacjami w przyszłości. Dziewczyna rzuciła się na łóżko, które dziwnie się zatrzęsło. Ciekawe co jest w środku tego materaca. Aria spytała go o samopoczucie. Cóż mógł odpowiedzieć? Żebra bolały go jak cholera, ale nie miał zamiaru się do tego przyznawać. - Cieszę się że już nie uważasz mnie za zdrajcę. Tak mi się przynajmniej wydaje - stwierdził w końcu. - Mówiłem że Cię nie okłamałem. Uśmiechnął się lekko po czym odwrócił głowę i spojrzał w sufit. - W sumie to te zawijasy nie są aż takie złe. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 9:11 pm -Przecież już cię przeprosiłam - odpowiedziała dziewczyna, lekko zawstydzona. Chętnie powtórzyłaby to jeszcze tysiąc razy, ale raczej nie byłby to dobry sposób, by pozwolić Jasonowi o całej sprawie zapomnieć. -Trochę mnie jednak okłamałeś - odbiła piłeczkę, przypominając sobie sprawę z jego fałszywą tożsamością. Teraz już wiedziała, dlaczego nie miał ochoty na powrót na Ziemię. Czekało go tam tylko wieczne ukrywanie się. Z drugiej jednak strony Aria nie chciała zatrzymywać go na Gallifrey, w końcu obiecała mu, że odstawi go na miejsce. Taka propozycja jak na złość nie chciała przejść jej przez gardło. Doszła do wniosku, że zaczeka, aż Jason sam się upomni. Tymczasem czekała na jego reakcję w związku z jej prowokacją. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 9:25 pm Okłamał ją? Chyba przyszedł czas na wyjaśnienia. Westchnął i postanowić powiedzieć to, czego jeszcze nigdy nikomu nie mówił. - Widzisz, według mnie nie było to zasadniczo kłamstwo. Nie nazwałem siebie Zacharym od tak wielu lat, że prawie zapomniałem że takowy kiedyś istniał. Wiesz co zrobiłem. Chciałem o tym zapomnieć. Sullivan był tylko odległym snem. Urwał. Chciał stać się niewidzialny. Takie wyznania nie były jego mocną stroną. Zamknął oczy i czekał. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 9:46 pm Przyglądała się, jak Jason z zawstydzeniem zaciska powieki. Poczuła wyrzuty sumienia z powodu tego, że przywołała do niego przykre wspomnienia. Tak bardzo nie chciała patrzeć na jego cierpienie. Wyciągnęła rękę i serdecznie ścisnęła dłoń mężczyzny. Przez dłuższą chwilę wahała się, ale widząc, że Moore nie reaguje, zbliżyła się do niego jeszcze bardziej i wtuliła się w niego delikatnie - uważając, by nie sprawić mu bólu. Chyba rzeczywiście jej nowe wcielenie było bardziej tkliwe, niż poprzednie. Przytulenie było teraz dla niej tak naturalnym gestem, jak podanie dłoni. Po prostu czuła, że tak trzeba. Teraz jednak przestraszyła się, że Jason ją odrzuci. Znieruchomiała w oczekiwaniu na jego reakcję. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 10:06 pm Po chwili poczuł jak dłoń Arii zaciska się na jego dłoni. Nie musiała nic więcej mówić, tak wiele razy słyszał już tego dnia jak mówiła przepraszam, że naprawdę mogło się to znudzić. Zasadniczo w tej chwili wdzięczy był jej za ciszę. Przez chwilę rozkoszował się uczuciem lekkości jakie go ogarnęło. Dziewczyna, która leżała obok była jedyną we wszechświecie osobą, która znała jego sekret. I tak naprawdę, wcale nie przeszkadzała mu świadomość tego faktu. Słyszał delikatny szelest materiału, po czym poczuł jak Aria delikatnie go przytula. Zdziwił się i przez chwilę zapomniał o oddychaniu. Otworzył oczy. Blondynka definitywnie czekała na jego reakcję. Była strasznie spięta. Jason wolną dłonią chwycił kosmyk jej włosów i okręcił nim palec. - Teraz bardziej kręcą ci się włosy - stwierdził nieco bez sensu. Przeniósł swoje spojrzenie z blond loczka na twarz Arii. Zdecydowanie potrzebował trochę czasu żeby przyzwyczaić się do nowych zielonych tęczówek. Gdy jednak wpatrzył się w nie głęboko, dotarło do niego, że patrzy wciąż w tak samo antyczne oczy swojej tenisistki z Manhattanu. Kąciki jego ust znów uniosły się do góry. - Co to właściwie było? - spytał myśląc o procesie regeneracji, którego oczywiście nie potrafił fachowo nazwać. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 10:29 pm W momencie, gdy mężczyzna zbliżył dłoń do jej twarzy, Aria natychmiast się rozluźniła. Już wiedziała, że będzie dobrze. Ich spojrzenia znów się spotkały i dziewczyna zatonęła w oczach Jasona mając wrażenie, że czas stanął w miejscu. Jakby po kilku stuleciach dotarł do niej jego niski, spokojny głos. -Co to właściwie było? - spytał mężczyzna, lekko zmieszany. -Regeneracja - odparła spokojnie, badając jego wyraz twarzy. - To była już moja siódma. Mam do wykorzystania jeszcze cztery wcielenia. Każdy z Władców Czasu ma ich dwanaście - wyjaśniła Aria i na moment odpłynęła myślami w innym kierunku. Przez jej głowę przemknęły wspomnienia - niektóre radosne, inne przykre. Wiele z nich wiązało się z jakąś trudną do zniesienia stratą. Zdecydowanie za szybko przywiązywała się do innych - to było zupełnie niepodobne do przeciętnego Władcy Czasu. Westchnęła cicho, budząc się z letargu i odzyskując kontakt z rzeczywistością. -Trochę już przeżyłam - stwierdziła i uśmiechnęła się krzywo. Nagle coś jej się przypomniało. -Przecież ty musisz coś zjeść! - ostrożnie odsunęła się od Moore'a i pospiesznie wstała z łóżka. Odnalazła swój telefon i wykręciła dobrze znany numer. Podczas krótkiej rozmowy zamówiła potrawę, która była smakiem i wyglądem zbliżona do Ziemskiej pizzy. Nic lepszego nie przyszło jej do głowy. Nie upłynęła nawet minuta, a już rozbrzmiał w pomieszczeniu dźwięk dzwonka. Aria odebrała zamówienie, po czym ustawiła odebrane pakunki na biurku. Odwróciła się w stronę Jasona i rzekła z szerokim uśmiechem: -Zapraszam do stołu!
Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 10:46 pm Otrzymał zestaw całkiem wywrotowych informacji. Na Arii nie robiły one jednak najwyraźniej żadnego wrażenia. Sądząc zapewne, że wszystko zrozumiał nie wdawała się w szczegóły a on postanowił nie dopytywać. Dziewczyna odpłynęła na chwilę pogrążona we wspomnieniach. Po chwili jakby się przebudziła i podniosła. Jason zrobił to samo. Siedząc na skraju łózka zastanawiał się ile właściwie dziewczyna może mieć lat. Nie wypadało spytać i Jason uznał w końcu, że to w sumie nieistotne. A później Władczyni Czasu znów zaczęła mówić o jedzeniu. Pomimo późnej pory błyskawicznie skołowała dostawę. - Pewnie mi nie uwierzysz jeśli powiem, że nie jestem głodny, prawda? - rzucił pytanie retoryczne wstając. Podszedł do prowizorycznego stołu - Aria najwidoczniej nie miała w domu kuchni. - Co to? - spytał zaglądając do jednego z pakunków. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 10:55 pm -Może i uwierzę - stwierdziła Aria zgodnie z prawdą. - Ale zupełnie mnie to nie obchodzi. Chcę zobaczyć, jak jesz - powiedziała stanowczym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. Dość już miała zamartwiania się o stan mężczyzny tego dnia. Był osłabiony i musiał koniecznie nabrać sił, by jak najszybciej dojść do siebie. -A to... - dodała, wskazując palcem na jedzenie. - Powinno ci smakować. Przekonasz się tylko, jeśli spróbujesz - wyjaśniła mu, niczym małemu dziecku. Przywołując na twarz surową minę, wbiła w Moore'a bezceremonialne spojrzenie i spokojnie czekała, aż ten zacznie konsumować to, co dla niego zorganizowała. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 11:05 pm W końcu nie dowiedział się jak nazywa się serwowana potrawa. Niemniej Aria stanowczo zarządziła posiłek. Przez głowę mężczyzny przemknęła myśl, że przecież dziewczyna nie mogła mieć pojęcia co lubił jeść. Później Jason uznał, że tego dnia wystarczająco już namieszał i może nie umrze jeśli raz zrobi to o co proszono. Chwycił coś co przypominało widelec i oddziabał kawałek potrawy. Niepewnie włożył go do ust. Żuł przez chwilę czując na sobie badawcze spojrzenie Arii. Nie było takie złe, ale też wybitnym nazwać posiłku nie było można. Przełknął. - Zjadłem. Dziękuję za kolację - oznajmił starając się zrobić minę, która przekona Władczynię Czasu, że owszem potrafi jeść, jednak nie musi robić tego w tej chwili. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Sty 26, 2013 11:15 pm Roześmiała się dźwięcznie, po czym opadła bezsilnie na kanapę. Był nieznośny niczym trzylatek i jakimś cudem uwielbiała go za to. Postanowiła nie upierać się więcej przy swoim - w jakimś najmniej oczekiwanym momencie zaserwuje mu coś z igły, żeby mieć pewność, że jego organizmowi niczego nie brakuje. Oczywiście Jason się wścieknie, ale Aria dużo bardziej ceniła sobie jego bezpieczeństwo, niż dobry humor. -Mogę w takim razie prosić cię chociaż o to, żebyś położył się i odpoczął? Jesteś połamany i poobijany. Potrzebny ci spokój i bezruch - powiedziała miękko, przymilnym tonem i zrobiła przy tym słodką minkę. Jeśli to nie zadziała, to już nie wiem - pomyślała czując ogarniającą ją bezradność. W dodatku nagle poczuła się słabo i gdyby nie to, że siedziała - pewnie przewróciłaby się i upadła. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Sty 26, 2013 11:25 pm Aria dała za wygraną, na co Jason nie mógł zareagować inaczej niż uśmiechem. Pomyślał, że jeszcze trochę a dorobi się bólu warg i policzków. Dziewczyna przeniosła się na kanapę i poprosiła żeby znów się położył. - Mogę się położyć, jeśli ty położysz się obok mnie - palnął bez zastanowienia. Co ja gadam! - pomyślał z przerażoną miną. Aria lekko zbladła i Amerykanin jeszcze bardziej zawstydził się swoim wyskokiem. Po chwili dotarło doń jednak, że to nie na jego słowa dziewczyna tak zareagowała. Podszedł do niej szybko i usiadł obok. - Czego potrzebujesz? - spytał rzeczowo. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Sponsored content Sponsored content
Similar topics Similar topics
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |