|
by Aria Villarin Nie Sty 27, 2013 7:56 am To proces regeneracji nie został jeszcze całkowicie ukończony i wpływał negatywnie na stan dziewczyny. -Nie jestem jeszcze do końca... - wyrzuciła z siebie z trudem, po czym urwała, nie wiedząc, jak to nazwać, by Jason zrozumiał. - Zrobiona - dokończyła, z braku innego słowa. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i po chwili znów czuła się świetnie. Wstała z kanapy i wyciągnęła dłoń w kierunku Ziemianina. Oczywiście zignorował pomoc, którą tym samym oferowała i wstał o własnych siłach, lekko krzywiąc się z bólu. -Rzeczywiście oboje potrzebujemy drzemki - rzuciła blondynka i poprowadziła Moore'a do łóżka. Było już dość późno, a za nimi był dzień pełen wielu przygód. -Zapraszam! - rzuciła lekko, mając nadzieję, że Jason nie będzie się czuł zbytnio skrępowany. nie chciała, żeby w tym stanie spał na kanapie. Ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy, czekając aż mężczyzna zrobi to samo. W następnej chwili poczuła, że materac pod nią się porusza. Doskonale... - zdążyła jeszcze pomyśleć, po czym zapadła w sen.
***
Obudziła się wcześnie rano. Gdy otworzyła oczy, ujrzała Jasona smacznie śpiącego obok. Był taki... zrelaksowany. Jeszcze go nie widziała w takim stanie. Z przyjemnością wgapiała się w mężczyznę czekając, aż ten się obudzi.
Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Nie Sty 27, 2013 10:29 am Jason nigdy nie sypiał długo. Otworzył szeroko oczy i zobaczył przed sobą twarz Arii. Sam się sobie dziwił, że zgodził się spać z nią podczas gdy kanapa wciąż była wolna. - Kim jesteś Ario Villarin i jakim cudem udało ci się zmienić mnie tak bardzo w tak krótkim czasie? - wypowiedział swoje myśli na głos. A może to wszystko to tylko kolejny bardzo dziwny sen? Gdy jednak poruszył się, jego żebra uświadomiły mu, że wszystko działo się naprawdę. Łóżko zafalowało lekko. - Co w tym materacu jest? Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Nie Sty 27, 2013 11:37 am -Zmienić? Jesteś taki paskudny, od kiedy cię znam - odpowiedziała Aria z łobuzerskim uśmiechem i puściła do niego oko. Żartowała tylko, ale w tym samym momencie przyszła jej do głowy pewna myśl. Tak naprawdę wcale nie chciała, żeby Jason zmieniał się choć trochę. Jego twardy charakter był jednocześnie jego największą zaletą - w tym tkwił cały urok Moore'a. -To taka gallifrejańska wersja łóżka wodnego. Jest wypełnione żelem - wyjaśniła cierpliwie. Był jak małe dziecko - zawsze miał w zanadrzu tysiąc pytań o wszystko, co go otaczało. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Nie Sty 27, 2013 8:47 pm Jej nowy uśmiech był inny, ale na swój sposób również czarujący. Cierpliwie odpowiadała na jego pytania, najwyraźniej już do nich przywykła. Jason chciał unieść się na łokciu, jednak nie był to dobry pomysł. Opadł znów na żelowy materac i by zatuszować swój dyskomfort zagadnął znów Arię przywołując na twarz uśmiech. - Co robisz na co dzień? Macie w ogóle jakieś standardowe miejsca pracy? W zasadzie ta wiedza nie była mu tak bardzo niezbędna, jednak chciał wiedzieć czy blondynka planuje w najbliższym czasie odstawić go na Ziemię. Osobiście uważał, że nie ma takiej potrzeby, jednak pamiętał słowa Ważnego Gościa. Sam na ogół ignorował odgórne wytyczne, nie wiedział jednak jaki stosunek ma do nich Aria. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Nie Sty 27, 2013 9:37 pm Dostrzegła grymas bólu przemykający przez twarz Jasona, jednak mężczyzna postanowił trzymać się dzielnie i udawać, że czuje się świetnie. Pozwoliła mu na to, chwilowo. Zmienił temat i zagadnął ją o pracę. -Jeśli ktoś chce - może pracować, oczywiście. Jednakże jeśli jest się Władcą Czasu, to naprawdę nie jest to konieczne. Chyba, że ma się jakieś specjalne potrzeby - wyjaśniła po krótkiej chwili zastanowienia. -Ja nie musiałabym pracować, nawet gdyby pieniądze były mi potrzebne. A nie są - dodała stanowczo. Była bogata, to prawda, ale nigdy jej na tym nie zależało. Prowadziła taki tryb życia, że majątek był jej zbędny. Tak samo, jak mieszkanie i wszelkie inne ulotne dobra. Potrafiła się bez nich obejść. -A na co dzień... - zaczęła z wahaniem, odpowiadając na drugą część jego pytania. - Na co dzień robię mniej więcej to, co robiliśmy wczoraj. Latam to tu, to tam i przygody mnie znajdują nieproszone - swoją wypowiedź zakończyła standardowo szerokim uśmiechem. Bez słowa wstała z łóżka i na moment zniknęła w łazience. Wróciła z igłą w ręku i przysiadła na łóżku, gdzie wciąż wygodnie leżał Moore. Uniosła strzykawkę tak, by mógł ją widzieć. -Wiesz, co tu mam, prawda? - spytała ostrożnie.
Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pon Sty 28, 2013 7:51 pm To samo co wczoraj powiadasz... No to musisz mieć ciekawe życie. Z jej poprzedniej wypowiedzi dało się wywnioskować, że ich stosunek do pieniędzy był podobny. Liczyło się działanie. I to nie w celu zdobycia majątku, ale dla samej realizacji celu. Dziewczyna na chwilę zniknęła w łazience. Gdy wróciła, znów miała ze sobą strzykawkę. Jakiś pseudo szpital się tu robi. - Wiesz, co tu mam, prawda? - spytała go z lekko niepewną miną. Usiadł wolno i nie spuszczając oczu z igły zaryzykował odpowiedź. - Obstawiam, że to co wczoraj. Dalej jednak nie znam tego specyfiku nazwy - uprzedzając ewentualny argument dziewczyny dodał szybko. - Nawet jeśli nazwa nic mi nie powie, chciałbym ją poznać dla samej zasady. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Pon Sty 28, 2013 8:54 pm -Nazywa się nethropreciflox i zostanie wynaleziony na planecie Exxillon za czterysta lat. Świetnie współgra z ludzką anatomią - wyjaśniła powoli, mając nadzieję, że nie przeciąży Moore'a informacjami. Przecież na pewno jest jakiś limit dziwnych nowin, możliwych do zaakceptowania przez człowieka za jednym razem. Nie wiedziała, skąd brał się ten ośli upór Jasona - nowojorczyk zawsze musiał się buntować przeciwko jej działaniom. nie chciała od niego niczego więcej, jak tylko żeby pozwolił się sobą zaopiekować, a on uparcie odrzucał jej wyciągniętą pomocną dłoń. Zgrywanie twardziela przed kosmitką wydawało się dziwnym pomysłem nawet samej Arii. Chciała tylko pomóc. To przecież ona była przyczyną jego bólu. Dlaczego nie potrafił tego zrozumieć? dziewczyna wzięła głęboki wdech i kolejny raz uniosła igłę wyczekująco, wzrokiem wpijając się w twarz Moore'a. Czekała na przyzwolenie.
Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pon Sty 28, 2013 9:25 pm W związku z usłyszanymi właśnie informacjami jedyne co Jason mógł w tej chwili zrobić to wydać z siebie krótkie "hm". Aria bardzo starała się mu pomóc, widział to. No cóż, coś za coś. Skoro tylko uzyskał nazwę substancji nie pozostało mu nic innego, jak podporządkować się dziewczynie. Gdy zatem zaprezentowała mu znów igłę w całej swej okazałości, posłusznie podciągnął rękaw koszuli i wyciągnął ramię w jej stronę. Spojrzał w twarz blondynki i lekkim skinieniem głowy udzielił przyzwolenia do działania. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Pon Sty 28, 2013 9:45 pm Tym razem zrobiła to o wiele delikatniej, niż poprzednio. Powoli wkłuła się w żyłę Jasona i wstrzyknęła painkillera, po czym łagodnie odciągnęła rękaw jego koszuli i wygładziła go, układając z powrotem na odpowiednim miejscu. Uniosła twarz i napotkała spojrzenie Jasona. Patrzyła w brązowe oczy mężczyzny czekając, aż substancja zacznie działać. Potrzebowała na to około dwudziestu sekund. Dłoń Arii oderwała się od jego nadgarstka i powędrowała ku jego nodze, by spocząć na kolanie mężczyzny. Dziewczyna siedziała przy nim przycupnięta i opierała się o niego, cierpliwie czekając, aż ze spokojną głową będzie mogła pozwolić mu wstać z tego cholernego, kuszącego łóżka. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pon Sty 28, 2013 10:03 pm Tym razem Aria byłą tak ostrożna, że Jason ledwie poczuł ukłucie. Nie można tak było wcześniej? Ruchy Władczyni Czasu były niespotykanie subtelne, prawie jakby bała się go dotykać. A jednak to co zrobiła po chwili doskonale przeczyło wcześniejszej hipotezie. Dziewczyna umiejscowiła dłoń na jego kolanie i znów znalazła się tak blisko, że mógł dokładnie poczuć jej zapach. A pachniała w niezwykły sposób. W zasadzie nie dało się tego wytłumaczyć, ale wdychając w tamtej chwili powietrze Amerykanin czuł mieszankę, która jednocześnie pobudzała, odurzała i zniewalała. Nie myślał o niczym i żadne pytanie nie pojawiło się w jego umyśle. Pochylił lekko głowę i zatopił twarz w blond włosach. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sro Sty 30, 2013 8:36 pm Aria poczuła, że w jej salonie zrobiło się zdecydowanie za ciepło. Zupełnie jakby system klimatyzujący wysiadł - przemknęło jej przez głowę, zanim jej dłoń bezwiednie powędrowała w kierunku twarzy Jasona. Kciukiem powiodła po policzku mężczyzny, po czym zatopiła rękę w jego włosach. Wtedy własnie zdała sobie sprawę z tego, co robi. Zdecydowanie zaczynała sobie pozwalać na zbyt wiele. Szarpnęła się do tyłu i zrywając się na równe nogi odskoczyła na bezpieczną odległość, uniemożliwiającą im kontakt poprzez dotyk. W głowie jej wirowało. -Może... jesteś głodny?- - wykrztusiła w końcu, wpatrując się w czubki własnych butów, które - nie wiedzieć czemu - nagle stały się najbardziej interesującą rzeczą we wszechświecie. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sro Sty 30, 2013 9:22 pm Czując gładzącą jego twarz i błądzącą we włosach dłoń Arii, Jason przymknął oczy. Chwila, to nie ty - dobił się do jego świadomości głos pochodzący gdzieś z tyłu głowy. Uniósł znów powieki i w tym samym momencie poczuł, że znów otacza go tylko powietrze. Blondynka stała w bezpiecznej odległości od niego. Spuściła wzrok najwyraźniej zawstydzona swoim zachowaniem. Ich zachowaniem. Prawdopodobnie z braku lepszego pomysłu, znów zagadnęła o jedzenie. - Nie...ja... Pozwolisz, że skorzystam z łazienki? - odparł z pewnym trudem, po czym wstał i udał się do wspomnianego pomieszczenia. Uważał przy tym, by przy wymijaniu Arii zostawić jej wystarczająco dużo przestrzeni. Zamknął za sobą drzwi i odetchnął. Co to było? Musiał bardziej się pilnować. Zimną wodą z kranu ochlapał twarz. Oparł dłonie na umywalce, spuścił głowę i stał tak chwilę w bezruchu. W końcu uniósł czoło i zmierzył chłodnym spojrzeniem swoje odbicie. - Dureń - skwitował szorstko. Odwrócił się i wyszedł znów do salonu (o drugiej funkcji pomieszczenia postanowił zapomnieć). Zauważył Dali, która najwyraźniej postanowiła wreszcie wrócić. Za chwilę będę - zacytował drwiąco w myślach jej słowa. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Dalishya Andraste Czw Sty 31, 2013 9:39 pm W kilka chwil znalazła się pod drzwiami mieszkania przyjaciółki. Zapukała cicho nie chcąc obudzić ewentualnych śpiących. Uchyliła lekko drzwi i zerknęła do środka. Przez chwilę wydało jej się, że pomieszczenie jest puste. Panowała tu drętwa cisza. Dali wślizgnęła się do środka. Po chwili namierzyła Arię. - Hej kochana. Już wstałaś? Wyglądasz świetnie - rozpoczęła wesoło rozmowę. Usłyszała jak za jej plecami otwierają się drzwi łazienki. Zerknęła przez ramię i zobaczyła Jasona. Jego mina wyrażała... Dali właściwie sama nie wiedziała co. Mało ją to z resztą obchodziło. Znów odwróciła się w stronę przyjaciółki. Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Aria Villarin Sob Lut 02, 2013 11:31 pm Aria powoli uniosła głowę, a jej wzrok napotkał - tak, jak się przecież spodziewała - Dalishyę. Jason właśnie wygrzebał się z łazienki, jej przyjaciółka wpadła więc w idealnym momencie. Może uda im się uniknąć niezręcznej ciszy. Uśmiechnęła się blado. -Dzięki, może być - odparła niewyraźnie. Nie miała ochoty na siebie patrzeć, Moore najwyraźniej też nie był zachwycony jej nowym wyglądem. Wzięła głęboki wdech i powróciła myślami do własnego salonu. -Jak udała się twoja misja? - spytała już nieco żywszym tonem, patrząc prosto w oczy Dali. Kątem oka spojrzała na Jasona, ale szybko odwróciła wzrok z powrotem w kierunku przyjaciółki. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Dalishya Andraste Nie Lut 03, 2013 3:35 pm Aria wydawała się lekko nieobecna. To pewnie jeszcze po regeneracji. Po chwili jednak powróciła do żywych i zagadnęła o misję. Nie zastanawiając się, skąd przyjaciółka wie o jej podróży do Estellonów, przyznała otwarcie: - Trochę namieszałam. Zaczęło się od tego, że weszłam sprawdzić jak się czuje Scarlett i... jej nie było. Za to spotkałam Doriana. Coś mnie podkusiło i powiedziałam wszystkim, że jest narzeczonym Scarlett - zagryzła lekko dolną wargę. - Myślisz, że bardzo źle zrobiłam? Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pon Lut 04, 2013 5:16 pm Przez chwilę stał oparty o ścianę z złożonymi rękami. Nie działo się nic przesadnie ciekawego. Dalishya paplała coś o swoich "jakże porywających" przygodach w domu Ważnego Gościa. Jason przez chwilę zastanawiał się czy wtrącić, że Dorian White dzwonił przedniego dnia najwidoczniej jej szukając. Nie, to nie moja sprawa - uznał w końcu. Obserwował zachowanie Arii, która - jak mu się zdawało - usilnie unikała patrzenia na niego. Dureń - powtórzył w myślach. Starając nie rzucać się zbytnio w oczy, przeszedł pod ścianą do biurka. Zajął przy nim krzesło i bez słowa czekał obserwując rozmawiające kobiety. Kiedyś przecież będą musiały się do niego odezwać, chyba. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Pon Lut 04, 2013 9:08 pm -Zaraz, zaraz... - powiedziała niewyraźnie. Miała wrażenie, jakby nie umiała nadążyć za biegiem wydarzeń. Raczej jej się to nie zdarzało do tej pory. - Dlaczego...? - obrzuciła Dali pytającym spojrzeniem. Dlaczego dziewczyna miałaby wykręcać Dorianowi taki numer? Aż tak jest wściekła za tę sprzeczkę w bazie? Dorian był w porządku, co do tego Aria nie miała wątpliwości. Na pewno nie skrzywdziłby Dalishyi umyślnie. Co więc się stało? -Chyba musisz mi opowiedzieć od początku - stwierdziła w końcu i przysiadła na podłodze, naprzeciwko swojej przyjaciółki. Kolana podciągnęła pod brodę i oparła o nie głowę. Zawiesiła na moment spojrzenie na siedzącym przy biurku Jasonie, jednak szybko przeniosła je z powrotem na Dali, robiąc pełną skupienia minę. Czekała na relację. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Dalishya Andraste Wto Lut 05, 2013 8:36 pm "Dlaczego?" - tak podstawowe pytanie a potrafi czasem sprawić tyle kłopotu. Dali przysiadła koło Arii czując, że lekko się rumieni. Odetchnęła by się opanować. - Wiesz, nie ma za bardzo czego opowiadać - odparła pozornie lekkim tonem. - Zerwaliśmy i znów mogę robić co mi się podoba. A podoba mi się pomysł, żeby gdzieś się wybrać. Oczywiście jak tylko będziesz gotowa. Zrobiła pauzę na szeroki uśmiech. - Mogłybyśmy na przykład wybrać się na Ziemię i odstawić go do domu - rzuciła wskazując głową Moore'a. Odwróciła się w jego kierunku. - Co ty na to? Mężczyzna zmarszczył brwi i rzucił Arii badawcze spojrzenie. Przez chwilę wyglądał jakby walczył ze sobą, po czym oświadczył tylko: - Nie. Dali roześmiała się, rozbawiona jego powagą. - To tylko luźna sugestia - oznajmiła. - Grunt żeby coś się działo. Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Aria Villarin Wto Lut 05, 2013 9:29 pm Ich spojrzenia spotkały się i przez chwilę wpatrywali się w siebie w napięciu. Aria wstrzymała oddech w oczekiwaniu na odpowiedź. Dobrze wiedziała jak powinna ona brzmieć: "tak, odstaw mnie do domu". Tak byłoby najrozsądniej, najbezpieczniej i... byłoby to najgorsze rozwiązanie ze wszystkich, jakie mogły jej tylko przyjść do głowy. Rozsądne nie znaczy jak widać wykonalne. Po kilku wiecznościach zapadła w końcu decyzja. -Nie - usłyszała Aria i poczuła, jak jej ciało natychmiast się rozluźnia. Znów była w stanie się skoncentrować na tym, co mówiła Dali. -Możemy lecieć na Ziemię na wycieczkę. Jakiś Paryż, czy inny Londyn - stwierdziła, a w jej oczach zapaliły się radosne iskierki. Na myśl o podróży zaczynało w niej wzbierać podekscytowanie. Na jej twarz powoli wypłynął radosny uśmiech. Obdarzyła swoich towarzyszy pytającym spojrzeniem. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sro Lut 06, 2013 7:02 pm Gdy Dalishya zadała pytanie, zamarł. Wiedział co powinien odpowiedzieć. Co w związku z ostatnimi wydarzeniami musiał odpowiedzieć. A mimo to - nie był w stanie. Chciał się jakoś zrehabilitować, ale na to potrzebował więcej czasu. Dlatego właśnie odmówił. Dziewczyny nie miały większych zastrzeżeń, tak mu się przynajmniej wydawało. Zaczęły planować wycieczkę na Ziemię. Przez chwilę Jasonowi przemknęło przez myśl, że wolałby zobaczyć jakąś bardziej oryginalną planetę. Po chwili jednak doszedł do wniosku, że to właściwie żadna różnica, ba - jak przystało na statystycznego Amerykanina - nie podróżował zbyt wiele. Odczekał chwilę na dogodny moment do włączenia się w rozmowę. - Wiecie, nie chciałbym być uciążliwy czy coś, ale jeśli mamy lecieć na Ziemię, to mam jeden warunek. Zdejmiecie mi to - oznajmił podnosząc rękę tak, by zaprezentować zwisające z niej wciąż kajdanki. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sro Lut 06, 2013 8:20 pm Aria roześmiała się głośno, odchylając głowę do tyłu, w wyniku czego jej włosy rozścieliły się po podłodze. Po chwili zawtórowała jej Dalishya i obie blondynki chichotały radośnie, serdecznie ubawione. Gdy już się opanowała, Aria podniosła się powoli i podeszła do biurka. Z szuflady wyjęła kluczyk i leniwym krokiem zbliżyła się do Jasona. Uśmiechając się szeroko, uwolniła Moore'a z uścisku metalowej bransoletki. Z wesołym błyskiem w oku opuściła głowę i nawiązała z siedzącym przed nią mężczyzną kontakt wzrokowy. Chciała powiedzieć wiele rzeczy, ale nie powiedziała nic. Zamiast tego odwróciła się i odezwała się do przyjaciółki: -Wciąż nie mam statku - stwierdziła bezradnie i sięgnęła po telefon. Wykręciła numer do serwisu, jednak nikt nie odebrał. Spróbowała raz jeszcze, z podobnym skutkiem. Ktoś tu chyba zrobił sobie wolne - pomyślała z niezadowoleniem. -Lecimy Albionem - zdecydowała w końcu wiedząc, że Dali na pewno nie ma nic przeciwko. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Dalishya Andraste Nie Lut 10, 2013 7:21 pm Plany zaczęły się klarować i ogólnie zrobiło się jakoś przyjemniej. Jason w końcu popisał się dłuższą wypowiedzią - A już myślałam, że nie potrafi składać złożonych zdań - i nawet był zabawny. W każdym razie udało mu się rozśmieszyć Arię, a to bardzo dobrze. Silver Rose wciąż była naprawiana, toteż wybór Albionu na środek transportu był dość naturalny. Dali podniosła się z podłogi i odruchowo rozprostowała spódniczkę. - To będzie zaszczyt gościć was ponownie w moim statku - orzekła z powagą, po czym znów się roześmiała. - Dziś proponuję wycieczkę w niezwykle ciepłą i piękną paryską wiosnę roku 2014. Sprzeciw? Nie widzę.Opuścili dom Arii w - jak się wydawało - niezgorszych humorach i znaleźli się we wnętrzu TARDIS. Dali podeszła sprężystym krokiem do konsoli i zaczęła przestawiać dźwignie. Rozpoczęła się ich podróż do Paryża Dalishya Andraste
- Liczba postów : 56
Join date : 27/11/2012 Age : 780 Skąd : Gallifrey
by Sponsored content Sponsored content
Similar topics Similar topics
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |