|
by Zoe Cameron Nie Mar 03, 2013 7:28 pm Po oświadczeniu kobiety myśli Zo pobiegły podobnym, co Cadana torem. A że była ona raczej taką osobą, która mówi to, co myśli, więc szybko oświadczyła: - A ja myślałam, że jesteś Władczynią Czasu… Nie interesowało ją, kim ona jest ze względu na jej rasę. Choć było to przydatne ze względu na zagrożenie, które stwarzała (lub nie). Bo jeśli byłaby naprawdę człowiekiem, na pewno nie spiskowałaby z Dalekami. Ale jeśli Władczynią Czasu, to rzecz miałaby się zgoła inaczej… Jednak Cadan postanowił o uwolnieniu nieznajomej, co poniekąd było logiczne. Na pewno nic już by nie wskórali – to jest nie wyciągnęliby z niej nic a nic.
Postanowiła zignorować jej słowa dotyczące lodów. Jednak tamta po uwolnieniu lekko się ociągała, więc Zoe zwróciła jej uwagę, z lekkim przekąsem: - Twój przyjaciel czeka. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Nie Mar 03, 2013 7:43 pm Zagranie ludzką kartą przyniosło pożądany efekt. Chwila konsternacji ze strony oprawców i ich "pytanka pomocnicze". No już ciut nie Matka Polka mnie zrodziła - miała na końcu języka Aura. - Jakie ma znaczenie rasa? A na to, że Władcy Czasu to w większości debile, przez co ich nie znoszę, to już inna sprawa.Po uwolnieniu jeszcze przez chwilę wahała się czy naprawdę opuścić statek i pozostawić Cadana jako kosmiczny znak zapytania.Wtedy jednak znów wtrąciła się Zoe. Jakże ona chciała zostać z Orionisem sam na sam. - Mój przyjaciel jest cierpliwy w przeciwieństwie do Ciebie. Ale dobrze, zostawiam was już gołąbeczki. Bawcie się dobrze. I tak się jeszcze spotkamy.Ostatnie zdanie wypowiedziała w stronę bruneta. Wyciągnęła z kieszeni telefon i kilkoma komendami zainicjowała proces teleportacji. Pomachała jeszcze parze przyjaciół i zniknęła. Po chwili wylądowała na Planecie Ognia. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Zoe Cameron Nie Mar 03, 2013 9:04 pm Jakie tam gołąbeczki…? Zoe nigdy nie „gruchała” do Cadana. Był po prostu jej przyjacielem. Przynajmniej jej się wydawało, że on tak myśli. A ona…? Nieważne. Ale tak, była spragniona spotkania z przyjacielem. Po prostu potrzebowała kontaktu z nim. On ją dobrze rozumiał i ona jego. A tamta kobieta nie sprzyjała przyjacielskim pogaduszkom. - To masz ochotę na te lody, dopóki się jeszcze nie rozpuściły? – zagadnęła bruneta z uśmiechem. Po odpowiedzi ciągnęła dalej: - Myślisz, że kto to jest? I w ogóle czego ona chciała? Mi wydawała się co najmniej podejrzana. I chyba znowu zrobiłam sobie wroga z kobiety. Co mi jest? Sama siebie nie poznaję. Czy ja jakoś się zmieniłam ostatnio? Jak myślisz? Zaczęła się nad tym trochę zastanawiać. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Cadan Orionis Pon Mar 04, 2013 6:55 pm Słowa dziewczyny rozbrzmiewały echem w jego głowie, gdy obserwował jej teleportację. Zabrzmiało to niemal jak groźba. "I tak się jeszcze spotkamy". Nie musiała tego mówić, nie wątpił w to ani przez moment. Jego plan był dokładnie taki sam. Z lekkim ociąganiem odwrócił głowę od pustego miejsca, które po niej pozostało. -Jasne - odparł na zadane przez Zoey pytanie i złapał pudełko z lodami, niemal natychmiast dobierając się do jego zawartości. Stara dobra Zo zawsze pamiętała, co lubił. -...Co mi jest? Sama siebie nie poznaję. Czy ja jakoś się zmieniłam ostatnio? Jak myślisz? - dotarło do niego pytanie zmartwionej przyjaciółki. -Od kiedy cię znam, nie zmieniłaś się ani trochę - powiedział, krzepiąco klepiąc ją po ramieniu. Taka też była prawda i Cade właśnie to w znajomości z Zoey cenił sobie najbardziej. -Lecimy gdzieś? - ożywił się lekko i spojrzał na dziewczynę pytająco. Cadan Orionis
- Liczba postów : 64
Join date : 27/12/2012
by Zoe Cameron Pon Mar 04, 2013 7:29 pm Cadan od razu wręcz się rzucił na lody, co Rudej nie zdziwiło. Przecież po to je przywiozła. Wzięła łyżkę, stanęła obok niego i zaczęła podskubywać mu je bez bawienia się w miseczki czy talerzyki. Oj tam, przecież nie jest chora. Po jego słowach Zo od razu się uspokoiła. Ufała mu jak mało komu - przecież znali się nie od dziś. Wiedziała też, że on by jej nie okłamał. Bo i po co w sumie? To by nie miało sensu. - Lecimy gdzieś? - padło po chwili pytanie. - No pewnie! - ożywiła się dziewczyna. - Tylko gdzie proponujesz? Jakaś kosmiczna planeta? A może Ziemia? Dawno tam nie byłam. Słyszałeś coś może o jakimś koncercie...? - i szeroko się do niego wyszczerzyła. - Czy masz coś może do załatwienia, a ja mam być twoją tylną strażą? Nieraz już byli razem w niebezpieczeństwie i razem, jako partnerzy, wychodzili z tego bez większego szwanku. Zwierzyła się mu jeszcze ściszonym głosem, pochylając nieco głowę i zakrywając oczy włosami: - Wiesz, nie chcę wracać na Gallifrey... Nie, że jej nie lubię. Ona jest piękna. Ale te osoby... Sam to bardzo dobrze wiesz. I spojrzała mu głęboko w oczy. Zoe Cameron
- Liczba postów : 123
Join date : 22/12/2012 Age : 526 Skąd : Gallifrey
by Cadan Orionis Sro Mar 06, 2013 7:51 pm Patrzył w oczy swojej drogiej przyjaciółki i widział w nich żal. Całe morze żalu i zniechęcenia do własnego otoczenia, zalewającego wielkimi falami jej zmęczony umysł. Bezbrzeżny smutek z jednej strony, a z drugiej przeogromną chęć uwolnienia się od wszystkiego tego, co sprawiało zawód. Zoey chciała uciec z Gallifrey i nikt we wszechświecie nie był w stanie zrozumieć jej lepiej, niż właśnie Cadan - chłopak wiedział doskonale, że jest tego aż nazbyt świadoma. A wszystko to wyczytał z jednego, przelotnego błysku jej dużych, ciemnych oczu. Oczywiście, że wiem - pomyślał. Nie było w promieniu setek galaktyk drugiego Władcy Czasu, który nienawidziłby układów na pomarańczowej planecie bardziej, niż on. Spojrzał na Zo zza szkieł okularów. Ileż by oddał, żeby to Ellie w końcu doszła do tych samych wniosków, co jego przyjaciółka! Byłby o wiele spokojniejszy, gdyby mógł ją stamtąd zabrać i mieć ją zawsze w pobliżu. Mieć pewność, że na pewno nic jej nie grozi... -Daj spokój z Ziemią - powiedział z lekką nutą ironii w głosie. - Wiem, czego ci potrzeba.Cade po raz kolejny pochylił się nad konsolą, ustawiając parametry docelowej lokalizacji. -Lecimy na festiwal ognia! - obwieścił i pociągnął ostatnią dźwignię. Tinkerbell wystartowała z cichutkim, kojącym dla uszu szumem. Chłopak wsłuchiwał się w ten dźwięk z lubością, gdy trwała ich krótka i spokojna podróż na Planetę Ognia. Cadan Orionis
- Liczba postów : 64
Join date : 27/12/2012
by Aria Villarin Sro Maj 22, 2013 2:10 pm -Zatrzymaj się gdzieś przy konstelacji C85, Silver Rose - zarządziła Aria i statek posłusznie uruchomił silniki. Zafascynowana Władczyni Czasu obserwowała Jasona w akcji. Mimo, że minę miał obojętną jak zwykle, jego oczy błyszczały jak satelity, odbijając radosne światło konsoli. Od pierwszego wejrzenia pokochał jej TARDIS, Aria była o tym głęboko przekonana. Gdy nastały wstrząsy zwiastujące koniec lotu, złapała się mocniej poręczy fotela. Na szczęście w przypadku lądowania w przestrzeni nigdy nie bywały one szczególnie silne. Statek zatrzymał się w przestrzeni, wisząc swobodnie z daleka od znajdujących się w tym układzie planet i gwiazd. - Masz ochotę na spacer? - spytała dziewczyna, przerywając panującą w sterowni, niemalże nabożną ciszę. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Czw Maj 23, 2013 11:52 am - Co masz na myśli mówiąc spacer? - spytał wprost. Znajdowali się w przestrzeni, próżni bez grawitacji czy atmosfery. - Mamy się ubrać w skafandry astronautów? Takie rozwiązanie wydało mu się dość logiczne. Zmierzył Arię badawczym spojrzeniem zatrzymując wzrok na założonym przed chwilą bandażu. - Dasz radę z tą nogą? Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Czw Maj 23, 2013 8:12 pm Oparła głowę na łokciu i uniosła podbródek, patrząc na Moore'a zaczepnie. W jej oczach dostrzec można było czające się gdzieś pod błyskiem radości wyzwanie. -Ja się nigdzie nie wybieram - oznajmiła uroczyście. - Natomiast twój skafander jest tam - palcem wskazała mężczyźnie kierunek. Miał udać się wgłąb korytarza, gdzie z miejsca, w którym siedziała Aria dostrzec dało się drzwi prowadzące do garderoby. Sama zamierzała z ogromną przyjemnością obserwować człowieka eksplorującego kosmos. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Czw Maj 23, 2013 8:41 pm Słucham? To było co najmniej dziwne. Samotna podróż w przestrzeń kosmiczną zdecydowanie nie zaliczała się do rzeczy, które mogłyby przyjść Jasonowi do zrobienia... kiedykolwiek. Sam pomysł byłby też może bardziej znośny, gdyby nie czuł się jak małpka, która fikając koziołki w próżni miała dostarczyć Władczyni Czasu rozrywki. W twarzy Arii tak dokładnie widział jednak wyzwanie, jakby dziewczyna mówiła wprost: "Stchórzysz czy nie?". Odpowiedź była dość oczywista i już po chwili Jason wbity w specjalistyczny skafander, jakiego nie uświadczyłbyś nawet w NASA, stał w progu Silver Rose. Zrobił krok w pustkę a widok konstelacji C85 zaparł mu dech. Jakże człowiek wydawał się niesamowicie mały w obliczu kosmosu. Machnął rękami nieznacznie posuwając się do przodu, to znów przystając. Rozglądał się dookoła z ciekawością. Zapomniał już o byciu maskotką, teraz wiedział, że jest częścią Wszechświata. Po pewnym czasie zaczęło mu się robić zimno i nie wiedział do końca jaka może być tego przyczyna. - Nie czuję palców - stwierdził sam dla siebie. Może mam alergię na próżnię? - uśmiechnął się lekko do tej myśli. Absurdalne odczucie postępowało, toteż uznał, że czas już wrócić do wnętrza TARDIS. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Pią Maj 24, 2013 6:27 pm Jason posłusznie wbił się w skafander i udał się na przechadzkę po kosmosie. Aria poczekała, aż Ziemianin wydostanie się na zewnątrz, po czym podniosła się z fotela i pokuśtykała do drzwi. Rozsiadła się wygodnie (no, prawie) na podłodze, spuszczając zdrową nogę poza krawędź Silver Rose. Moore swoim zwyczajem kompletnie nie zwracał na nią uwagi, zachłannie pożerając nowe doznania, jakie na niego spływały. Wydawało się, że totalnie stracił poczucie czasu, gdy w dość zabawny sposób próbował pływać w przestrzeni. Do statku wrócił po trzech godzinach - zmarznięty, ale zadowolony. Aria przesunęła się, umożliwiając mu przejście i obserwowała, jak podciąga się do drzwi. Po przedryfowaniu progu, natychmiast dopadła go grawitacja. To musiało być bardzo nieprzyjemne uczucie. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pią Maj 24, 2013 7:22 pm Wylądował twardo na podłodze wydając z siebie ciche "umpf". Uniósł się na łokciach i spojrzał w stronę Arii. Serio? Żadnego pytania? Podniósł się z ziemi i uchylił "przyłbicę" skafandra. - Zimno tam - stwierdził może nieco mało ambitnie. Prawdopodobnie był to już koniec spacerowania po przestrzeni i można było się pozbyć kombinezonu. Któż to jednak z Arią zgadnie (chyba tylko Super Dariusz)? Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Pią Maj 24, 2013 7:44 pm Na tę błyskotliwą uwagę trudno było zareagować inaczej, niż tłumionym uśmiechem. Aria podciągnęła nogę, umieszczając ją z powrotem w Silver Rose i nie podnosząc się z podłogi, obróciła się o 180 stopni, kierując spojrzenie na Moore'a. Pstryknięciem palców zamknęła za sobą drzwi. Zalotnie uniosła brew. - W takim razie rozbieraj się, rozgrzejemy cię - oznajmiła beztrosko. Z trudem powstrzymała się przed zagryzieniem dolnej wargi. Ostatnio zmieniony przez Aria Villarin dnia Sob Maj 25, 2013 4:03 pm, w całości zmieniany 1 raz Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Pią Maj 24, 2013 8:26 pm Hmm - był to jedyny komentarz jaki w tej chwili był w stanie wytworzyć mózg Jasona. Aria z pewnością pełna była niespodzianek. Zmierzył ją kolejny raz tego dnia uważnym spojrzeniem. - Zabawne - mruknął pod nosem. Tak czy inaczej kombinezon musiał zdjąć i tym właśnie zajął się w obecnej chwili. Co chwilę też rzucał blondynce badawcze spojrzenia z ukosa, niepewny jak przyjmie jego poczynania. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 4:16 pm Moore niezaprzeczalnie został zbity z tropu, co Aria odnotowała z niemałą satysfakcją. Szczerzyła się jeszcze szerzej niż zwykle, obserwując jego ostrożne poczynania i ukradkowe, niepewne spojrzenia. Wyglądał co najmniej tak, jakby silnie obawiał się o własną cnotę, co kobietę liczącą sobie ponad sześćset lat mogło jedynie bawić. A przecież miała na myśli tylko tyle, że nie powinien kombinezonem izolować od siebie ciepła, jakie czekało na niego w Silver Rose. Poczekała, aż mężczyzna całkowicie wyswobodzi się z pomarańczowego skafandra, po czym powiedziała miękko: - Jesteś pewien, że to wszystko..? - pomimo jak najszczerszych chęci, nie udało jej się zachować niewzruszonej twarzy i już po chwili wybuchnęła głośnym, perlistym śmiechem, psując tym samym swój własny dowcip zanim zdążyła dostrzec reakcję biednego Jasona. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Maj 25, 2013 4:40 pm Na dowcip Arii odpowiedział upartym milczeniem. Odprowadzany salwami śmiechu blondynki odniósł kombinezon na miejsce. Wrócił po chwili i starając się zamaskować to, jak głupio się w tej chwili czuł, usiadł przy Arii na podłodze. Objął ją spojrzeniem. Tak dawno nie przypatrywał jej radosnej twarzy. - Ładna sukienka - stwierdził od niechcenia. - Masz tu może jakąś herbatę czy coś? Tylko nie proponuj mi znów wycieczki do Paryża. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 4:57 pm Jej oczy rozwarły się szerzej w reakcji na jego uwagę na temat sukienki. Od kiedy to Jason zwracał uwagę na jej ubiór? Dużo się zmieniło przez ten "kwadrans", który spędzili osobno. Niepewnie przeczesała włosy dłonią, dając sobie chwilę na ochłonięcie. -Gdzieś... chyba mam... - powiedziała z wahaniem w głosie. Bo po co komu herbata w statku, skoro można ją wypić w Londynie, jako pyszny dodatek do interesującej konwersacji z Winniem Churchillem? - Poszukajmy w barze - zdecydowała w końcu i powoli podniosła się z fotela. Pokuśtykała korytarzem, w poszukiwaniu odpowiednich drzwi. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Maj 25, 2013 7:33 pm - Poszukać w barze? Jak duży jest ten statek? Podniósł się znów z ziemi i podążył za Arią. Początkowo trzymał się nieco z tyłu obserwując kuśtykającą Arię. Musiał przyznać sam przed sobą, że było mu jej szkoda. - Pomogę ci - bardziej stwierdził niż zaoferował. Zrownał się z nią i ujął pod ramię. - Prowadź. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 7:53 pm -Wystarczająco duży - odpowiedziała, gdy już Jason do niej dołączył i zaczął prowadzić jak jakąś kuternogę, którą poniekąd przecież akurat wtedy była. Przewróciła tylko oczami, ale nie zaprotestowała - jego staroświecka postawa w obecnych okolicznościach była bardzo przydatna. - Jak już znajdziemy tę przeklętą herbatę, wygenerujemy ci jakąś sypialnię - postanowiła, nie czekając na akceptację swojego pomysłu. Jakoś nie dopuszczała do siebie myśli, że Jason mógłby zniknąć. Jeszcze nie była na to przygotowana. Wprowadziła Moore'a, a właściwe została wprowadzona przez niego, do przestronnego baru. -Poszukaj sobie - rzekła, opadając na ciemnoróżową, skórzaną kanapę, ustawioną naprzeciw lady i wyciągnęła przed siebie rękę, palcem wskazując pożądany kierunek poszukiwań. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Maj 25, 2013 8:26 pm Jason odwrócił się w stronę szafek i rozpoczął poszukiwania. Przeglądał wszystkie kolejno, aż znalazł odpowiednią herbatę - czarną. Odwrócił się znów w stronę blondynki z zamiarem zapytania, czy życzy sobie filiżankę napoju. Z zaskoczeniem stwierdził, że dziewczyna zasnęła. Za słabo orientował się w rozkładzie Silver Rose, by móc ją odnieść do jej sypialni, więc uznał, że po prostu posiedzi tu i poczeka aż sama się obudzi. Zrobił herbatę i usiadł przy stole, tak, że mógł obserwować śpiącą dziewczynę. Pozwolił myślom płynąć swobodnie przez chwilę, aż natknął się na ciekawą refleksję. Skoro dla Arii minęło tak mało czasu od naszego spotkania, to znaczy, że nie przyleciała trzy lata temu na spotkanie. Dlaczego? Siedział dalej i wpatrywał się w kobietę w skupieniu. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 8:48 pm Nawet nie wiedziała kiedy zapadła w sen. Była na nogach już dość długo, właściwie od czasu, kiedy obudziła się obok Jasona w swoim łóżku na Gallifrey. Senność ogarnęła ją więc nagle i niespodziewanie - i równie niespodziewanie minęła bezpowrotnie, gdy godzinę później Aria rozchyliła powieki. Przed sobą ujrzała siedzącego nieopodal Moore'a i na ten widok uśmiechnęła się lekko. Wyglądało na to, że budzenie się przy nim zaczyna być regułą w jej życiu. Przeciągnęła się leniwie i westchnęła cichutko. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Maj 25, 2013 8:59 pm Aria spała dość długo. W każdym razie Jason zdążył już dawno wypić zawartość kubka. Gdy dziewczyna w końcu się obudziła, Moore wstał od stołu i przysiadł obok niej. Spojrzał jej w twarz i bardzo lekko się uśmiechnął. Jego mina miała wyrażać coś na kształt pytania: "jak się spało?" Jednak gdy się w odezwał, światło dzienne ujrzało inne pytanie: - Dlaczego nie przyleciałaś na spotkanie? Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 9:20 pm Niekrótką chwilę zajęło jej połączenie faktów - ten przemiły, ciepły głos chyba niezbyt pasował do pytania. Bo samo pytanie chyba miało w sobie coś z wyrzutu... chyba. Może to wina zaspanego jeszcze mózgu, ale nie była do końca pewna. -Przyleciałam... - powiedziała niepewnie. - Prawdopodobnie w dalszym ciągu szwankuje mi Silver Rose. Albo bawi się w samowolkę - wyznała. Powoli zaczynała już odzyskiwać trzeźwość myślenia, choć nie było to łatwe, kiedy Jason siedział tak blisko niej. Uniosła się na łokciu, zbliżając swoją twarz nieco bliżej jego i zajrzała mu w oczy, szukając w nich emocji. Chciała dokładnie wiedzieć, co w tej chwili czuł. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Jason Moore Sob Maj 25, 2013 9:38 pm Czyli to nie tak jak myślał początkowo. Problemy techniczne to najwidoczniej specjalność Arii. Dziewczyna zbliżyła się i chyba próbowała przeniknąć mur oddzielający jego myśli od reszty świata. - Rozumiem - stwierdził bezbarwnym głosem. - Mam tylko nadzieję, że wiesz, że trochę się przez te trzy lata zmieniło. Westchnął i umilkł wpartując się tylko w jej błyszczące oczy. Jason Moore
- Liczba postów : 125
Join date : 02/12/2012 Age : 38 Skąd : Nowy York
by Aria Villarin Sob Maj 25, 2013 10:06 pm Nie potrafiła oderwać od niego wzroku, jego spojrzenie złapało ją w hipnotyzujące sidła. Nie mogła też wykrztusić z siebie ani słowa, mimo że miała wiele do powiedzenia. Chciała go wypytać, co dokładnie się zmieniło i dlaczego. Chciała wiedzieć, co się z nim działo przez trzy lata, które dla niej były ledwie chwilą. Chciała spytać, czy myślał o niej przez ten czas. A jedyne, co potrafiła teraz zrobić, to wgapiać się w brązowe oczy Jasona. Powoli uniosła dłoń i dotknęła twarzy mężczyzny, jakby liczyła, że to pomoże jej w niego wniknąć. Lepiej zrozumieć. Nie odrywając wzroku od ciemnych oczu, kciukiem musnęła jego wargę, z trudem powstrzymując się przed złożeniem na niej pocałunku. Co... masz na myśli..? - wydukała w końcu. Aria Villarin- Administrator
- Liczba postów : 178
Join date : 19/11/2012 Age : 636 Skąd : Gallifrey
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |