|
by Peter Sullivan Sro Gru 18, 2013 9:54 pm Peter z żalem musiał przyznać, że w jednym Victor miał rację. Jego obecny stan był nie do zaakceptowania. Skorzystał z przyniesionej mu wody i doprowadził się do względnego porządku. Odkaszlnął parę razy i podniósł się z podłogi. Podszedł kilka kroków i schylił się znów, tym razem by podnieść leżącą na ziemi fedorę. Kto to widział, żeby dać się kapeluszowi tak poniewierać - sarknął w myślach. Nie patrzył na Władcę Czasu, całkiem celowo. Wiedział, że teraz Bloom znów będzie czegoś od niego chciał, a nie miał wcale silnego parcia na prowadzenie pertraktacji. Był zmęczony i miał tej chorej sytuacji dość chyba tak bardzo jak przed chwilą Hunter. Po chwili milczenia, w końcu zdecydował się nawiązać kontakt z Victorem. Spojrzał na mężczyznę, utrzymującego wyraźny dystans i odezwał się pierwszy. - No i co teraz? Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Czw Gru 19, 2013 9:27 pm Victora zmartwiła nieco niedostępność jego zaufanej serwisantki, więc jego skupienie na człowieku (już to się przykrzy powtarzać) zmalało. Toteż gdy ten zwrócił na siebie uwagę Blooma, Władca mógł się zdać z deka nieobecny. Jednak to był pozór. Vic westchnął. - Cóż, dochodzimy do punktu, w którym ty wybierasz. Możesz oczywiście chcieć wrócić do domu. Skoro jednak już tyle wytrzymałeś, może masz ochotę podróżować ze mną? Wszechświat stoi otworem. Pomilczał chwilkę. Jeżeli jednak masz dość przygód, to niestety, muszę cię trochę zmartwić. Na razie nie możemy lecieć na Ziemię, gdyż Obwód Kameleona Tardis uległ zniszczeniu. Zresztą, reszta też potrzebuje naprawy... Porozglądał się po Atlantis pełnym ponurej rezygnacji wzrokiem. - Więc jak? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Peter Sullivan Czw Gru 19, 2013 10:12 pm Nie no jasne, bo o niczym nie marzyłem bardziej niż o podróżach kosmicznych z jakimś walniętym kosmitą. Peter przechadzał się słuchając w milczeniu propozycji Victora. Właściwie nie była to propozycja, tylko stwierdzenie faktu, że musi zostać na statku, bo na powrót nie ma najmniejszych szans. Kręcąc fedorą w dłoniach, zastanawiał się jak takie gówno jak Obwód Kameleona - cokolwiek to było - mógł komukolwiek przeszkadzać w udaniu się na Ziemię, ale na inne planety to już nie. - Super - rzucił tylko, nie przerywając swego spaceru. - To zabierzesz nas stąd wreszcie czy utknęliśmy w tej dziurze aż wszystko naprawisz? Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Pią Gru 20, 2013 7:04 pm Roześmiał się na słowa Petera. - "Dziurze"? Chodź i ją zobacz. Victor podszedł do drzwi Atlantis i otworzył je szeroko, po czym gestem zaprosił człowieka. - Jeśli to według ciebie jest "dziura", to naprawdę, nie mam pojęcia, jak nazwałbyś tę swoją Ziemię. Uważnie obserwował reakcję bruneta. Przecież wobec tego widoku nie można pozostać obojętnym.
- Co do pytania. Możemy lecieć gdzieś, gdzie widok Władców nie jest niczym dziwnym. Jednak mając na względzie stan statku, nie może to być długa wycieczka. Potem musimy lecieć do serwisu. Chyba że zależy ci na czasie, wtedy od razu trzeba wziąć się za naprawę - Bloom nadal nie był pewien decyzji mężczyzny. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Peter Sullivan Pią Gru 20, 2013 11:29 pm - Nazwałbym ją Ziemią - odpowiedział celowo na pytanie retoryczne Victora, podchodząc do drzwi. Przez chwilę myślał, że to co widział było jakimś trikiem. Widok w istocie prezentował się wyśmienicie. Ogrom kosmicznej przestrzeni oszołomił go. Słyszał, że Victor coś jeszcze mówił, ale sens słów do niego nie docierał. - Tak, tak - rzucił od niechcenia. Było mu niedobrze. Znów zakręciło mu się w głowie. Chciał złapać się framugi by się o nią wesprzeć, ale nie trafił. Po chwili osunął się na zewnątrz. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Sob Gru 21, 2013 5:21 pm Początkowo Victor myślał, że po prostu widok zaparł człowiekowi dech w piersiach, ale to nie było to. Wystarczyło posłuchać odpowiedzi, a raczej niewyraźnego bełkotu mającego wyrażać potwierdzenie (właściwie nie do końca wiadomo czego). - Ej, ej, ej! - facet wypadał ze statku! Dobrze, że kiedyś Bloom uwielbiał uprawiać różne sporty, bo dzięki nim wyćwiczył też refleks. Chciał złapać za koszulę, ale było odrobinę na to za późno. Chwycił więc za inną część garderoby - w tym wypadku pas od spodni. Ziemianin leciał bezwładnie niczym kłoda, toteż w chwili złapania porządnie szarpnęło, ale Victor dał radę utrzymać bliskiego własnej zagłady człowieka. Druga ręką mocno trzymał się framugi. Jeszcze jeden wysiłek mięśni i obaj znaleźli się we wnetrzu Tardis. Władca zamknął drzwi nogą i zaprowadził człowieka na fotel, który szybko mógł stać się półkozetką. - Nienajlepszy sposób na ucieczkę - nie mógł się powstrzymać od komentarza zajścia. - Teraz nie wstawaj. Wygląda na to, że potrzebujesz odpoczynku. Aż tak go wstrząsnął widok kosmosu czy to jeszcze efekt duszenia? Ludzie są jacyś delikatni. On chyba nie potrzebuje lekarza? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Peter Sullivan Sob Gru 21, 2013 10:41 pm Peter z trudem utrzymywał powieki w górze. Victor posadził go na fotelu jak jakieś niepełnosprawne dziecko. Trzeba dodać, że fakt ten wcale mu nie odpowiadał. - Nic mi nie jest, dam sobie radę - odparł burkliwie. - Z łaski swojej zabierz nas już stąd. Gdziekolwiek chcesz, byle dalej stąd. Miał już dość kosmosu w takim wydaniu, za dużo przestrzeni, za dużo niewiadomych. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Sob Gru 21, 2013 10:53 pm Właśnie widzę, jak radzisz sobie kompletnie sam. Chowając się za barem i kończąc z muszką na czole lub próbując samobójstwa w kosmosie. Uśmiechnął się krzywo na polecenie człowieka. - A więc naszym celem będzie Gallifrey, moja planeta. Najpierw odstawimy Tardis do serwisu. Mimo że facet marudził, to nie ruszył się z fotela. - Jak cię nazywać? Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Peter Sullivan Nie Gru 22, 2013 12:21 am Doprawdy nie obchodziło go to gdzie się udadzą. Nie znał się na kosmosie. Nigdy nie interesowały go galaktyki ani gwiazdki, chyba że te w tabloidach. Dlatego też spokojnie osunął się głębiej w ten niewygodny fotel i czekał aż Victor zrobi co do niego należało. - Wasza wysokość - odparł odruchowo gdy usłyszał pytanie Blooma. Po chwili uznał jednak, że być może żart nie był na miejscu i postanowił odpowiedzieć normalnie. - Peter Sullivan, prosty biznesmen z popapranej rodziny, czyli jak prawie połowa ludzi na Ziemi. Ze statystyką pewnie przesadził, ale nie była to przecież jakaś szalenie istotna kwestia. Peter Sullivan
- Liczba postów : 48
Join date : 20/10/2013 Age : 37
by Victor Bloom Nie Gru 22, 2013 1:58 pm Na odpowiedź człowieka brwi Victora poszybowały wysooooko do góry. Nie kpij sobie ze mnie - zdawała się mówić jego twarz. Dopiero gdy usłyszał normalne przestawienie się, mina zniknęła. W zasadzie nie interesował Blooma życiorys Petera, toteż nie skomentował stwierdzenia o rodzinie. Przecież nie znał też ziemskich realiów; kto wie, może naprawdę ludzie tam nierzadko byli poprani? Skupił się na prowadzeniu Atlantis prosto do celu tak, żeby uniknąć wstrząsów, ale okazało się to niełatwe. Wylądowali z hukiem w serwisie. Victor się skrzywił. Victor Bloom
- Liczba postów : 140
Join date : 20/01/2013 Age : 779 Skąd : Gallifrey
by Hunter Howard Wto Cze 17, 2014 2:44 pm Minęło kilka miesięcy od chwili, kiedy Hunter "nabył" swojego Hatha. Ten czas nie poszedł na marne, bo zwierzątko było mu w pełni posłuszne i reagowało na każde skinienie Władcy. Nie był jednak sadystą - nie znęcał się nad nim dla zaspokojenia swoich zachcianek. W międzyczasie mężczyzna wykonał kilka drobnych wycieczek, ale nadszedł czas na coś większego. Jednakże do tego przedsięwzięcia należało się przygotować. Pierwszy krok: odpowiedni ekwipunek. Dlatego szybko napisał wiadomość do swojego dostawcy. Nie miał wątpliwości, że ten ma dla niego coś specjalnego. Nie miał też żadnych kłopotów finansowych, więc nie obawiał się, że nie będzie go stać na nową zabawkę. W sumie nigdy się nie zastanawiał, kogo wspiera swoimi "dotacjami". To nie miało dla niego znaczenia nawet, gdyby dzięki temu ten ktoś mógłby rozpętać międzygwiezdną wojnę. Liczyło się tylko to, że mógł dać mu to, czego on potrzebuje. Hunter spokojnie zapalił papierosa, czekając na odpowiedź. *** Po chwili przyszedł sms. Howard go odczytał i spokojnie spalił papierosa. Wtedy wstał, ustawił parametry i poleciał. Hunter Howard
- Liczba postów : 94
Join date : 04/05/2013 Age : 889
by Sponsored content Sponsored content
Pozwolenia na tym forum: Nie możesz odpowiadać w tematach
| |