|
by Aurora Borealis Czw Maj 02, 2013 10:08 pm Planeta Kawiarni to główne miejsce w planie każdej międzygwiezdnej wycieczki. Można tu natrafić na lokake w dosłownie każdym stylu a w nich wielu niezwykłych przybyszów. Można tu wpaść na chwilę by się zrelaksować lub ukryć w pilnej potrzebie. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Alan Edgar Codd Pią Maj 03, 2013 8:47 pm Musiał przyznać sam przed sobą, że Victor i Aurora wybili go z jego zwykłego rytmu. Wolnym krokiem wrócił do Bogoty i próbował sobie przypomnieć co planował dalej robić. Krążył wokół konsoli biegając wzrokiem po pomieszczeniu. W pewnym momencie w oczy rzuciła mu się kartka papieru przyczepiona niedbale do ekranu (kto jeszcze poza Alanem-hipsterem używał papieru, nie wiedział). Alan pokręcił z politowaniem głową nad własną głupotą. Kartka była bowiem rozkładem planów na dany dzień. Już zdążył zapomnieć, że próbował stosować taką właśnie metodę planowania dnia. Schwycił notatkę w dwa palce i zaczął studiować rozkład dnia. Według planu powinien być teraz na konferencji fotograficznej w Dortfeldomie, ale nie miał na to najmniejszej ochoty. -Idę na kawę - zrezygnowany podjął decyzję. Ustawił parametry na Planetę Kawiarni i już po chwili przechadzał się w tłumie turystów. Alan miał tu kilka swoich najukochańszych miejsc, w których kawa i ciasto były najlepsze. Bez wahania zatem skierował swoje kroki do ulubionego lokalu. Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Makiavel Myrddin Pią Maj 03, 2013 9:16 pm - Alan ma swoje dziwactwa, a w tym nawyki. Chodzi tylko do kilku lokali. Sprawdzimy kilka i się znajdzie, a jak nie to się z nim skontaktuję Przekazem Myśli - uśmiechnął się i puścił do dziewczyny oko. -Proszę Anastazjo -kontynuował prowadząc ją do drzwi. - [/b]Witaj na planecie Kawiarni.[/b] Krążyli przez jakiś czas po planecie przystając co chwilę, bo Makiavel koniecznie chciał jej coś opowiedzieć lub pokazać. Uwielbiał być przewodnikiem, zwłaszcza gdy ktoś go słuchał. W końcu przechodząc koło jednej z kawiarni, natknęli się na Alana. - Witaj - przywitał go Makiavel. - Właśnie cię szukaliśmy. Chciałem ci przedstawić moją przyjaciółkę. Anastazjo, to jest Alan Edgar Codd, Alanie, to jest Anastazja. - Miło mi - odezwał się Codd, który w międzyczasie wstał, a teraz wyciągał rękę w stronę Any, by na jej dłoni złożyć kurtuazyjny pocałunek. Uśmiechnął się, jakby właśnie opowiedział doskonały dowcip. - Fotografia? - spytał retorycznie po chwili wskazując na jej torbę. Makiavel Myrddin
- Liczba postów : 34
Join date : 13/03/2013 Age : 864
by Anastasia D'angelo Sob Maj 04, 2013 5:27 pm Anastasia była zachwycona wycieczką po planecie. Makiavel okazał się doskonale spełniać rolę przewodnika, nie zanudzał, można też było się z nim pośmiać. Dodatkowo Ana wreszcie mogła wyciągnąć aparat, by robić zdjęcia wszystkiemu, co jej wpadło w oko. Była niemalże w siódmym niebie, a dzień przecież jeszcze się nie skończył. Znaleźli owego Alana, więc dziewczyna szybko schowała sprzęt. Przy prezentacji, a dokładnie przy słowach „moją przyjaciółkę”, spojrzała zdziwiona na autora słów. Przecież znasz mnie jeden dzień. Teraz jednak nadszedł czas na zwykłe w takich chwilach uprzejmości, a nie zbędne pytania. - Mnie również. Podała mężczyźnie rękę, a on ją pocałował. Spłoniła się oczywiście, zrobiło się jej głupio. Może trochę zbyt gwałtownie zabrała dłoń, a on się jeszcze zaśmiał. No to lody przełamane, co, idiotko? Tak się speszyła, że nie wiedziała, co mówić. - Tak... Wzięła głęboki oddech, żeby wrócić do równowagi. - Ty też podobno fotografujesz. Jak to tutaj wygląda od technicznej strony? I w ogóle ktoś chce jeszcze oglądać zdjęcia? – niepostrzeżenie zaczęła z nim rozmawiać tak, jakby byli w przyszłości, choć póki co, podróżowała jedynie w przestrzeni.
Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Pon Maj 20, 2013 2:04 pm Dziewczyna, którą przyprowadził Makiavel była dość zabawna. Wystarczył jeden rzut oka na jej aparat, żeby wiedzieć, że pochodzi z Ziemi. No fajnie. - Zdjęcia to jedna z lepszych rzeczy, które Ludzie wymyślili, chociaż na te klasyczne, papierowe niewiele osób zwraca teraz uwagę - kątem oka zauważył, że Makiavel oddalił się salutując im żartobliwie gestem w stylu "roll outro". Na myśli miał na pewno: "Bawcie się dobrze i bądźcie grzeczni. Anę odbiorę jak dasz mi znać." - Może siądziemy Ano? Mogę się tak do ciebie zwracać? Techniczne zagadnienia są moim zdaniem dość nużące, chętnie jednak posłucham o tym co jest dla ciebie najważniejsze w fotografii. Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Wto Maj 21, 2013 8:26 pm - Em, tak, jasne – była to odpowiedź na dwa pierwsze pytania Alana jednocześnie. - Najbardziej kocham w fotografii to, że mogę uchwycić moment, chwilę, która już nigdy nie wróci. Ach, no tak, ale ty jesteś Władcą Czasu, możesz cofać się w czasie, nie zrozumiesz... Może inaczej: najważniejsze jest to, że mogę pokazać innym to, co widzę, jak postrzegam świat wtedy, kiedy naciskam spust migawki. No i że mogę ukazać rzeczywistość taką, jaka jest, bez fałszowania. Czasem nawet sama dostrzegam nowe rzeczy... Jak wtedy, gdy odkryłam tę budkę i drzewo Nate’a, od których się to wszystko... – urwała. Zdała sobie sprawę, że powiedziała trochę za dużo, szczególnie to o Vandenbroeku – choć przecież nigdy nie wymagał od niej dyskrecji. Zresztą, skoro on wolał poleźć z tą zdzirą, niech tak będzie. Ana była ciekawa, czy Alan zwróci uwagę na imię Władcy Czasu. - A ty? Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Sro Maj 22, 2013 12:43 pm Alan poczuł się nieco dotknięty założeniem Any. To, że był Władcą Czasu nie znaczyło przecież, że nie znał zjawiska przemijania. Nie mógł znaleźć się w tym samym miejscu dwa razy, to by wywołało paradoks. Nie chciał jej tego jednak tłumaczyć. Skoro już mnie zaszufladkowała... Zaciekawiła go wzmianka o jakimś innym Władcy. Postanowił jednak najpierw odpowiedzieć na postawione pytanie. - Ja w fotografii widzę sztukę. Aparat jest narzędziem do uchwycenia prawdziwego piękna... - zrobił krótką pauzę, by móc w dość naturalny sposób przejść do kolejnego akapitu wypowiedzi. - Wspomniałaś o Nate'cie. Czyli nie podróżowałaś z Makiavelem od samego początku? Opuścił okulary nieco niżej na nosie nadając sobie tym samym wygląd profesora czekającego na odpowiedź ucznia i wpatrywał się w Anę ciekawskim wzrokiem. Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Sro Maj 22, 2013 8:35 pm No tak, oczywiście zwrócił uwagę. I ta mina spod okularów. Ana poczuła się, jakby czas się cofnął, a ona znów znalazła się w szkole. A pod takim właśnie wzrokiem nauczyciela stawała się harda i nigdy nie odwracała oczu. Zresztą, nie było sensu zaprzeczać, kręcić. - Zgadza się. Właściwie, to podróżuję z Makiavelem od bardzo niedawna. Powinnam towarzyszyć innemu Władcy Czasu, ale on się najwyraźniej zbytnio nie przejmuje osobami takimi jak ja. Dlaczego cię to tak interesuje? – pytanie wypowiedziała stosunkowo lekko.
Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Czw Maj 23, 2013 8:20 pm - Uraziłem cię? Wybacz. Nie powiedziałbym, że interesuje mnie to jakoś szczególnie. Po prostu uznałem, że tak można będzie kontynuować rozmowę - odparł zgodnie z prawdą. - Jeśli chcesz, możemy porozmawiać o czymś innym. Możemy też wybrać się na jakąś wycieczkę, chociaż zwykle nie zabieram ze sobą turystów. Kończąc zdanie puścił do niej oko, by nie poczuła się urażona terminem jakiego użył.
Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Pią Maj 24, 2013 6:17 pm Ujęła ją ta troska, czy jej nie uraził, żeby podtrzymać rozmowę i propozycja wycieczki, no i oczko. W ogóle Alan zdawał się być prawdziwym gentlemanem. Nie żeby od razu miała czuć na jego widok zawrót głowy, kołatanie serca i drganie powiek, ale czuła, że potrafił się zachować, choć nie mogła się wyzbyć poczucia dystansu pomiędzy nimi. Cóż, może Codd już taki był. Mimo to, uśmiechnęła się promiennie w odpowiedzi na ostatnie zdanie. Uwielbiała działać. - Bardzo, bardzo chętnie. Obiecuję, że postaram się nie przeszkadzać. Choć szczerze, nie mam pojęcia, co może zaoferować Wszechświat. Zapewne wszystko – dobro i zło, piękno i brzydotę, i niebezpieczeństwo, i strach. I coś nowego. Skończyła z błyskiem w oku. Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Pon Cze 03, 2013 5:43 pm Uśmiechnął się widząc jej wielką ekscytację. Bardzo starał się, żeby ten gest nie ujawniał politowania. Zaproponował przecież zwykłą wycieczkę, a nie podróż na koniec Wszechświata. Wstał zostawiając na stole należność. - No to zapraszam na pokład - oznajmił wesoło i poprowadził Anę do Bogoty. Podszedł do konsoli i wtedy właśnie zauważył wiadomość z Gallifrey. Była to jedna z tycz uroczystości, na których nie można się było nie pojawić. Alan westchnął i zwrócił się do Any. - Mamy małą zmianę planów. Zapraszam cię na bal. Jestem świadomy tego, że chciałabyś się przygotować, więc jeśli zgodzisz się być moją osobą towarzyszącą na jutrzejszy wieczór, to teraz polecimy na zakupy gdziekolwiek zechcesz. Ja płacę oczywiście. Co ty na to? Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Sro Cze 05, 2013 6:49 pm Anie o mały włos szczęka nie opadła ze zdziwienia. Chyba żartujesz. Albo ja śnię. Albo jedno i drugie! - Bal...? Oczywiście, bardzo chętnie, uwielbiam tańczyć. To znaczy, nie chcesz zabrać kogoś innego? To na pewno o mnie ci chodzi? Bo wiesz, nie chcę ci przeszkadzać i żeby ktoś czuł się urażony i w ogóle... Choć byłoby mi miło i tak dalej... – wszystko to wypowiedziała na jednym oddechu, aż w końcu zabrakło jej tchu i poplątała się w myślach wypowiadanych na głos. Złapała trochę tlenu i trochę spłoszona swym słowotokiem, patrząc na Alana powiedziała tylko cichutko: - Tak...
Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Sro Cze 05, 2013 6:55 pm Starał się, bardzo, ale nie wytrzymał. Słowotok Any był niezwykle zabawny. Alan śmiał się przez chwilę, jednak starał się powstrzymać możliwie szybko. Ziemianka była przecież wyczulona na grzeczność. - Zaproponowałem ci bal, więc tak, chcę cię wziąć - odpowiedział uprzejmie. - Nikt inny nie chciałby ze mną iść, tak sądzę. A już na pewno nikt z osób, które mógłbym zaprosić. Dlatego też jest mi bardzo miło, że się zgadzasz. To jak? Gdzie te zakupy? Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Sro Cze 05, 2013 8:11 pm Kiedy się zaśmiał, speszyła się jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe), choć doskonale wiedziała, że właśnie taką reakcję mogły wywołać jej słowa. Nie miała tego za złe Coddowi. Zdziwiła się, że pytał ją o miejsce zakupów. Z szerzej otwartymi oczami powiedziała: - Ja mam to wiedzieć? Jestem tutaj od... w sumie trudno zmierzyć, od niedawna. To znaczy, byłam tylko w centrum handlowym na Gallifrey – podrapała się po głowie. – Znasz jakieś lepsze miejsce? Nagle uderzył ją jeden fakt. - Chwileczkę, naprawdę chcesz iść ze mną za zakupy, żeby dobrać strój? Na Ziemi faceci zazwyczaj tego nie znoszą... – przechyliła lekko głowę, oczekując odpowiedzi mężczyzny.
Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Alan Edgar Codd Sro Cze 05, 2013 8:19 pm Tak, spodziewał się takiej konsternacji. Wiedział jak zwykle zachowują się mężczyźni w takich sytuacjach, znaczy, ziemscy mężczyźni. - Jak może zauważyłaś, taką mam przynajmniej nadzieję, nie jestem takim "szablonowym facetem". O miejsce spytałem, bo nie wiedziałem jak długo jesteś w podróży i pomyślałem, że może masz już ulubione gwiezdne sklepy. Zmierzył ją spojrzeniem, w którym nie było jednak niechęci, a czysto techniczna badawczość. - Myślę, że najlepiej będzie jeśli odwiedzimy prywatnie któregoś krawca - orzekł w końcu. - Znam jeden niezły zakład z czasów świetności Apalapucii, ale to powinno być coś specjalnego. Lecimy jednak na Gallifrey i załatwimy tę sprawę "po władcowemu" - zadecydował. Alan Edgar Codd
- Liczba postów : 70
Join date : 09/02/2013 Age : 257 Skąd : Gallifrey
by Anastasia D'angelo Sro Cze 05, 2013 9:04 pm - No tak, przeciętny z pewnością nie jesteś - i nie było to podlizywanie się, a zwykłe stwierdzenie faktu. - A więc lećmy.Ana była lekko podekscytowana zakupami, lubiła je, jak większość kobiet. Szczególnie, że nie musiała się martwić metkami. Nawet się nie obejrzała, a wylądowali na miejscu. - Ty prowadź. Anastasia D'angelo
- Liczba postów : 119
Join date : 05/12/2012 Age : 36 Skąd : Paryż
by Sponsored content Sponsored content
Similar topics Similar topics
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |