|
by Game Master Nie Sty 27, 2013 6:19 pm Grupka osób zeszła po schodach na dół - pięknie! Nie ma to jak wpakować się we własną zasadzkę. Oczywiście Władcy Czasu nie mieli pojęcia, że za tym kierowanym podstępem kryje się coś naprawdę niebezpiecznego. Pomieszczenie było....? No właśnie: jakie? Nie dało rady nic w nim dostrzec, bowiem żadna żaróweczka, tudzież inne światełko nie raczyło obdarzyć ich swoją obecnością. Brunet chłodnym głosem rzucił zapytanie w stronę turystki w kapeluszu. Niestety ta nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż dało się słyszeć znajome dźwięki. Pech. - Exterminate!
No moje nędzne pioneczki: nawiedził was Dalek. Nikt nie ma pojęcia jak się tu dostał i co robi... niestety los, który lubi być mi posłuszny, a nawet można by było zaryzykować stwierdzenie, że nim steruję, dał wam kosmitę! Endżoj! Game Master- Mistrz Gry
- Liczba postów : 10
Join date : 14/12/2012
by Aurora Borealis Pon Sty 28, 2013 1:39 am Losowe lokalizacje, które wybierał jej do zadań komputer nigdy nie były tak naprawdę przypadkowe. Każda z nich została kiedyś przez Aurę sprawdzona i przygotowana, nie było tu miejsca na jakieś nieścisłości. Przecież dziewczyna uwielbiała zarządzać całą sytuacją. Gdy zatem zostali uwięzieni w ciemnym archiwum, znów musiała udawać przestraszoną. Prawdziwie zdziwił ją jednak nagły wyskok Victora. Mężczyzna niemal przyparł ją do regału i zażądał alibi. - Przyjechałam tu pozwiedzać. Zawsze tak robię jak mam urlop - wydukała trzęsącym się głosem. - Dlaczego tak się mnie uczepiłeś? Co ja ci zrobiłam? I co to za miejsce? Tu jest ciemno! - załkała trzęsąc się. Skupiła się i po chwili po jej policzkach popłynęły łzy. - Wypuście mnie. Z drugiej strony niedużego pomieszczenia dobiegł ich chrapliwy dźwięk. - Exterminate. Nareszcie. To go powinno trochę zająć. Doskonała atrapa, a raczej oryginalny pancerz Daleka, do którego Aurora wmontowała zdalne sterowanie. Wbrew pozorom nietrudno było ją zdobyć. Wystarczyła mała przysługa dla Davrosa. Bardzo lubiła przygody na Exxilionie, a momenty z jej Dalusiem najlepiej się oglądało. Władcy Czasu w obecności Daleka, zawsze zachowywali się inaczej, czasem nawet nieco irracjonalnie. Brunetka była ciekawa co wymyślą tym razem. No i przecież jest z nami były wojskowy... Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Pon Sty 28, 2013 9:52 pm W jednej chwili mało przekonujące wyjaśnienia szatynki stały się zupełnie nieważne. Gdzieś za sobą usłyszał dźwięk, który pamiętać będzie doskonale do końca swoich dni. - Exterminate! W głowie pojawiły mu się jak gdyby laserem wypalony wyraz: „Pułapka”. Nawet nie wiedział, że go wyszeptał. Ruszył do działania. Aż nazbyt dobrze wiedział, że w niespodziewanym starciu z Dalekiem nie ma czasu na rozważania ani wymyślne strategie. Na zastanawianie się, skąd on się tu do jasnej ciasnej wziął, będzie czas później. Gdyby miał tylko chwilkę wolnego czasu, zatęskniły za oknem na wysokim piętrze czy długimi schodami, z których mógłby zepchnąć wroga i byłoby po krzyku. Przynajmniej dla nich.
Póki co, rzucił się za regał, próbując być jak najciszej. Niemądrze byłoby zostawać kompletnie odsłoniętym. Rzucił do dziewczyn: - Lepiej się ukryjcie. Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu. Szukał jakiejkolwiek kleistej lub gęstej substancji, czegokolwiek, co mogłoby się przydać, ale było tam ciemno jak w grobie. Wzrok ledwo co przyzwyczaił się do mroku. Wiedział tylko tyle, że nie brakowało tam akt i kurzu, a akurat nie miał pomysłu na ich sensowne wykorzystanie. A jakoś nie miał ochoty na rozwlekłe przemowy, których Dalek z pewnością by wysłuchał.
Uratował go nieustanny niepokój, za którego przyczyną był zmuszony nosić przy sobie niewielki pistolet laserowy. Nie do końca legalne, ale bez niego pewnie dostałby nerwicy natręctw. Zresztą, normalnie nie było go widać, miał na niego specjalną kaburę zrobioną przez znajomego z Planety Ognia mieszczącą się za paskiem. Miała wprawdzie małą moc, starczyło tylko na kilka strzałów, ale w decydującym momencie nawet jeden mógł być na wagę złota. Wziął na cel oko Daleka, które błyszczało niebieskim światłem. Nawet gdyby nie trafił, strumień podczerwonego światła przynajmniej na chwilę oślepiłby kosmitę. A nie był pewny, czy trafi, możliwe, że wyszedł już z wprawy. Strzelił. Potem jeszcze raz, i jeszcze. Tak dla pewności. Błękitne światełko zgasło. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Sro Sty 30, 2013 6:43 pm Ellie zaklęła cicho, gdy wejście do podziemnego archiwum zamknęło się. W tym samym momencie zgasło światło i zamknięci w piwnicy Władcy Czasu zmuszeni byli do siedzenia w egipskich ciemnościach. Na krótką chwilę zapadła głucha cisza, która - jak się później okazało - miała tylko zwiastować późniejsze burzliwe wydarzenia. W pomieszczeniu nagle rozległ się najbardziej przerażający dźwięk, na jaki można natrafić w całym wszechświecie. -EXTERMINATE! Ellie zamarła na moment, niepewna co ma robić. W ciemności wymacała ramię Kwiecistej i bez słowa pociągnęła ją w kierunku najbardziej oddalonej ściany, gdzie ukryły się za regałem. Elliana miała nadzieję, że nowopoznana histeryczka nie zacznie panikować i wrzeszczeć. Blondynka wstrzymała oddech i czekała, aż Victor zajmie się Dalekiem. Z kieszeni wyjęła telefon, gotowa w każdej chwili zadzwonić do Cade'a.
Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Victor Bloom Pią Lut 01, 2013 10:35 pm Victor już zaczął się obawiać, że nie trafił, ale usłyszał głos Daleka: - Mój wizjer został uszkodzony. Nic nie widzę. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko. Ślepy Dalek już nie był tak groźny – co nie znaczy, że nagle przestał być śmiertelnie niebezpieczny. Nie żałował nawet tych trzech strzałów, choć mogło to już niedługo dużo ich wszystkich kosztować. Pistolet bowiem był jedynie kompaktowy, co znaczyło, że zasilanie bardzo szybko się wyczerpywało.
Nagle Victor usłyszał bez wątpienia dzwonek komórki. Ktoś dzwonił do którejś z dziewczyn. Władca Czasu zaklął cicho pod nosem. Mimo że melodyjka szybko ucichła, siłowniki Daleka szumiały, gdy obracał laser w tamtym kierunku. Strzelił, ale na szczęście regał osłonił jego towarzyszki. Potem zadziałała adrenalina. Vic szybko wystąpił z ukrycia i ciągle się poruszając, by obcy nie mógł go namierzyć, zapytał: - Hej, ty, Daleku! Dlaczego nas atakujesz? - Ponieważ Władcy Czasu nie zasługują na nic lepszego oprócz śmierci – usłyszał w odpowiedzi. Tak, doskonale znał ten motyw niszczenia. Jednak Victor nie umiał zatrzymać natarcia zręczną i, co ważniejsze, długą przemową. Zresztą, Dalek nie dał mu nawet czasu na jednosylabową ripostę. Wycelował mniej więcej w jego kierunku i wystrzelił. Brunet zaalarmowany dźwiękiem rzucił się na ziemię, choć i tak pewnie nie zostałby trafiony. Dalekowie nie są wytrawnymi strzelcami, a bez możliwości celowania? Promień elektryczny trafił znów w półki z aktami. Tyle że tym razem można było wyczuć swąd. Papier, leżąc wiele lat, stał się suchy jak pieprz, a kurz ułatwił rozpalenie ognia. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Victor z jednej strony modlił się w duchu o system przeciwpożarowy, z drugiej pragnął, by woda nie zaczęła im się właśnie teraz lać na głowy. Tak czy siak, wyglądało na to, że czeka ich śmierć – albo od pożaru, albo od porażenia prądem, gdy wszystko będzie zupełnie mokre. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Sob Lut 02, 2013 10:53 pm Elliana po raz kolejny wzniosła spojrzenie ku górze, szukając w sobie jakichkolwiek zasobów niewykorzystanej jeszcze cierpliwości. Westchnęła ciężko, parząc na mężczyznę niweczącego ich malejące szanse na przeżycie tego dnia. Gdy nieznajomy postanowił spalić ich żywcem, El postanowiła, że wystarczy już tej bezczynności. Zaczęła działać. Pierwsze, czym się zajęła, to oczywiście Dalek. Dzięki rozświetlającym ciemności płomieniom pożerającym stare dokumenty, mogła przynajmniej dostrzec kontury osób, znajdujących się w piwnicy. Sięgnęła raz jeszcze po swój telefon i zręcznie dobrała się do jego wnętrza, zdejmując zewnętrzną klapkę. W środku ukryty był (podarowany jej oczywiście przez brata) miniaturowy teleporter - tak zwany bilet w jedną stronę. Manipulując przy klawiaturze telefonu, Ellie ustawiła lokalizację docelową na najbliżej znajdującą się czarną dziurę. Póki co powinno wystarczyć - pomyślała z zadowoleniem, po czym włączyła opóźnienie zapłonu na dwie sekundy. Biorąc szybki zamach, rzuciła teleporterem w Daleka. Zniknął, jedno z głowy. Wciąż jednak trzeba było się wydostać z płonącego archiwum. Elliana zrobiła zafrasowaną miną i biegiem rzuciła się w kierunku schodów, prowadzących do chwilowo nieistniejącego przejścia na górę. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Nie Lut 03, 2013 2:59 pm Poczuła na swoim ramieniu kobiecą dłoń i chwilę później została dość niedelikatnie pociągnięta za regał. Było ciemno i mogła polegać głównie na słuchu toteż przysłuchiwała się poczynaniom swoich towarzyszy niezwykle dokładnie. Bloomowi powiodło się częściowo, ponieważ udało mu się oślepić wroga. Prawdziwą rewelację wprowadziła do ich sytuacji Elliana. Aura usłyszała kilka cichych kliknięć, poczuła jak blondynka wygina się by coś rzucić, a później Dalek zniknął. Wciągnęła dość głośno powietrze i szepnęła do siebie bezwiednie: - Trzeba będzie usunąć Exxilon z listy lokalizacji. Przynajmniej na razie. Poderwała się ze swego miejsca i, tak jak przed chwilą Orionisówna, wyskoczyła zza regału. Akta paliły się w najlepsze. Temperatura w pomieszczeniu w szybkim tempie rosła a poziom tlenu spadał. Cholera, nie naprawiłam tu systemu przeciwpożarowego. Rozejrzała się dookoła. Elliana starała się chyba poruszyć drzwi na górę. - Nic z tego - krzyknęła do niej. - Stąd nie ma wyjściaaaaaaaaaaaaaa! Jej głos przeciągnął się w krzyk gdy spod jej stóp usunął się kawałek podłogi odsłaniając pod sobą długą rurę, w którą pozbawione oparcia nogi Aury zaraz wpadły. Właścicielka nie pozostała im dłużna i podążyła z nimi. Zjazd w dół przypominał jakąś straszną, filmową wersję zjeżdżalni. Na jej końcu czekał mroczny i mokry tunel, który brunetka widziała pierwszy raz w życiu. - Co to ma być do cholery?! - rzuciła gniewnie w przestrzeń. Obejrzała się za siebie i stwierdziła, że rurą nie da się wrócić na górę. Była pewna, że jej towarzysze za nią podążą, nie chcą przecież spalić się żywcem. Chociaż akurat to jaką decyzję podejmą było Aurorze właściwie obojętne. Byli Władcami Czasu, a o ten gatunek nie zamierzała się troszczyć. Bardziej martwiło ją pojawienie się tego tunelu. Sytuacja wymknęła jej się spod kontroli a to nie był dobry znak. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Pon Lut 04, 2013 5:47 pm Sytuacja wyglądała już naprawdę groźnie – z jednej strony Dalek, z drugiej pożar. Na szczęście wszystkich obecnie przebywających w archiwum, zza regału coś poleciało w stronę ich pierwszego wroga i ten po prostu zniknął. Victor domyślił się, że to jakiegoś rodzaju teleporter. Szkoda tylko, że którakolwiek go użyła, nie zrobiła tego wcześniej, przed ogniem. A tak musieli jak najszybciej poszukać wyjścia – nikt nie miał ochoty na poparzenia, a i tlenu było coraz mniej. Bez odpowiednich środków nie udałoby się powstrzymać żywiołu, a wyglądało na to, że system przeciwpożarowy nie zadziała. Bloom kucał przy ziemi, żeby cokolwiek zobaczyć za zasłoną dymu. Elliana gdzieś tam się szamotała przy wejściu, ale to oczywiście nic nie dało. Mężczyzna już miał iść na poszukiwania innej drogi ucieczki, ale to nie okazało się konieczne. Brunetka dokądś szła, a w następnej chwili już jej nie było. Gdyby nie to, że najwyraźniej spadając, krzyczała, można by skojarzyć to z kolejną teleportacją. Tak czy siak, znalazła wyjście (czy też wyjście znalazło ją). Victor pospiesznie podążył na właściwe miejsce. Nie było dużo czasu na oglądanie, podmuch powietrza tylko rozjątrzył płomienie. Dziura jak dziura: czarna i pozornie bez dna. Z pewnością rozwiązanie było ryzykowne, ale mniej niebezpieczne niż nierobienie niczego. Krzyknął tylko do Elliany: - Chodź, tutaj jest dziura!
I wskoczył do środka. Okazało się, że była to swoista zjeżdżalnia. Pędził z zawrotną szybkością, aczkolwiek nie jakoś wybitnie długo. Kiedy rollercoaster się skończył, Victor zobaczył tunel. Był on zawilgocony, ale więcej nie dało się zobaczyć z błahego powodu – ciemności. - Przydałoby się światło – mruknął do siebie. Mimo to, udało mu się dojrzeć turystkę, jakkolwiek niezbyt zainteresowaną, co z nimi. Bloom postanowił jednak poczekać na Orionisównę, jakoś nie wydawało się, że zostałaby tam, na górze. W międzyczasie przyjrzał się tunelowi. Nie był jakiś tam ziemny, nic w tym rodzaju. Starego typu, ale niewątpliwie zrobiony przez istoty inteligentne. No i ani się nie wznosił, ani nie opadał. Były żołnierz w zasadzie nie znał się na tym tak dokładnie, nie był z Science Track, ale czuł, że światło musiało gdzieś być, tyle że ukryte. Albo zepsute. Klasnął. Nic się nie stało. Wzruszył ramionami. Zawsze warto spróbować. Potem przyszło mu jeszcze coś do głowy i pstryknął palcami. O dziwo, na ścianie zapaliło się mdłe, zielone światełko. Zadowolony, podszedł do niego. Można je było nawet wydobyć i używać jak laterenkę. - Ostrożność ostrożnością, ale warto coś widzieć. Kiedy tylko pojawi się Elliana, chciał ruszyć w mrok. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Pon Lut 04, 2013 8:54 pm Chwilę manipulowała przy sonicznej sondzie, mając nadzieję, że za moment wyjdą stąd cali i zdrowi. Niestety przeliczyła się i to bynajmniej nie dlatego, że nie potrafiła otworzyć przejścia na górę - to by się jej udało z pewnością. Przeszkodą w wydostaniu się z ciemnej piwnicy okazała się być Kwiecista, która oczywiście w najmniej odpowiednim momencie postanowiła wpaść do jakiejś dziury. Facet, który jak się okazało jednak nie był zamachowcem, zeskoczył za nią. Rozsądna osoba wyszłaby stąd po prostu, nie oglądając się za siebie - pomyślała Ellie i postanowiła podążyć za głosem rozsądku. Jej ciało nie zamierzało jednak podążać za instrukcjami rozumu i nie mając pojęcia dlaczego to robi, dziewczyna dzięki kilku sprawnym susom znalazła się przy otworze w podłodze. Z niejasnym poczuciem, jakby miała deja-vu wskoczyła do środka, ganiąc się w duchu za bezmyślność i miękkie serce. Gdy znalazła się piętro niżej, dwójka pozostałych już skombinowała światło. Jeśli dobrze pójdzie, może nie spłoną tu żywcem. -Czy nie moglibyście po prostu zdać się na mnie?! - wykrzyknęła Elliana z irytacją. Gdyby nie jej niezdarni towarzysze i ich dziwne pomysły, już dawno byliby na zewnątrz, rozkoszując się wolnością. I życiem. Odgarnęła włosy, opadające jej na twarz i obrzuciła swoich kompanów niedoli spojrzeniem pełnym wyrzutu. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Pon Lut 04, 2013 9:24 pm Jak się okazało Bloom w genialnie prosty sposób wyczarował światło. Nie było jakoś szczególnie jasne czy przydatne, ale zawsze to coś - jak na faceta. Aura obrzuciła je nieco niechętnym spojrzeniem po czym nonszalanckim gestem wyciągnęła z kieszeni telefon. Uruchomiła latarkę i zaczęła przechadzać się przy ścianie studiując ją uważnie w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek czy anomalii. Po chwili dotarł do niej pełen wyrzutu i irytacji głos Elliany. - Czy nie moglibyście po prostu zdać się na mnie?! - Nie wydaje mi się - rzuciła chłodno brunetka nawet się nie odwracając. To nie był czas i miejsce na zgrywanie idiotki - już nie. Wszystko było mokre i nieco obrzydliwe. Aura pobrała próbkę śluzu ze ściany i uruchomiła skan w swoim wielofunkcyjnym urządzeniu. Powtórzyła to jeszcze w kilku losowo wybranych miejscach, za każdym razem oznaczając takowe małym fosforyzującym krzyżykiem. Zawartość śluzu była zaskakująca. Właściwie to ciężko o coś czego by nie zawierał. Szczątki nieorganiczne i organiczne z przeróżnych planet i okresów historii tworzyły przemieszaną zielonkawą papkę. - Jest źle - skwitowała. Odwróciła się do Władców Czasu gotowa przedstawić swoje odkrycia. - To Inteligentna Pleśń. Dalekowie nad tym pracowali, ale nie sądziłam, że udało im się skończyć badania. To coś skopiuje wasze DNA i dobierze najlepszy sposób eksterminacji. Dlatego pod żadnym pozorem nie dotykajcie śluzu - oznajmiła stanowczo. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Victor Bloom Wto Lut 05, 2013 6:48 pm Kiedy już Elliana przybyła na miejsce, oczywiście robiła im wyrzuty, jakoby ona bez problemu wszystkiemu zaradziła, a oni nie dali jej takiej możliwości. W zasadzie, to i Aurora, i Victor zignorowali zadane pytanie. Niedawno przybyła pewnie nie była z tego zadowolona.
Natomiast brunetka wcale nie okazała się tak naiwna, jak wcześniej udawała. Zapaliła latarkę w telefonie. - Szkoda baterii. No i takie światło może zwracać uwagę – skwitował Bloom. Kobieta zdawała się go nie słyszeć. W najlepsze prowadziła badania obrzydliwego śluzu. Wyszło na to, że wpadli z deszczu pod rynnę. - Dobrze wiesz, że ja już go dotykałem – powiedział z kamienną twarzą mężczyzna. Nie bał się – co nie znaczy, że chciał zginąć. - Skąd masz takie informacje? Co wiesz o tej pleśni? Jak ona w ogóle może atakować, nie mówiąc już o eksterminacji? Albo… lepiej się stąd ruszmy – według Victora zawsze lepiej było być w ruchu. Nie czuć było żadnych podmuchów powietrza, nie dało się wyczuć obniżenia podłogi. Mężczyzna wzruszył ramionami i poszedł tunelem przed siebie. - Chodźcie, powiesz mi po drodze, yyyy… Jak mam się właściwie do ciebie zwracać? Po kilku krokach nagle stanął. Zapytał odrobinę podejrzliwie: - A może wiesz też, jak się stąd wydostać? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Wto Lut 05, 2013 7:30 pm Stała jak wryta, a wściekłość wzbierała w niej coraz bardziej i bardziej. Najpierw okazało się, że tępa Kwiecista nie jest wcale taką idiotką, jaką zgrywała. A to mogło oznaczać tylko jedno: była podejrzana. Jeśli się nad tym zastanowić... Cały czas przecież trzymała się na uboczu, jakby czekała, aż Dalek ich eksterminuje. Czyżby współpracowała ze śmiertelnym wrogiem własnego gatunku?Jakby tego wszystkiego było mało, Elliana została doszczętnie zignorowana. Idiotka - skwitowała w myślach sama siebie. Zamiast bezpiecznie stąd wyjść, zjechała do piwnicy za dwójką psycholi, żeby ich ratować. A oni mieli ją gdzieś! To zupełnie jakby umyślnie przytrzasnąć sobie palce drzwiami. El kipiała ze złości, a jej twarz przybierała coraz bardziej wyrafinowane odcienie czerwieni. Oddychała ciężko, z trudem utrzymując własne ciało w bezruchu. Miała stąd bilet w jedną stronę! Zamiast ich ratować wrzucając Daleka do czarnej dziury, mogła teleportować samą siebie do domu! Zachciało jej się altruizmu... Ruszyła z miejsca i z dzikim wrzaskiem rzuciła się w stronę Kwiecistej. W oczach miała żądzę mordu. Dopadła dziewczynę i z całej siły pchnęła ją na ścianę. Udawana turystka została zbita z nóg i wylądowała na ścianie, po czym w wyniku poślizgu straciła równowagę i klapnęła na ziemię. Cała była teraz ulepiona zieloną mazią. Ellie patrzyła na nią przez chwilę bez słowa, wściekle dysząc, po czym energicznym krokiem ruszyła do przodu, niemal biegiem, nie oglądając się za siebie. Miała tego wszystkiego dosyć. Zamierzała się stąd wydostać, a dwójka zdrajców, tudzież idiotów (co chwilę zamieniali się tymi dwiema rolami) zupełnie jej już nie obchodziła. Elliana pędziła na oślep, aż dotarła do dużych, ciężkich drzwi. Walnęła w nie pięścią, na skutek czego otworzyły się, ukazując dziewczynie przestronne wnętrze dziwnego, rozświetlonego czerwoną poświatą pomieszczenia. Blondynka bez zastanowienia wparowała do środka i rozejrzała się dookoła. Na jej ślicznej buzi widniała teraz mina dająca wyraźnie do zrozumienia, że nie należy z Władczynią Czasu zadzierać. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Wto Lut 05, 2013 8:02 pm Podnosiła się z ziemi upaprana śmiertelnie niebezpiecznym śluzem. - Idiotko! - krzyknęła za oddalającą się Orionisówną. Pośpiesznie ściągnęła z siebie sukienkę, pod którą miała na szczęście spodenki i prosty - oczywiście kwiecisty - top (zwykle tak nosiła - dla wygody). Bloom w kółko paplał zadając jakieś pytania. Gdzie on myśli, że jest? Na szkoleniu jakimś? W zasadzie zignorowała wszystkie jego próby nawiązania dialogu. Truchtem pogoniła za Ellianą. Nie wiadomo co tak kretynka teraz zrobi. Dobiegła do drzwi w sam raz by zobaczyć jak blondynka wparowuje do kolejnego wnętrza. - Hej ty, mania przywództwa - zawołała do niej, jednak nie odniosło to żadnego skutku. - Orionis! Wpadła za Ellianą do pomieszczenia. Było tu nienaturalnie czerwono. Pod ścianami poustawiane były przeróżne sprzęty z okrągłymi ekranami i kulistymi pokrętłami. Taki natłok zaokrągleń mógł wskazywać na jednego tylko właściciela... - Tajna baza Daleków - jęknęła wykonując klasyczny facepalm. - No świetnie nas prowadzisz naprawdę - rzuciła drwiąco w stronę blondynki. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Elliana Noelle Orionis Wto Lut 05, 2013 8:22 pm -Donikąd cię nie prowadzę, spadaj stąd psychopatko! - odwarknęła Ellie, wciąż napędzana wściekłością. Bezczelna wariatka! Orionisówna uważnie przyjrzała się sprzętom znajdującym się wewnątrz tajnej bazy. Faktycznie, nie wyglądało to najlepiej, zwłaszcza że zapasy podręcznej broni Elliany zaczynały się niepokojąco kurczyć. Podeszła do pierwszego z brzegu ekranu i przekręciła losowe pokrętło. W pomieszczeniu rozległo się wycie. Ellie przekręciła pokrętło raz jeszcze, po czym znów zapadła cisza. -Hm.. - wymruczała, przekręcając i wciskając wszystko, co wpadło jej pod palce. W końcu udało jej się włączyć jeden z monitorów. Widniał na nim komunikat z datą według kalendarza planety Skaro. Jutrzejszą datą. -Co kombinujecie? - rzuciła oskarżenie w kierunku Kwiecistej i nie czekając na odpowiedź, zajęła się poszukiwaniem dodatkowych danych. System był dobrze zabezpieczony, lecz nie stanowił najmniejszego problemu dla takiego wybitnego łamacza kodów, jakim była Elliana. Dziewczyna już po chwili wiedziała wszystko. Natomiast palącym problemem stało się coś innego: w pomieszczeniu zmaterializowało się trzech Daleków. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Victor Bloom Sro Lut 06, 2013 10:26 pm Szatynka oczywiście nie raczyła odpowiedzieć na jakiekolwiek z jego pytań. To znaczy, ściśle rzecz robiąc, nie za bardzo miała ku temu okazję. Elliana wpadła w istny szał już kolejny raz tego dnia. Spurpurowiała jak, nie przymierzając, Sycorax i pchnęła kobietę na pełną śluzu ścianę, przy tym niewybrednie krzycząc. Mało brakowało, a ze złości zaczęłoby jej parować z uszu. Chwilę popatrzyła na ofiarę, triumfując, po czym poszła przed siebie (nie mając żadnego światła, nawiasem mówiąc). Sukienka turystki była okropnie upapciana, ale ta, jak widać przygotowana na każdą okazję, szybko się przebrała i pobiegła za tamtą. Victor obserwujący całą scenę, westchnął. Nie dały mu wielu możliwości. Potruchtał za dziewczynami, specjalnie nie starając się ich dogonić.
Kiedy dotarł do drzwi, furiatka znów się czepiała kwiecistej towarzyszki. Nieznajoma z kolei nie pozostawała jej dłużna. Co za baby… No w takich chwilach to wiedźmy. Znaleźli się w tajnej bazie Daleków. Blondynka w najlepsze manipulowała przy konsolecie. Coś miało się dziać jutro, ale Bloom nie miał czasu (znów), by temu się przyjrzeć. Nie wiadomo skąd – a raczej z innych wejść - w pomieszczeniu pojawiły się trzy Daleki. Mało co, a mężczyzna by jęknął. Ile ich jeszcze dziś będzie…? I niby 3 na 3 to sprawiedliwa walka, ale środkowy wróg wyskrzeczał: - Intruzi! I włączył się alarm. Mogli walczyć, ale czy był sens? Dla Victora nie, i tak zaraz by wparowało tu więcej kosmitów. Mężczyzna pociągnął obie kobiety i skierował się w stronę wyjścia. Miał małe szanse, że mu się uda. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Aurora Borealis Czw Lut 07, 2013 9:33 pm - Co kombinujecie? - rzuciła oskarżającym tonem Elliana. - My? Chyba raczej ty. Zostaw te pokrętła i wynośmy się stąd. A jednak, było już za późno. W pomieszczeniu pojawili się Dalekowie. Aura zaczęła rozglądać się gorączkowo w poszukiwaniu jakichkolwiek opcji. Poczuła, że ktoś ciągnie ją do tyłu, znów w korytarz.Odwróciła głowę i ujrzała Victora. - Nie tam! - krzyknęła.- Sam nas zaciągniesz pod ścianę i nie będziemy mieli ucieczki. Puszczaj w tej chwili! Szarpnęła się jednak mężczyzna był silniejszy. O nie, nie dam się tak zabić. Tylko co zrobić? Spojrzała na Orionisównę, która najwyraźniej również nie była zachwycona ze swojego obecnego położenia. Dobrze, niech zatem nasz dyżurny geniusz coś wymyśli - orzekła w myśli i zaczęła się po prostu szarpać. Aurora Borealis
- Liczba postów : 148
Join date : 17/01/2013 Age : 344 Skąd : Apalapucia
by Elliana Noelle Orionis Nie Lut 10, 2013 7:22 pm Chyba nadszedł najwyższy czas, by w końcu przyznać, że sama sobie nie poradzi. Nie tym razem. Pretensje mogła mieć tylko do siebie. Gdyby nie starała się ocalić dwójki lubiących tarapaty Władców, dawno już by jej tu nie było. Gdyby nie jej głupie nadzieje, w ogóle by tu nie przyleciała... Skrzywiła się i fuknęła groźnie, gdy Victor pociągnął ją za rękę w kierunku wyjścia. Siłą rozpędu podreptała za nim, jednak szybko wyswobodziła się z uścisku jednym, mocnym szarpnięciem. Sięgnęła po telefon i wykonała kilka pospiesznych ruchów palcami. W końcu nie było czasu na wahanie i zastanawianie się nad czymkolwiek. Potwierdziła wysyłanie wiadomości i wzięła głęboki oddech, niespokojnie rozglądając się wokół. Robiło się coraz bardziej nieciekawie. Jak długo będzie trzeba czekać? W myślach z niepokojem odliczała mijające sekundy. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Cadan Orionis Nie Lut 10, 2013 9:21 pm Cholera - Cadan przeklinał w myślach zbyt szybko pędzące sekundy. Po sześciu, które ciągnęły się niczym całe tysiąclecia, a jednocześnie bezlitośnie mijały jedna po drugiej bez żadnego skutku, znalazł się w końcu na miejscu. Z Dalekami nie było żartów - wiedział doskonale, że każda chwila jest na wagę złota. Tak samo, jak każde kolejne wcielenie jego siostry. Biegiem rzucił się w kierunku swojego składu broni i wyjął z niego bombę soniczną - idealne narzędzie destrukcji o łatwej do skalibrowania sile rażenia. Bomby tego typu dzięki wykorzystaniu infradźwięków pozwalały na neutralizowanie dowolnych organizmów żywych, składających się z miękkiej tkanki. Eksterminacja doskonała, nie zostawiająca po sobie żadnych śladów zniszczenia. Bez eksplozji i bałaganu. Cade szybko wybiegł z Tinkerbell i znalazł się w pomieszczeniu pełnym Daleków. W samym cetrum tego miejsca stała jego niesforna siostrzyczka w towarzystwie dwóch innych osób. -Do środka! - zarządził chłopak i nie czekając na niczyją reakcję, ustawił bombę na podłodze. Chwycił Ellie mocno za rękę i wciągnął ją na pokład swego statku. Resztą się nie przejmował - niech sami się martwią o własne życia. jesli zdążą się załadować do TARDIS - świetnie. Jeżeli nie - niczyje życie nie było warte ryzykowania życia jego siostry. Pędem rzucił się ku konsoli i ustawił parametry, a następnie nacisnął zapłon bomby. W mgnieniu oka wystartowali i po kilku kolejnych, długich jak diabli sekundach, znaleźli się z powrotem w przestrzeni. Cadan Orionis
- Liczba postów : 64
Join date : 27/12/2012
by Victor Bloom Sro Lut 13, 2013 5:34 pm Cadan najwidoczniej źle zinterpretował jego ironię i zjadliwość. Albo wręcz doskonale – kwestia sporna. Tak czy siak, Victor został teleportowany przed bar na Exxilonie (brunetka prawdopodobnie upadła na podłogę, gdyż ciągle się o niego opierała). Chwila, chwila, Victor? Skąd oni znają moje imię? Przecież się nie przedstawiałem…Niemniej, Bloom był wybitnie zadowolony z obrotu sprawy. Już zaczynał mieć dość działającego na nerwy towarzystwa. Szybkim krokiem poszedł do TARDIS. Zastanowił się, co robić. Normalnie napisałby szybciutko szczegółowy raport, ale czuł jakoś, że nie miał czym się chwalić. Ponadto, gdyby się nad tym głębiej zastanowić, właściwie wiedział o bazie Daleków tylko tyle, ile zobaczył – czyli tak naprawdę niewiele. Poczuł nagłe znużenie szybko toczącymi się wydarzeniami. Szkoda, że to wcielenie jest mniej wytrzymałe. Potrzebował choć namiastki relaksu. Bez zwłoki poszukał w myślach osób, w obecności których nie czułby niesmaku. Przyszedł mu do głowy Alan. Szalony gość (w końcu artysta) i Victor nieczęsto go rozumiał, ale okazywał się dla niego świetnym towarzyszem w celu rozluźnienia atmosfery. Wyciągnął telefon. Już miał wystukać: „Nudzisz się?”, ale zrezygnował – ten mężczyzna nigdy się nie nudził. Zamiast tego napisał: „Masz ochotę potolerować trochę moją obecność?”Może nie było to zbyt fortunne zapytanie. Victor przygotowywał się na ciętą ripostę. Ta jednak nie nastąpiła. Wręcz przeciwnie, odczytał całkiem uprzejmą wiadomość. Uważnie wczytał się we współrzędne. Tokio? Nie mógł tego z niczym skojarzyć, więc szybko wpisał słowo do konsoli. - Co do…? Ziemia?Jego reakcja była uzasadniona, bowiem nigdy nie był na tej planecie. Po prostu go na nią nie ciągnęło, a i nieraz słyszał niepochlebne uwagi na temat jej mieszkańców – że słabi, a w dodatku idioci. A ten wyniosły Alan, który nigdy nie omieszkał pokazać, jak to on jest ponad wszystkimi, przebywał wśród nich? To zdawało się co najmniej… dziwne. Mimo to, Victor postanowił nie wnikać (dowie się na miejscu). Ustawił docelowe miejsce i czas i poleciał do Tokio. Ostatnio zmieniony przez Victor Bloom dnia Pon Kwi 01, 2013 3:19 pm, w całości zmieniany 1 raz Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Dorian White Nie Lut 17, 2013 9:07 pm Oczywiście żarliwie zapewnił Cadana, że odstawi Elli prosto do domu. Dziewczyna nie wydawała się tym jakoś wybitnie zachwycona, ale nic to. Od momentu gdy weszli do Albionu zapadła martwa cisza. Dorianowi bardzo to nie pasowało jednak nie wiedział co mógłby powiedzieć. - Co to za dziewczyna? - dobiegł ich głos z konsoli. - Czekaj, nie mów, sam sprawdzę. Elliana Orionis... wysokie progi. Czymże zawdzięczamy wizytę... - Cicho - przerwał statkowi Dorian. - Na prawdę nie ma sensu przeprowadzać przesłuchania. Jesteśmy dla Elliany eskortą, jasne? Kurs na Exxilion proszę. Skończył przemawiać do ekranu i odwrócił się od konsoli znów stając twarzą w twarz z blondynką. - Za chwilę będziemy na miejscu - rzekł tylko, chociaż ona oczywiście musiała o tym wiedzieć. - A tak właściwie to chyba się nawet nie przedstawiłem. Dorian White - uśmiechnął się wyciągając w jej stronę dłoń. Dorian White- Moderator
- Liczba postów : 58
Join date : 21/11/2012 Age : 797 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Wto Lut 19, 2013 8:00 pm Ellie znowu była cała nabuzowana z nerwów, a to z powodu zachowania swojego nadopiekuńczego braciszka. Cade postanowił potraktować ją jak małe dziecko, które wymaga eskorty do przedszkola. Oczywiście trudno jej było mieć mu to za złe, ale Elliana tak czy inaczej była wkurzona. Naburmuszona wyszła z Tinkerbell i przeskoczyła do statku bezimiennego blondyna. Wydęła usta z niezadowoleniem i stanęła w kącie z zamiarem nieodzywania się przez całą drogę, podczas gdy nieznajomy mężczyzna zajął się sterowaniem TARDIS. Nagle statek przemówił do niego, na co Ellie nieznacznie się rozpogodziła. Trudno było się nie uśmiechnąć, słysząc sprzeczkę tych dwojga. -… chyba się nawet nie przedstawiłem. Dorian White – rzekł chłopak, uśmiechając się uprzejmie, a następnie wyciągnął do Ellie dłoń w geście przywitania. Uścisnęła delikatnie jego rękę, szukając w głowie jakiejś wskazówki. Gdzieś już słyszała to nazwisko, ale gdzie…? Za nic nie mogła sobie przypomnieć. Widocznie to mało ważne – pomyślała, ale to dziwne uczucie niepewności nie dawało jej spokoju. -Z czego słyniesz, Dorianie White? – spytała w końcu bezpośrednio, patrząc mu pewnie prosto w oczy. Jawił jej się teraz jako puzel, który koniecznie trzeba było dopasować do reszty obrazka.
Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Dorian White Wto Lut 19, 2013 8:38 pm Dziewczyna w końcu się przełamała i zdecydowała na jakąś interakcję. Odwzajemniła uścisk dłoni I nawet rozwinęła temat. - Właściwie, to nie słynę z niczego konkretnego. Może z niezłej znajomości Planety Wodorostów - zrobił krótką pauzę. - Ostatnio chyba też z kilku afer towarzyskich, ale to przypadkiem. Uśmiechnął się znów. Uznał, że warto pociągnąć jeszcze tę rozmowę, dlatego spytał: - No a ty? Cóż ciebie rozsławia? Wkrótce potem dotarli na miejsce. Dorian White- Moderator
- Liczba postów : 58
Join date : 21/11/2012 Age : 797 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Wto Lut 19, 2013 9:21 pm Poczuła się trochę urażona przez to pytanie. Z czego znana jest Ellie? Jej rodzinę znał chyba każdy na Gallifrey. Nazwisko Orionis nie było obojętne żadnemu Władcy Czasu. Dorianowi najwidoczniej jednak chodziło o coś zupełnie innego - inaczej nie była w stanie sobie wytłumaczyć jego pytania. Na krótką chwilę zatonęła w rozważaniach. Z czego słynęła Elliana? Wbrew pozorom nie było to proste pytanie. Z zamyślenia wyrwały ją wstrząsy TARDIS, lądującej na Exxilonie. Uniosła głowę i ujrzała skupione spojrzenie chłopaka, wpatrującego się w nią z iście naukową ciekawością, zupełnie jakby przyglądał się jakiejś substancji pod mikroskopem. -Często pakuję się w kłopoty - wyznała w końcu, rezygnując z prób wymyślenia czegoś bardziej błyskotliwego. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Dorian White Czw Lut 21, 2013 9:12 pm Zauważył lekkie zaskoczenie na jej twarzy i pomyślał, że być może go nie zrozumiała. Każdy ją znał - tak samo jak Scarlett - ale Dorian uważał, że opinia publiczna często bywa przerysowana. Dlatego też chciał się dowiedzieć o Ellianie czegoś... innego. Czegoś z samego źródła. Na szczęście dla niego, blondynka nie obraziła się i uprzejmie odpowiedziała na pytanie. Jej wyznanie bardzo Doriana rozbawiło. No bo który Władca nie pakuje się w kłopoty? Chyba, że faktycznie wplątujesz się w takie sytuacje częściej niż większość z nas. Nie wypowiedział jednak głośno swoich przemyśleń, gdyż wciąż nie chciał jej urazić. Statek zatrząsł się lekko przy lądowaniu. - Ok, sądzę, że możemy już wyjść. Zapraszam na zewnątrz - rzucił zachęcająco, po czym udali się w stronę drzwi. Dorian White- Moderator
- Liczba postów : 58
Join date : 21/11/2012 Age : 797 Skąd : Gallifrey
by Elliana Noelle Orionis Nie Lut 24, 2013 9:56 am Nie wydawał się być pod wrażeniem jej wyznania. Ellie sama nie mogła się zdecydować, czy bardziej ją to cieszy, czy irytuje. Z jednej strony - uniknęła ciekawskich pytań, których nie lubiła, z drugiej strony - została kompletnie zignorowana. Nie lubiła być ignorowana. Wzruszyła ramionami i pomaszerowała za Dorianem w stronę drzwi. Nie oglądając się za siebie ruszyła prosto w stronę Lightning. A trochę drogi było do przebycia - Dorian nie wylądował w barze, w którym została jej TARDIS. Na szczęście jednak znajdowali się w niedalekiej okolicy i tamten dziwny, opuszczony budynek był teraz w zasięgu jej wzroku. Zatrzymała się po chwili, obracając się na pięcie i stając z Whitem twarzą w twarz. -Dzięki za podrzucenie, poradzę już sobie. Pa - pożegnała się na wpół uprzejmie i znów się odwróciła, ruszając szybko przed siebie. Była zła, choć sama nie wiedziała dlaczego. Elliana Noelle Orionis
- Liczba postów : 56
Join date : 30/12/2012 Age : 471 Skąd : Gallifrey
by Sponsored content Sponsored content
Similar topics Similar topics
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |